Gdy wicepremier Jacek Sasin ogłosił zamiar wprowadzenia nowego podatku od "nadmiarowych zysków" wszystkich większych firm, zaprotestowały środowiska gospodarcze. Przedsiębiorcy zwracali uwagę, że zasięg tej daniny znacznie wykraczałby poza planowany unijny podatek od nadmiarowych zysków przedsiębiorstw sprzedających paliwa. Ten unijny podatek byłby ograniczony tylko do jednej branży i to tylko w przypadkach gdy zyski przekroczą 20 proc. średnich zysków z lat 2019-2021.

Choć Sasin wnioskował do premiera o przyjęcie bez konsultacji projektu ustawy o nowym podatku, to jednak po fali krytyki okazało się, że jednak będzie inaczej. Wiceminister Andrzej Śliwka przyznał we czwartek w Sejmie, że resort chce tę propozycję  szeroko konsultować m.in. ze związkami zawodowymi i pracodawcami.

Buda: żadnych decyzji jeszcze nie ma

W samym rządzie nie ma jednomyślności co do nowego podatku. - Nie ma żadnej ustawy w tej sprawie. Jest dyskusja na ten temat, myślę, że pomysł jest brzegowy - powiedział we środę na antenie Radia Zet minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Zapewniał, że nic w sprawie tego podatku nie jest przesądzone, a rząd czeka na rozstrzygnięcie tej kwestii na poziomie Unii Europejskiej. Nie możemy proponować dwóch różnych rozwiązań - wyjaśnił minister. Nawiązał w ten sposób do projektu rozporządzenia, w którym Komisja Europejska proponuje zastosowanie szeregu środków przeciwdziałających wzrostowi cen energii. Jest wśród nich podatek od nadmiarowych zysków firm handlujących ropą naftową, gazem, węglem i produktami rafineryjnymi.

Czytaj w LEX: Analiza wpływu kosztu i struktury kapitału na rentowność przedsiębiorstwa >>>

Czytaj w LEX: Rachunek zysków i strat, czyli jak firma prowadzi swoją działalność >>>

 

Waldemar Buda zauważył, że w tej sprawie na szczeblu unijnym mają zapaść decyzje w najbliższy piątek 30 września, na spotkaniu ministrów  odpowiedzialnych za energię. Potem sprawą zajęliby się przemierzy krajów członkowskich na spotkaniu w dniach 6-7 października.

Tymczasem wicepremier Jacek Sasin podtrzymał swój pomysł. W wystąpieniu w Sejmie potwierdził, że celem nowego podatku jest opodatkowanie wszystkich dużych firm, w tym "wielkich korporacji". - Trzeba opodatkować rosnące w sposób nadmiarowy marże, a nie zyski. Firmy się rozwijają, mają większe zyski, ale marże nie powinny być większe. Te zarobki, które nie są uzasadnione, nie powinny być większe - mówił Sasin. Wicepremier zastrzega jednak, że konkretne brzmienie projektu ustawy powinny zostać przedstawione w ciągu najbliższych 2-3 tygodni.

We czwartek wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka  Sejmie dodatkowo uzasadniał wprowadzenie nowej daniny. Jego zdaniem, rosnące ceny surowców energetycznych i efekt odłożonego wzrostu popytu po pandemii sprzyjały zwiększeniu marż korporacji. - O ile przed pandemią marże i zyski korporacji odpowiadały za 11 proc. inflacji, to po pandemii ich wkład w inflację sięga już 54 proc.  - Zjawisko rosnących marż nie ogranicza się jedynie do sektorów energetycznego, wydobywczego czy spółek Skarbu Państwa - zaznaczył Śliwka.

Czytaj w LEX: Obniżenie podstawy opodatkowania i podatku należnego poprzez wystawianie faktur korygujących na przykładach >>>

Podatków nie można wprowadzać wstecznie

W zapowiedziach ministra Sasina nie pojawia się słowo "podatek", lecz "danina". Podczas sejmowego wystąpienia zaznaczył, że wpływy z niej nie będą dochodem budżetu, ale zostaną skierowane bezpośrednio "do tych Polaków, tych polskich rodzin, które borykają się z wysokimi cenami energii".

Czy jednak taka nazwa i postać nowej daniny oznacza, ze nie stosuje się do niej zasad nakładania podatków? Zdaniem prof. Adama Mariańskiego, doradcy podatkowego, nazewnictwo ani sposób dystrybucji zebranych środków nie mają tu znaczenia.

- Tak czy inaczej będzie to obciążenie o wszystkich cechach podatku dochodowego. A to oznacza między innymi, że nie można go wprowadzać wstecznie. Z zasad Konstytucji RP i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, że w ciągu roku podatkowego dopuszczalne są tylko takie zmiany, które nie pogarszają sytuacji podatnika. Podatek od nadmiarowych zysków byłby poza tym zupełnie niemoralny. Przecież wiele firm z różnych sektorów właśnie dźwiga się po trudnym dla nich czasie pandemii - uważa Mariański.

Zdaniem prof. Mariańskiego, gdyby nowa danina ograniczyła się do firm paliwowych czy energetycznych, byłaby jednym z wielu istniejących już podatków sektorowych, np. podatku bankowego czy od wydobycia niektórych kopalin. - Jednak takie podatki należy wprowadzać bardzo ostrożnie. One czasem mają uzasadnienie, ale zakłócają spójność systemu podatkowego - zwraca uwagę Mariański.

 

 

Jak zauważa Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy, z dotychczasowych informacji o nowej daninie wynika, że byłaby ona rozliczana w skali rocznej, bo byłaby brana pod uwagę marża wypracowana przez podatnika w ciągu całego roku. - Tymczasem z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, że dokonywanie zmian dotyczących elementów konstrukcyjnych podatku rozliczanego rocznie w trakcie roku podatkowego jest niedopuszczalne. Tym bardziej więc niedopuszczalne jest wprowadzenie takich podatków w trakcie roku, za który podatek ma być należny. Inaczej wyglądałaby sytuacja co do podatków rozliczanych miesięcznie, jednak proponowana danina byłaby, podobnie jak CIT, podatkiem obliczanym po zakończeniu roku obrachunkowego - zauważa ekspertka. Dodaje, że w związku z tym danina spełniałaby kryteria podatku rozliczanego rocznie wskazane przez Trybunał np. w wyroku z 15 lipca 2013 r. (sygn. K7/12), dotyczącym CIT oraz w wyroku z 18 listopada 2014 r. (K 23/12), dotyczącym podatku od kopalin.

- Odstępstwo od tych reguł można by tłumaczyć np. uzasadnionymi argumentami prawnymi. Jednak nawet w sytuacji wojny w sąsiednim kraju, nałożenie dodatkowego podatku na zyski osiągnięte bez związku z tą wojną, bez żadnych dodatkowych kryteriów dotyczących źródła zysków nadzwyczajnych, byłoby nieuzasadnione - uważa Agnieszka Wnuk.

Korzyść dla całej Unii

Dyskusje o podatku od nadmiarowych zysków toczą się zresztą nie tylko w Polsce. Premier Słowacji  Eduard Heger w wywiadzie opublikowanym we środę w dzienniku Financial Times postulował, by wpływy, z podatku od nadzwyczajnych dochodów powinny być równomiernie rozłożone w całej UE. - Jeśli chcemy mieć podatek od zysków nadzwyczajnych, musi on być europejski - podkreślił słowacki premier. Zaapelował on do Brukseli o rozszerzenie ewentualnego podatku od nadzwyczajnych zysków firm energetycznych na pośredników, którzy również korzystają na wysokich cenach jako właściciele kontraktów energetycznych.

Przypomnijmy, że nowy podatek w wersji proponowanej przez wicepremiera Sasina miałby dotyczyć wszystkich przedsiębiorstw zatrudniających ponad 250 osób, które w 2022 r. wykazały wyższą marżę, niż w latach 2018, 2019 i 2021. Stawka wynosiłaby 50 proc. tej nadwyżki. Podatek miałby być złagodzony w przypadku przedsiębiorstw dokonujących znaczących inwestycji.