Przykładem może być orzeczenie NSA z listopada 2017 r., nr I FSK 178/16. Sąd orzekł, że o braku należytej staranności świadczą jedynie takie zaniechania, które skutkowałyby tym, że podatnik wiedziałby lub co najmniej powinien był wiedzieć, że transakcja wiązała się z przestępstwem lub nadużyciem. Jak jednak zastosować tę zasadę w praktyce?

We wskazanym wyroku brak staranności miał wynikać z zawarcia umowy z niewłaściwymi kontrahentami - niezarejestrowanymi na cele podatku, niezatrudniającymi pracowników, nieposiadającymi odpowiednich zasobów i doświadczenia. Jednocześnie, nie ulegało wątpliwości, że podmioty te istniały, a usługi zostały faktycznie wykonane, w istotnej części przez ich podwykonawców. Zdaniem sądu ewentualna dodatkowa staranność nabywcy mogłaby co najwyżej wpłynąć na rezygnację z zawarcia umowy, a nie na sposób opodatkowania transakcji.
Blokowanie rachunków nie dotknie osób prywatnych >>

Niewłaściwy kontrahent – to znaczy jaki?
Marta Ignasiak, doradca podatkowy w SDZLEGAL SCHINDHELM  wyjaśnia, że sąd prawidłowo powołał się na stanowisko TSUE, zgodnie z którym dla skorzystania z prawa do odliczenia podatku niezbędnym jest, aby spełnione zostały dwa warunki: faktyczna dostawa oraz posiadanie faktury. W takim przypadku pozbawienie podatnika prawa do odliczenia jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy z obiektywnych okoliczności wynika, że nabywca wiedział lub powinien był wiedzieć, że uczestniczy w transakcji wykorzystanej do popełnienia oszustwa w podatku od wartości dodanej. W omawianej sprawie organy podatkowe nie zdołały tego jednak wykazać. Zdaniem Jerzego Martiniego, doradcy podatkowego, partnera w Martini i Wspólnicy ilustruje bardzo niepokojące tendencje w działaniu administracji skarbowej. Sprawa ta dotyczy usług budowlanych, których fakt wykonania nie był kwestionowany. Organy skarbowe uznały jednak, że faktury dokumentujące wykonanie tych usług „nie dokumentują rzeczywistych transakcji gospodarczych” pomiędzy podatnikiem a podmiotami wskazanymi jako wystawcy. Innymi słowy, organy administracji skarbowej  uznały, że usługi zostały wykonane, ale przez inny, nieznany podmiot.
Prof. Modzelewski: Podatnik wpadnie w zastawioną przez fiskusa pułapkę >>


Kwestia zaufania do kontrahenta
Jak podkreśla Marta Ignasiak, niewątpliwie ciekawym wątkiem jest podniesiona przez sąd kwestia zaufania do kontrahenta, która miałaby wyjaśniać pewne niedociągnięcia weryfikacyjne po stronie nabywcy. Oceniając działania podejmowane w okresie, w którym nadużycia w VAT nie były jeszcze tak częste jak obecnie, miarkowanie należytej staranności wydaje się konieczne. Inny bowiem rodzaj weryfikacji był wówczas stosowany wobec podmiotu, z którym współpracowano długi czas, a inny dotyczył nowego kontrahenta. Trudno było wówczas oczekiwać, by podatnik współpracujący z zaufanym kontrahentem poddawał go co miesiąc skrupulatnemu audytowi. Nie ulega wątpliwości, że obecnie standardy weryfikacyjne uległy zaostrzeniu. Tym niemniej w tym szczególnym przypadku pewna forma weryfikacji powinna była nastąpić, jako że współpraca została nawiązana z podmiotem nieznanym, lecz poleconym przez zaufanego kontrahenta. Ekspertka SDZLEGAL SCHINDHELM zwraca jednak uwagę, że stanowisko sądu może sugerować, że celem takiego audytu nie musiało być podważanie rzetelności kontrahenta (który przecież istniał, współpracował z osobami zaufanymi i doprowadził do wykonania usług), lecz ustalenie tego kto faktycznie usługę wykonał. Prawdopodobnie z tego też względu sąd nie zgodził się na całkowite zdjęcie winy z nabywcy, wskazując, że to zadaniem organów podatkowych jest wykazanie czynności, których dokonanie mogłoby nabywcę uświadomić, że ma do czynienia z przypadkiem firmanctwa. W tym kontekście wyrok ten, mimo iż formalnie korzystny dla nabywcy, może się ostatecznie okazać problematyczny dla wszystkich stron tej szczególnej transakcji.


Naganne zachowanie fiskusa
Zdaniem Jerzego Martiniego z takim podejściem organów podatkowych nie można się absolutnie zgodzić. Jeśli podmiot A zobowiąże się wobec podmiotu B do wykonania usług, które zostaną w efekcie wykonane, transakcja taka podlega opodatkowaniu a podmiot A jest w niej podatnikiem. Odliczenie może zostać zakwestionowane podatnikowi B wyłącznie wtedy, gdy dojdzie do oszustwa podatkowego o którym B wiedział lub powinien wiedzieć. W innych sprawach niż dotkniętych kwestie ustalenia faktycznego wykonawcy usług jest bez znaczenia. Podatnikiem jest osoba, która działa we własnym imieniu (która zobowiązała się do wykonania świadczenia) a kwestia, kto faktycznie wykona te świadczenie jest z punktu widzenia VAT nieistotna.

Ekspert podsumowuje, że tradycyjnie, organy administracji skarbowej powołały się na rzekome niedochowanie należytej staranności przez podatnika. Zamiast zajmować się zwalczaniem oszust podatkowych administracja skarbowa troszczy się o zachowywanie ostrożności biznesowej przez podatników w relacjach z kontrahentami oraz o to jakich podwykonawców zaangażuje kontrahent. Wszystko po to, aby znaleźć pretekst do kwestionowania odliczenia VAT przez podatnika. Niestety uprawianie takiego procederu przez organy umyka często uwadze sądów. W tej sprawie dopiero NSA zauważył niezgodne z prawem działania organów skarbowych, choć sąd skoncentrował się na kwestii należytej staranności.

Pełną wersję omawianego wyroku można znaleźć tutaj. >>

Przestępstwa karuzelowe i inne oszustwa w, Irena OżógPrzestępstwa karuzelowe i inne oszustwa w VAT >>
Książka ta stanowi aktualną, wyjątkowo interesującą pozycję dotyczącą tej problematyki, opracowaną przez praktyków prawa podatkowego, o wszechstronnym ujęciu. >>