Polski ustawodawca teoretycznie chce wspierać rozwój płatności bezgotówkowych. W ten sposób realizuje założenia unijnej strategii w zakresie płatności detalicznych, której celem jest upowszechnienie płatności bezgotówkowych, dokonywanych w różnych formach. Płatności gotówkowe muszą jednak pozostać, nie można ich całkowicie wyeliminować. Za odmowę już teraz grożą dotkliwe konsekwencje.

PROCEDURA: Polski Ład – Ulga na terminal >>

Ulgi podatkowe na zakup terminala płatniczego

Polski Ład wprowadził do ustawy o CIT art. 18ef (oraz odpowiadający mu art. 26hd do ustawy o PIT), który przewiduje możliwość odliczenia od podstawy obliczenia podatku wydatki na terminal i jego obsługę. Najwyższe odliczenie (2,5 tys. zł) przysługuje podatnikom zwolnionym z obowiązku stosowania kas fiskalnych. Zdaniem MF, teoretycznie pokusa niewykazania dochodu do opodatkowania jest dla nich największa. Ulga na terminal, któremu nic nie umknie, miało więc w założeniu tę pokusę równoważyć.

Pozostałym sprzedawcom resort finansów zaproponował odliczenie w wysokości 1 tys. zł. Mali podatnicy, którzy korzystać będą regularnie z nowego, 15-dniowego terminu zwrotu VAT (obwarowanego dużą liczbą warunków) będą natomiast mogli zwiększyć odliczenie o dodatkowe 1 tys. zł (maksymalnie do 2 tys. zł).

Czytaj: Polski Ład: Nowe limity płatności gotówkowych i ulga na terminale płatnicze >

- Nie spodziewam się jednak dużej popularności tych rozwiązań. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że odliczenie będzie przysługiwało od podstawy opodatkowania, zatem faktyczna korzyść finansowa dla przedsiębiorcy będzie dużo niższa niż wspomniane 1 tys. czy nawet 2,5 tys. zł. Nie jestem przekonany, czy w skali roku zrekompensuje to przedsiębiorcom nawet same opłaty prowizyjne z tytułu korzystania z terminala – komentował Wojciech Jasiński, doradca podatkowy w ATA Finance, gdy zmiany były jeszcze na etapie projektu. Pisaliśmy o tym m.in. w artykule pt. Rząd będzie premiował płatności bezgotówkowe, ale korzyści niezbyt duże >>.

Teraz okazuje się, że nasze przewidywania były słuszne.

Bartosiewicz Adam: Konsekwencje podatkowe naruszenia przez konsumentów obowiązku płatności bezgotówkowej – co poszło nie tak? >>

Rząd stosuje metodę „kija i marchewki”

- Jak to często bywa w ostatnich latach, do promocji rozliczeń bezgotówkowych nasz ustawodawca wykorzystał instrumenty podatkowe. Można powiedzieć, że przyjęto tu metodę „kija i marchewki”. Z jednej strony stworzono zachęty do korzystania z płatności bezgotówkowych w szerszym zakresie, z drugiej jednak - przewidziano różnego rodzaju sankcje za niezapewnienie stosowania rozliczeń bezgotówkowych lub za przyjmowanie zapłaty w gotówce w przypadkach, w których przedsiębiorca jest zobowiązany do korzystania z rachunku bankowego – zwraca uwagę dr Grzegorz Keler, adwokat w kancelarii SPCG.

Wśród zachęt można wymienić przede wszystkim ulgę na nabycie terminala płatniczego oraz obsługę transakcji płatniczych przy jego użyciu. Ulga obejmuje wydatki na zakup urządzenia, a także opłaty wynikające z umowy najmu lub dzierżawy oraz niektóre opłaty związane z korzystaniem z takiego urządzenia. W ten sposób podatnicy mają zostać zachęceni do zakupu lub wynajęcia terminala. Warto dodać, że wyższy limit ulgi przysługuje podatnikom, którzy nie są zobowiązani do posiadania kasy rejestrującej, gdyż ci, którzy mają obowiązek posiadania kasy fiskalnej, są ustawowo zobowiązani do zapewnienia możliwości zapłaty kartą w każdym miejscu, w którym działalność gospodarcza jest faktycznie wykonywana. Można więc powiedzieć, że ich do posiadania terminala zachęcać nie trzeba, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak pozostałych podatników.

 

 

Zachętą do stosowania płatności bezgotówkowych ma być z kolei możliwość skorzystania z 15-dniowego zwrotu VAT przez podatników, u których co najmniej 80 proc. sprzedaży dotyczą płatności przy użyciu karty płatniczej, płatności mobilnych oraz polecenia przelewu.

Według dra Grzegorza Kelera, opcja ta, choć potencjalnie atrakcyjna, jest jednak obwarowana tyloma warunkami, że raczej niewielu podatników z niej skorzysta.

Agnieszka Czernik, doradca podatkowy, twierdzi nawet, że ulga za zakup terminala przewidziana w podatkach dochodowych może spokojnie odejść w zapomnienie. Jej zdaniem, kwota 1 tys. zł od samego początku budziła raczej wątpliwości i uśmiech politowania, aniżeli entuzjazm, tym bardziej, że firmy oferujące terminale płatnicze oferują 12-miesięczne okresy bezpłatnego używania terminali.

 

Zdaniem naszej rozmówczyni, nie można także pominąć kwestii sensowności i celowości posiadania takich urządzeń- W przypadku handlu detalicznego oraz wszelkich usług, w których większość (np. 90 proc.) odbiorców stanowią rolnicy ryczałtowi lub konsumenci (transakcje B2C) terminal niewątpliwie może mieć zastosowanie i to codziennie. W handlu hurtowym, gdzie mamy głównie rozliczenia B2B (pomiędzy przedsiębiorcami) już niekoniecznie. W sytuacji firmy jednoosobowej, której właściciel i zarazem jedyny pracownik funkcjonuje w systemie zdalnym we własnym miejscu zamieszkania, obsługując głównie podmioty gospodarcze oraz pojedynczych konsumentów (np. cztery w ciągu roku), kupowanie do domu terminala płatniczego obok kasy fiskalnej jest po prostu absurdem – twierdzi Agnieszka Czernik. Jej zdaniem, całkiem rozsądnym rozwiązaniem może okazać się likwidacja kas fiskalnych i pozbycia się perspektywy konieczności zakupu terminala za jednym zamachem.

KOMENTARZ PRAKTYCZNY: Dokonywanie płatności za pomocą karty płatniczej >

 

POLECAMY

Sankcje za niestosowanie rozliczeń gotówkowych 

Przedsiębiorcy nie mogą jednak całkowicie zrezygnować z przyjmowania gotówki. Za odmowę przyjęcia zapłaty w tej formie już teraz grożą kary. Dr Grzegorz Keler wskazuje, że wśród sankcji za niestosowanie rozliczeń gotówkowych przez podmioty do tego zobowiązane, czyli te, które mają obowiązek posiadania kasy fiskalnej, wyróżnić należy m.in. ograniczenie prawa do zwrotu VAT w terminie 25 dni oraz wyłączenie możliwości stosowania rozliczeń kwartalnych. Może to stanowić dla podatnika realną dolegliwość.

Dalej idące zmiany w zakresie sposobu realizacji płatności wejdą w życie 1 stycznia 2023 r. Po pierwsze, obniżeniu ulegnie limit transakcji B2B, przy którym strony są zobowiązaniu do dokonywania płatności za pośrednictwem rachunku płatniczego. Od nowego roku limit ten wynosić będzie 8 tys. zł. Co więcej, zostanie wprowadzone podobne ograniczenie w płatnościach dokonywanych przez konsumentów na rzecz przedsiębiorców. Jeżeli wartość transakcji przekroczy 20 tys. zł, konsument będzie obowiązany do dokonania płatności za pośrednictwem rachunku płatniczego.

 

 

- Jednak, pomimo iż obowiązek ten teoretycznie ciążyć będzie na konsumencie, to sankcje związane z jego niedopełnieniem obciążać będą przedsiębiorcę. Otóż przedsiębiorca, który przyjmie od konsumenta zapłatę w formie gotówkowej powyżej wskazanego limitu, będzie zobowiązany rozpoznać przychód podatkowy w wysokości otrzymanej zapłaty. W ten sposób de facto ten sam przychód zostanie opodatkowany dwukrotnie. Aby tego uniknąć, przedsiębiorcy będą zmuszeni przyjmować zapłatę za transakcje o wartości powyżej 20 tys. zł wyłącznie przelewem – zauważa dr Grzegorz Keler.

Jego zdaniem, konstrukcja prawna, w której obowiązek formalnie ciąży na jednym podmiocie (konsumencie), ale sankcje za jego niedopełnienie obciążają inny podmiot (przedsiębiorcę) jest nietypowa i można ją potraktować jako pewną ciekawostkę legislacyjną.

 

POLECAMY