Słynny już pomysł "daniny Sasina", czyli podatku od firm osiągających "nadmiarowe zyski" był uzasadniany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych m.in. tym, że na dzisiejszej kryzysowej sytuacji korzystają nie tylko firmy sprzedające paliwa i energię elektryczną. Zyski tych ostatnich wzrosły wielokrotnie, ale minister Jacek Sasin mówił w Sejmie o wykorzystywaniu dzisiejszego kryzysu energetycznego przez "wielkie korporacje" także z innych branż, o silnej pozycji rynkowej, dążące do zawyżania marż na swoich produktach i usługach.

- Trzeba opodatkować rosnące w sposób nadmiarowy marże, a nie zyski. Firmy się rozwijają, mają większe zyski, ale marże nie powinny być większe. Te zarobki, które nie są uzasadnione, nie powinny być większe - mówił Sasin.

Czytaj w LEX: Analiza wpływu kosztu i struktury kapitału na rentowność przedsiębiorstwa >>>

Czytaj w LEX: Rachunek zysków i strat, czyli jak firma prowadzi swoją działalność >>>

 

 

W sprawach marż właściwy jest UOKiK

Gdy jednak zajrzeć do obowiązującego prawa, okazuje się że już przewidziano, i to szczegółowo, jak ma reagować państwo na przypadki, w których uczestnicy rynku, a zwłaszcza dominujące na nim podmioty, narzucają określony pułap cen. Przy tym ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów w art. 4 pkt 8 przez "ceny" rozumie także marże handlowe, o których wspominał wicepremier Jacek Sasin.

Czytaj w LEX: Marża w przetwórstwie >>>

Czytaj w LEX: Faktura - procedura marży >>>

Eksperci pytani przez Prawo.pl są zgodni: właściwą formą reakcji państwa na sztuczne manipulowanie cenami jest wszczęcie postępowania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jego prezes powinien zbadać postępowanie konkretnych przedsiębiorców i w stosunku do nich wydać określone decyzje.

Czytaj w LEX: Odchylenia od cen ewidencyjnych >>>

 

- Nie można zakładać z góry, że wszystkie duże firmy narzucają nieuczciwie wysokie ceny na danym rynku. Nie można ich karać tylko za osiąganie wysokich dochodów - przypomina Jarosław Łukawski, radca prawny, partner i szef zespołu prawa konkurencji w kanclearii DZP, odnosząc się do koncepcji nowego podatku, który ma przeciwdziałać wysokim cenom na rynku.

- Oczywiście można się zgodzić, że w nadzwyczajnych sytuacjach, np. spowodowanych wojną, nadzwyczajne zyski należy potraktować w wyjątkowy sposób, wydając nowe przepisy - przyznaje Jarosław Łukawski. Zastrzega jednak, że w obowiązującym dziś stanie prawnym aby udowodnić, że dany przedsiębiorca czy grupa przedsiębiorców dopuszcza się nadużyć cenowych, trzeba przeprowadzić postępowanie przewidziane w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. -  Zresztą w ostatnich latach UOKiK prowadził  postępowania dotyczące np. rynku mięsa i mleka w związku z dynamicznym wzrostem cen tych produktów. Nie dopatrzono się jednak przesłanek ukarania uczestników tych rynków - dodaje ekspert.

Czytaj w LEX: Materiały i towary - definicje, podstawowe pojęcia, wycena >>>

Nieformalna procedura też działa

Była prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel (dziś radca prawny i wspólnik w kancelarii Hansberry Tomkiel) przyznaje, że w przeszłości zdarzało się wielokrotnie, że na skutek gwałtownych wzrostów cen na niektórych rynkach, np. żywnościowych czy paliwowych pojawiało się wiele wniosków do jej urzędu, sugerujących by wszcząć postępowanie antymonopolowe. - Urząd w takich sytuacjach zazwyczaj wszczynał postępowania wyjaśniające, jednak nie zawsze wykazywały one, że rosnące ceny są efektem zmowy cenowej czy nadużycia dominującej pozycji na rynku - wspomina Krasnodębska-Tomkiel.

Czytaj w LEX: Metody kosztowe ustalania cen >>>

Standardowe postępowanie antymonopolowe może trwać wiele miesięcy. Jednak, jak zauważa była szefowa UOKiK, w praktyce pewien skutek, zwłaszcza na konkurencyjnych rynkach, może odnieść sama zapowiedź wszczęcia działań kontrolnych. - Wiele firm jest wrażliwych na złą sławę, jaką może przynieść im wszczęcie wobec nich postępowania antymonopolowego. Dlatego w praktyce takie działanie w sferze bardziej informacyjnej niż prawnej, też może być skuteczne - uważa Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.

Węglowe śledztwo

Zresztą UOKiK dziś nie próżnuje. Jak poinformował nas Urząd, trwa właśnie postępowanie wyjaśniające w związku z sytuacją na rynku węgla kamiennego. "Przyglądamy się roli importerów, dystrybutorów i pośredników w sprzedaży, w tym właścicieli składów węgla. Sprawdzamy, jaka jest  struktura rynku węgla, mechanizmy jego dystrybucji, w szczególności dla gospodarstw domowych, relacje pomiędzy podmiotami działającymi na tym rynku, zakres wymiany informacji pomiędzy nimi, a także sposób kształtowania cen" - zapewnia Urząd. Przyznaje, że zostały zebrane szczegółowe dane i informacje pozyskane od 200 przedsiębiorców prowadzących składy węglowe. "Są one obecnie analizowane w celu sprawdzenia czy na tym rynku nie dochodzi do stosowania praktyk ograniczających konkurencję" - zapewnia UOKiK.

Pod lupą Urzędu są też inne produkty wykorzystywane do celów grzewczych. "Prezes UOKiK z uwagą obserwuje sytuację na rynku, a wpływające sygnały są wnikliwie analizowane. Jeśli pojawią się wystarczające dowody na to, że konkurencja na tym rynku nie działa prawidłowo, rozważone zostanie podjęcie działań formalnych wynikających z obowiązujących przepisów" - zapewnia Urząd.

UOKiK przypomina jednak o swobodzie kształtowania cen. "Interwencja Prezesa UOKiK może mieć miejsce jedynie w ściśle określonych przypadkach, np. jeśli są one wynikiem nadużywania pozycji dominującej lub niedozwolonego prawem porozumienia przedsiębiorców, np. podziału rynku czy zmowy cenowej. W takich sytuacjach organ w dalszym ciągu nie ustala poziomu cen, a oddziaływać na nie może jedynie pośrednio, czyli poprzez wyeliminowanie niedozwolonych prawem praktyk i zwiększenie konkurencyjności na danym rynku" - przypomina UOKiK.