- W pierwszej połowie roku firmy odbudowywały zapasy, które - ze względu na koszty i płynność - zostały przez nie istotnie zmniejszone w 2009 r. W drugiej połowie roku wzrost zapasów był efektem dynamizującej się sprzedaży. To, czego na pewno zabrakło w 2010 r., to wzrostu inwestycji przedsiębiorstw. A eksport netto, mimo wysokiej dynamiki eksportu, nie przełożył się na wzrost PKB, bowiem istotnie przyspieszył import  - mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.

Przedsiębiorstwa w 2010 r. mozolnie zaczęły pracować na szybszy wzrost gospodarczy. według ekspertów należy bowiem pamiętać, że ponad 70 proc. PKB wytwarzana jest właśnie przez firmy (pozostałe prawie 30 proc. to: 12-13 proc. - podatki i cła, a 16-17 proc. - wartość dodana brutto wytworzona przez inne niż przedsiębiorstwa podmioty). W 2010 r. wiele ryzyk, które negatywnie wpływały na działalność firm w 2009 r. uległa osłabieniu. Przedsiębiorstwa uznają, że w największym stopniu zmniejszyło się ryzyko braku możliwości rozpoczęcia planowanych inwestycji. Oznacza to, że na inwestycje pozwalały tak środki własne, jak i dostęp do kredytu, który firmy uznają za nieco łatwiejszy niż w 2009 r. Problem w tym, że przedsiębiorstwa postrzegały w 2010 r. sytuację jako ciągle niestabilną i nie planowały inwestycji (aczkolwiek sytuacja w drugiej połowie 2010 r. nieznacznie się poprawiła).

Firmy za mniejsze uznały ryzyko zatoru płatniczego - na liście wysokich i najwyższych ryzyk spadło ono z pozycji drugiej na szóstą. Istotnie, w opinii przedsiębiorstw, zmniejszyło się także ryzyko zmian kursu złotego do euro - w 2009 r. za najważniejsze uznawało je prawie 40 proc. firm, a w 2010 r. nieco ponad 30 proc. przedsiębiorstw. Zmniejszyły się także, w ocenie firm, inne ryzyka - ryzyko osłabienia popytu na eksportowane towary, ryzyko nieuczciwych zachowań kontrahentów, wspomniane wcześniej ryzyko braku dostępu do kapitału. Jedyne ryzyko, którego wzrost firmy odczuły w 2010 r., to ryzyko wynikające ze wzrostu konkurencji. A to wyraźny sygnał, że gospodarka zaczęła się ożywiać.

Przedsiębiorstwa deklarują swoją gotowość do przyspieszenia. Konsumenci wspierają ich swoimi decyzjami. Jeżeli rozwiązywanie problemów z finansami publicznymi w Polsce (m.in. poprzez podniesienie od 1 stycznia 2011 r. podatku VAT), ale także czynniki zewnętrzne nie będą hamować decyzji inwestycyjnych przedsiębiorstw, przyszły rok może być lepszy. To nie będzie „wielki wybuch", tylko dalsze mozolne pięcie się do góry.