Wraz ze szczepieniami odżyły nadzieje wielu Polaków na powrót do normalności i wtedy pojawiła się kwestia możliwości weryfikowania przez pracodawców faktu zaszczepienia się przeciwko COVID-19 pracowników, kontrahentów i klientów. Kluczowa dla organizacji pracy w firmach. Nadzieje te skutecznie podsycał sam minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadając projekt ustawy, którym lada dzień miał zająć się rząd. Jego kolejne obietnice nie wytrzymały jednak zderzenia z rzeczywistością. Bo z zapowiedzi nic nie wyszło. Projekt nie trafił nawet pod obrady Rady Ministrów, a resort zdrowia publicznie pokazał tylko założenia do niego.

Czytaj również: Rząd chce ponadpartyjnej zgody w sprawie weryfikacji szczepień pracowników>>

Zamiast restrykcji dla niezaszczepionych - model dla osób zaszczepionych

Rządzący jak ognia unikają decyzji, które mogłyby na ich głowy sprowadzić gniew tej części społeczeństwa, która nie chce się szczepić. Robią to ponoć z troski o ich zdrowie, bo sam premier Mateusz Morawiecki wskazywał niedawno na możliwe protesty przeciwników szczepień, w trakcie których mogliby się zakazić. Jednocześnie rządzący zaczęli unikać słów, które mogłyby przeciwników szczepień zdenerwować. Ze słownika zniknęły więc restrykcje i obostrzenia. W zamian premier Morawiecki zaczął mówić o „modelu dla osób zaszczepionych”.  Z kolei marszałek Sejmu Elżbieta Witek - o „szukaniu jakichś rozwiązań, które pomogłyby złagodzić tę trudną sytuację”.

Pani Marszałek, Panie Premierze - po co szukać jakichś skomplikowanych rozwiązań i tracić czas na dyskusje, skoro gotowy ponoć projekt ma minister zdrowia. Wystarczy go wyjąć z szuflady i ruszyć do pracy.

 


Niekończące się dyskusje 

Rządzący mają wiele możliwości, by działać szybko i sprawnie. I na przestrzeni lat wszystkie rządy z tych możliwości korzystały. Ot, choćby wniesienie rządowego projektu do Sejmu jako inicjatywy poselskiej. Pozwala to zaoszczędzić czas i uniknąć trudnych konsultacji publicznych. O tym, że jak się chce to można, udowodniła też niezliczoną ilość razy obecna ekipa. Wystarczy wspomnieć tempo prac nad tzw. tarczami antykryzysowymi, nad którymi sejmowe komisje pracowały nawet nocami, bo taka była potrzeba chwili.

Trudno więc nie odnieść wrażenia, że propozycja, z którą wyszła w poniedziałek marszałek Sejmu, to gra na czas, która ma tylko stworzyć wrażenie, że rządzący coś chcą zrobić z weryfikacją szczepień.

Pani Marszałek, Panie Premierze, jeśli chce się coś naprawdę zrobić, to po prostu się to robi, a nie ciągle mówi, że chce się zrobić. No chyba, że chce się stworzyć tylko pozory działania, a przy okazji rozmyć odpowiedzialność za to, że wtedy, kiedy trzeba było, nic się nie zrobiło.