Sprawa zaczęła się od sporu Macieja P., biegłego sądowego, z organami skarbowymi. Biegły twierdził, że wykonuje swe czynności na zasadach analogicznych do osób zatrudnionych na umowę o pracę czy zlecenie, więc powinien płacić tylko podatek dochodowy, a nie VAT.

Innego zdania były organy skarbowe, które uznały, że biegły powinien odprowadzać VAT tak, każdy inny podmiot gospodarczy.

Maciej P. złożył skargę do WSA a potem do NSA. Podkreślał w nich, że jego odpowiedzialność jest ograniczona do należytego wykonania zleconej przez sąd pracy, działa pod jego kierownictwem sądu, co oznacza, że nie jest samodzielny, a to właśnie samodzielność cechuje przedsiębiorcę.

Ponieważ orzecznictwo oraz opinie ekspertów co do charakteru działalności biegłych i ich opodatkowania są rozbieżne, sąd w Poznaniu zwrócił się o opinię do poszerzonego składu siedmiu sędziów NSA.

Poznański sąd przypomniał, że przepisy unijne nakazują odróżnić działalność gospodarczą od umów o pracę, charakteryzujących się podległością służbową pracownika wobec pracodawcy. Z płacenia podatku VAT zwalniają zaś tylko te czynności, przy których występuje owa podległość.

W podjętej w poniedziałek uchwale NSA uznał, że działalność biegłych sądowych jest działalnością gospodarczą, a zatem nie dotyczy ich wyłączenie z płacenia VAT, przysługujące jedynie osobom zatrudnionym na umowę o pracę lub inną o podobnym charakterze.

NSA wskazał na dyrektywę Unii Europejskiej nr 112 w sprawie VAT, z której jasno wynika, że tylko wtedy nie trzeba płacić VAT, gdy zostanie wykazana zależność właściwa dla relacji pracodawca-pracownik. Czynności pracownika muszą być wykonywane na zlecenie i pod kontrolą pracodawcy, i to pracodawca musi odpowiadać za efekty działań pracownika wobec innych osób.

W przypadku biegłego sądowego, taka zależność nie występuje choćby dlatego, że odpowiedzialność za wykonane czynności ponosi sam biegły a nie sąd, który zlecił mu przedstawienie fachowej opinii - uzasadnił wyrok sędzia Jan Rudowski.