To dobra informacja dla nas, bo płaca minimalna w branży pracy tymczasowej będzie przeciwdziałać zaniżaniu stawek . Z jednej strony pracownicy niemieccy mogą się juz przestać obawiać, że rynek pracy po otwarciu granicy zostanie zalany tanimi pracownikami z zewnątrz, z drugiej, zagraniczne agencje nie będą mogły stosować dumpingu płacowego – wyjaśnia Tomasz Hachuła, ekspert niemieckiego rynku pracy agencji pracy tymczasowej Work Express.

Ustawa porządkuje rynek



- Dla Polaków zatrudnianych w Niemczech oznacza to przede wszystkim zatrudnienie za lepsze wynagrodzenie, bez ryzyka i nadal w pełni legalnie. Poprawia się też bezpieczeństwo zatrudnienia pracowników z Polski. Agencja pracy tymczasowej, świadcząca usługi na terenie Niemiec, musi płacić niemieckie stawki minimalne, bez względu na to skąd pochodzi, gdzie jest zarejestrowana i gdzie zrzeszona – dodaje Renee Reich z Piening Personal GmbH, niemieckiej agencji doradztwa personalnego i pracy tymczasowej.

Zdaniem Renee Reicha, nowa ustawa jest także korzystna dla niemieckich agencji zatrudnienia - Stowarzyszenie Branży Pracy Tymczasowej IGZ (Industriegemeinschaft Zeitarbeit) od dawna postulowało wprowadzenie stawek minimalnych, żeby zapobiec psuciu rynku przez małe agencje, zatrudniające ludzi za grosze. Ich działalność szkodziła wizerunkowi całej branży i powodowała, że praca tymczasowa miała w Niemczech (i ma do tej pory) złą opinię. Teraz to zostało uporządkowane – mówi. Dodaje, że do tej pory zdarzało się dość często, że na rynku pojawiały się niewielkie firemki, które zatrudniały ludzi za śmieszne stawki. Robiły to między innymi, bazując na pakiecie socjalnym (Harz IV). Płaciły mało wiedząc, że pracownik i tak dostaje jeszcze pieniądze na utrzymanie z „socialu”. W toku jest sporo spraw sądowych mających wyegzekwować zaległe wynagrodzenie z tytułu różnic między wypłaconą pensją a tą, która wynika z wymogów ‘equal pay’. Teraz takie praktyki nie będą juz miały racji bytu. nie mają pola do popisu – pracodawcy po prostu będą musieli płacić przynajmniej stawki minimalne.

Stawka spokoju pracodawców
Decyzja o wprowadzeniu stawek minimalnych to efekt obaw niemieckich pracowników przed utratą pracy i napływem taniej siły roboczej - nie tylko z Polski, ale też z innych krajów europejskich, które od 1. maja 2011 uzyskają dostęp do niemieckiego rynku pracy. Jak informują eksperci Work Express, obawy te znacznie nasilały się w ostatnim półroczu.

– O ile jeszcze w w listopadzie i grudniu 2010 o otwarciu rynku w Niemczech niewiele sie mówiło, o tyle od stycznia zaczęło przybywac zarówno informacji jak i, co gorsza, spekulacji. Właśnie te obawy wymusiły kroki legislacyjne ze strony rządu niemieckiego – mówi Kamil Wołczyk z Work Express. - Choć naszym zdaniem ta decyzja zapadła i tak późno, biorąc pod uwagę ile jest niejasności związanych z otwarciem rynku. Podejrzewamy, że kolejnym krokiem będzie ogólne wprowadzenie w Niemczech płacy minimalnej, a otwarcie rynku posłuży jako katalizator tej decyzji – dodaje Wołczyk.

Zdaniem ekspertów Work Expres, stawki minimalne na pewno zmniejszają nadzieje niemieckich pracodawców na to, że pracownicy z Polski będą pracować za dużo niższe stawki niż pracownicy niemieccy. Z kolei polskich pracowników stawiaja one na równi z niemieckimi, co z jednej strony zabezpiecza ich interesy, z drugiej sprawia, iż będą musieli konkurować na rynku pracy z niemieckimi, jak równy z równym.

- Polscy pracownicy są jednak wciąż bardzo konkurencyjni, bo chcą podejmować prace, na które w Niemczech brak chętnych, a dodatkowo wyjeżdżając do pracy do Niemiec, koncentrują się na tej pracy i wykonują ją najlepiej jak mogą – mówi Tomasz Hachuła.