Wojna, która wygnała na przymusową emigrację miliony Ukraińców, ma dla nich wiele następstw, czasem zupełnie nieoczekiwanych. Nawet, gdy w Polsce czy innym kraju znaleźli schronienie i pracę, może się okazać, że dość istotną sprawą będzie dla nich kwestia rozliczeń podatkowych.

Polski fiskus przejmuje imigrantów

Są przypadki, w których konieczność rozliczeń z polskim fiskusem przez ukraińskich uchodźców nastąpi już w najbliższych dniach. To np. osoby, które przybyły do Polski na początku wojny i cały czas pracują dla ukraińskich pracodawców. - W takich przypadkach, gdy minęło już 183 dni pobytu w Polsce, trzeba rozpocząć opłacanie zaliczek na PIT w polskim urzędzie skarbowym, nawet jeśli taka osoba wciąż jest rezydentem ukraińskim. Obowiązek ten obejmuje też, niestety, zaliczki za poprzednie miesiące przepracowane w Polsce - informuje Barbara Kolimeczkow, doradczyni podatkowa w Vialto Partners.

Sprawdź w LEX: Wzory dokumentów w języku ukraińskim >>>

Opłacanie zaliczek w Polsce wiąże się z obowiązkiem zgłoszenia takiego zamiaru do polskiego urzędu skarbowego i samodzielnego wyliczania ich wysokości. Teoretycznie po stronie ukraińskiej pracodawca powinien zaprzestać wówczas pobierania zaliczek, a ukraiński urząd skarbowy powinien zapłacone już zaliczki zwrócić. - Mamy jednak sygnały ze strony ukraińskich kolegów, że tamtejsze urzędy nie będą na razie skłonne tego robić. Wiele może się jednak zmienić w najbliższych miesiącach - zastrzega Barbara Kolimeczkow.

Czytaj też: Pomoc dla Ukrainy – preferencje podatkowe dla pomagających i uchodźców >>>

O tym, że kwestia poboru podatku od uchodźców jest bardzo delikatna, mówi tez Larysa Antoszczuk, doradczyni podatkowa z firmy Asters w Kijowie. - W praktyce nasze urzędy skarbowe niechętnie zgadzają się na zmianę rezydencji. Może zatem dojść do podwójnego opodatkowania w Polsce i w Ukrainie - przewiduje ekspertka. Dodaje, że tę kwestię można zniwelować w rozliczeniu rocznym, ale na zwrot nadpłaconego podatku trzeba poczekać nawet do 1 sierpnia przyszłego roku. - Roczne rozliczenie składa się do 1 maja, a urząd skarbowy ma kolejne 3 miesiące na zwrot podatku -  przypomina Larysa Antoszczuk.

Czytaj też: Zatrudnianie cudzoziemców a podatek dochodowy >>>

 

Może się jednak okazać, że przejście z rozliczeniami do polskiego fiskusa będzie dla Ukraińców korzystniejsze, niż płacenie podatków u siebie. Nasi wschodni sąsiedzi mają wprawdzie liniową, 18-procentową stawkę PIT, a obowiązek opłacania składek ubezpieczeniowych leży całkowicie po stronie pracodawcy. Jednak w wielu sytuacjach polski system, i to nawet według zasad osławionego "Polskiego Ładu", może być korzystniejszy. Na Ukrainie bowiem fiskus domaga się podatku już od pierwszej zarobionej hrywny. W Polsce natomiast wprowadzono kwotę wolną do 30 tys. złotych. Co więcej - pobierane w Polsce przez Ukraińców świadczenia socjalne (takie jak "wojenna" pomoc humanitarna czy świadczenie 500+ dla rodziców) są w naszym kraju zwolnione z podatku. Gdyby deklarować je do opodatkowania na Ukrainie - podlegałyby tamtejszemu podatkowi.

Z wyliczeń ekspertów Vialto Partners wynika, że polski system jest korzystniejszy od ukraińskiego np. dla matki z dwójką dzieci, która wciąż pracuje (choćby zdalnie) dla ukraińskiego pracodawcy i osiąga roczny przychód w wysokości ok. 51 tys. zł, a przy tym od marca do grudnia 2022 r. pobiera pomoc humanitarną i 500+. Może zyskać na "polskim" rozliczeniu nawet ponad 3 tys. zł rocznie. Istotne przy tym jest złożenie deklaracji o rozliczeniach podatkowych w Polsce na formularzu UA-PL1.

Obciążenia podatkowe

Wyliczenia: Vialto Partners

Jednak nie zawsze polski fiskus jest tak łaskawy, co widać zwłaszcza przy osobach z wysokimi pensjami. Przy rocznych zarobkach rzędu 180 tys. zł ta sama matka z dwójką dzieci, pobierająca takie same świadczenia socjalne, lepiej wyjdzie na rozliczeniu z fiskusem ukraińskim (roczna korzyść to nawet 24 tys. zł). Tu korzyści pochodzą z liniowej 18-procentowej stawki ukraińskiego PIT, podczas gdy w Polsce osoby najlepiej zarabiające podlegają stawce 32 proc.

 

 

Każdy ma inną sytuację

Eksperci zastrzegają jednak, że w każdym przypadku rozliczenie może wyglądać inaczej. - Ilu uchodźców, tyle różnych sytuacji - mówi Mariusz Ignatowicz, doradca podatkowy i partner w Vialto. I dodaje, że wiele polskich firm, które relokowały ukraińskich pracowników do Polski stara się teraz i uregulować ich sytuację podatkową. - To oczywiście daje pracę doradcom podatkowym, ale widzimy też, że wielu przedsiębiorców stara się, by goszczący u nich Ukraińcy nie mieli problemów z polskimi podatkami. I nie chodzi nawet o pokrycie tych danin, tylko o udzielenie im kompetentnych informacji o ich sytuacji podatkowej - mówi Ignatowicz.

Na tle opodatkowania ukraińskich uchodźców powstaje jeszcze wiele niewyjaśnionych kwestii, dotyczących m.in. kwestii niepobierania podatku przez ukraińskiego fiskusa od tych emigrantów, którzy stali się rezydentami podatkowymi innych państw. Kilka tygodni temu Konfederacja Pracodawców Ukrainy zaapelowała do rządów państw Unii Europejskiej, by zaniechały poboru od nich podatków, nawet jeśli według umów podatkowych z Ukrainą byłyby one należne w tych krajach. - Jeśli podatki od Ukraińców mieszkających za granicą będą pobierane przez państwa ich pobytu, to lokalne budżety Ukrainy mogą w 2023 roku stracić nawet 40 mld hrywien (ok. 5,7 mld zł) - czytamy w apelu.

Na wyraźnie stanowisko polskiego fiskusa w tej sprawie przyjdzie jeszcze poczekać. Indagowany w tej sprawie przez Prawo.pl wiceminister finansów Artur Soboń zapowiedział pod koniec sierpnia, że poprosi Krajową Administrację Skarbową o zinwentaryzowanie problemów powstających na tle tych rozliczeń.

 

Sprawdź również książkę: Poradnik dla uchodźców z Ukrainy >>