Przede wszystkim odbyło się spotkanie ministrów finansów krajów G20. Były to robocze obrady, po którym mimo wszystko spodziewano się przecieków mówiących o możliwych rozwiązaniach w walce z obecnym kryzysem. To jednak nie nastąpiło. W wydanym oświadczeniu poinformowano o konieczność zapewnienia bankom odpowiedniego dostępu do funduszy i wystarczającej kapitalizacji oraz, że władze monetarne pozostają w gotowości do działania.



Chiny znów zgłaszają chęć pomocy



Dodatkowo zapowiedziano, że dopiero szczyt przywódców krajów Strefy Euro zaplanowany na 23 października da więcej odpowiedzi ws. rozwiązań kryzysu zadłużenia. To może spowodować, że ten tydzień będzie upływał inwestorom w cieniu tego wydarzeniu. Szczególnie po tym jak amerykański sekretarz skarbu stwierdził, że usłyszał od „europejskich kolegów wiele zachęcających rzeczy w kwestii radzenia sobie z kryzysem”. Drugą istotną informacją minionego weekendu, były doniesienia prasowe odnośnie gotowości Chin do wsparcia Europy walczącej z zadłużeniem. Nie jest to jednak temat nowy, gdyż już miesiąc temu taka deklaracja padła. I podobnie jak wtedy Kraj Środka stawia pewne warunki pomocy m.in. przeprowadzenie głębokich reform budżetowych i strukturalnych. Tylko wtedy środki finansowe z Chin popłynął na zakupu obligacji skarbowych krajów Strefy Euro i na inwestycje infrastrukturalne.



Taką deklarację można odczytać jak próbę nacisku na uczestników najbliższego szczytu przywódców Eurolandu. Widać bowiem, że świat po raz kolejny daje wyraz swojemu zirytowaniu brakiem odpowiednich działań i opieszałością europejskich polityków. Może tym razem wpłynie to mocniej na efekty najbliższego spotkania. A jego uczestnicy mają nad czym obradować zwłaszcza, że w weekend kolejny minister finansów, tym razem Niemiec stwierdził, ze wyprowadzenie Grecji z kryzysu nie odbędzie się bez większej niż ustalono redukcji długu. Dodatkowo europejscy oficjele będą działali pod presją protestów społecznych, które przetoczyły się w weekend przez świat i będą towarzyszyć rynkom w najbliższym czasie, czy to w formie pokojowe, czy w postaci wywołanych przez ekstremistów zamieszek, tak jak to miało miejsce w Rzymie.

Złoty pozostaje silny

Miniony tydzień upłynął na korzyść rodzimej waluty. Udało się jej zejść z tegorocznych szczytów i utrzymać na niższych poziomach. W dużej mierze wynikało to z dobrych nastrojów jakie panowały na globalnych rynkach. Na początku nowego tygodnia złoty pozostaje silny i próbuję kontynuować umocnienie. O godzinie 8:50 kurs pary USD/PLN kształtuje się w okolicy poziomu 3,90, zaś pary EUR/PLN 4,2830. Widać zatem, że dobry sentyment nie opuszcza jak na razie inwestorów, którzy nadal chętnie kupują bardziej ryzykowne aktywa. Nie zniechęcił ich do tego brak konkretów po weekendowym spotkaniu ministrów finansów krajów G20, czy protesty „oburzonych”.

Na początek dane z USA

Poniedziałek przyniesie nam dwie istotne publikacje makroekonomiczne dotyczące amerykańskiej gospodarki. O godzinie 14:30 poznamy wartość indeksu NY Empire State. Analitycy oczekują odczytu na poziomie -4 pkt, czy lepiej niż w poprzednim okresie, kiedy ta wartość wyniosła -8,82 pkt. Następnie o godzinie 15:15 opublikowana zostanie dynamika produkcji przemysłowej. Według konsensusu rynkowego ma ona wzrosnąć o 0,2% m/m, czyli tyle samo co miesiąc temu. 


Michał Mąkosa, FMC Management