- W szpitalach toczą się intensywne negocjacje dotyczące rekompensat związanych ze zmianami wynagrodzeń, wywołanymi Polskim Ładem. Wielu lekarzy złożyło albo rozważa złożenie wypowiedzeń umów o pracę i umów zlecenia. Wszyscy oczekują nowego sposobu zatrudnienia lub rekompensat za zmiany podatkowe – alarmują nieoficjalnie specjaliści z branży. Jak twierdzą lekarze, są szpitale, w których wypowiedzenia mogą dotyczyć nawet 80 proc. zatrudnionych w nich lekarzy. Odpowiedź na pytanie, czy w szpitalach będą jeszcze pracować lekarze na umowach o pracę poznamy prawdopodobnie na początku marca.  

Zobacz procedurę w LEX: Składki ZUS od umów cywilnoprawnych - umowa o dzieło >

Czytaj w LEX: Jak złożyć dokument RUD (zgłoszenie umowy o dzieło) >

- Nie znam skali zjawiska, ale niewątpliwie przejście na umowy cywilnoprawne ma w tej sytuacji wiele plusów: niższe opodatkowanie i składki na ubezpieczenia ZUS i składka zdrowotna – mówi Prawo.pl dr n. med. Jerzy Friediger, członek Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krakowie.

Zobacz szkolenie online w LEX: Zmiany w prawie ochrony zdrowia w 2022 r. Co czeka szpitale i przychodnie? >

Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że nie dochodzą do niego tego typu sygnały.

Rząd sam zachęcił lekarzy do rezygnacji z etatu

Lekarzy do zmian zmusił podatkowy Polski Ład, którego przepisy obowiązują od 1 stycznia 2022 r., w tym m.in. zmiany w płaceniu składki na ubezpieczenie zdrowotne.

- Tak, to prawda. Najczęściej lekarze przechodzą na działalność gospodarczą i wybierają ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, rezygnując z umów o pracę, bo nawet przewidziany przez rząd mechanizm kompensacyjny, zwany na wyrost ulgą dla klasy średniej, mający zrekompensować brak odliczenia składki zdrowotnej od podatku dla pewnej grupy pracowników nie będzie opłacalny  – mówi Radomir Szaraniec, doradca podatkowy, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych. I dodaje: - Maksymalny limit zarobków dla ulgi dla klasy średniej z przychodów z umów o pracę to 133 tys. zł. Lekarze, którzy są specjalistami w swojej dziedzinie zarabiają niejednokrotnie więcej, bo ich wiedza jest dużo warta.

Czytaj w LEX: Wydatki związane z założeniem działalności gospodarczej >

Jak twierdzi Szaraniec, dodatkową zachętą dla lekarzy jest fakt, że rząd w ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne obniżył stawki podatkowe dla zawodów medycznych z 17 proc. do 14 proc. W ten sposób sam rząd zachęca do zakładania działalności gospodarczej i rezygnacji z etatu – podkreśla.  - A do tego dla ryczałtowców składka zdrowotna również jest zryczałtowana, według progów przychodowych – zauważa.

Zgodnie z Polskim Ładem, od początku br. dla osób opłacających ryczałt od przychodów ewidencjonowanych składka zdrowotna wynosi 9 proc. podstawy jej wymiaru. Dla ustalenia jej wysokości istotna będzie jednak kwota rocznych przychodów. Ryczałtowcy będą mogli płacić składkę zdrowotną na dwa sposoby: liczoną na bieżąco i zależną od wielkości faktycznie uzyskanych przychodów w danym roku składkowym, albo opłacaną w sposób uproszczony. W pierwszym przypadku podstawa wymiaru składki będzie wynosiła 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia według GUS przy rocznych przychodach nieprzekraczających 60 tys. zł, 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia według GUS przy rocznych przychodach w przedziale w przedziale od 60 tys. zł do 300 tys. zł i 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia według GUS przy rocznych przychodach przekraczających 300 tys. zł.  

- Z jednej strony rząd chce zwiększyć obciążenia daninami publicznymi, a z drugiej - to de facto lekarze i pielęgniarki będą finansować to zapowiadane zwiększenie nakładów na służbę zdrowia – mówi Radomir Szaraniec. I dodaje: - Ta reforma jeszcze bardziej pogłębiła nierówności opodatkowania umów o pracę. To nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną.   

- To dowód na absurdy tego całego Polskiego Ładu – mówi z kolei Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii DT- Gujski Zdebiak. I dodaje: - Zrobiono ogromną krzywdę społeczeństwu.

Jak twierdzi mec. Urbanowicz, rozumie on szczytne założenia projektowe, ale – jak zwykle – diabeł tkwi w szczegółach. – Jeżeli tę reformę wprowadzano w taki sposób, jak to zrobiono, to trudno dziwić się teraz temu, że lekarze wypychani są z umów o pracę – podkreśla. Ale jak zaznacza, najbardziej obawia się wyniku finalnego. – Jeżeli teraz wypycha się ludzi z etatów, to obawiam się, czy ktoś nie wpadnie na pomysł wydania jakiegoś np. rozporządzenia, którym spowoduje się odwrócenie pozytywnych skutków podatkowych, do uzyskania których aktualnie dążą lekarze poprzez zmianę formy wykonywania zawodu z umowy o pracę na działalność na ryczałcie – mówi.

Czytaj również: Składka zdrowotna - od 1 stycznia będziemy płacić podatek od podatku>>

B2B ze szpitalem

Lekarze rezygnując z etatu zakładają działalność gospodarczą i wybierają ryczałt, a ze szpitalem podpisują umowy cywilnoprawne (B2B).

Jak tłumaczy dr n. med. Jerzy Friediger, przejście z etatu na umowę cywilnoprawną jest bardziej opłacalne i dla lekarzy, i dla ich pracodawców. Ponieważ pracodawca ponosi niższe koszty pracy, bo wypłaca wynagrodzenie brutto, a pracownik więcej dostaje na rękę (liniowy podatek, możliwości odliczeń). Choć oczywiście z perspektywy pracownika oznacza to niższe wypłaty zasiłku w razie choroby z uwagi na niskie płacone składki, co ma znaczenie zwłaszcza przy dłużej trwającej choro robię i urlopie macierzyńskim, a także niższą późniejszą emeryturę. – To jest korzystniejsze także dlatego, że nie ma ograniczeń wynikających z Kodeksu pracy w zakresie liczby godzin pracy, dobowego czasu pracy i nadgodzin – podkreśla dr Jerzy Friediger.

Jak mówi, zawsze jest ryzyko, że dyrektor szpitala zostanie bez pracowników. Natomiast jeżeli zechcą przejść z etatu na umowę cywilnoprawną, to z perspektywy dyrektora szpitala nie ma żadnej różnicy. – W naszym w szpitalu wszyscy lekarze już od dłuższego czasu pracują na umowy cywilnoprawne – przyznaje.

- W tej chwili dużo lekarzy prowadzi działalność gospodarczą i jest opodatkowana w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Dużo też przechodzi teraz z etatów na działalność gospodarczą ze względu na 14-proc. stawkę tego podatku i zryczałtowaną stawkę składki zdrowotnej – mówi Andrzej Paprota, radca prawny i doradca podatkowy z A&P Kancelaria Radców Prawnych i Doradców Podatkowych. I przypomina: - Zgodnie z art. 8 ust. 2 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, osoby przechodzące na działalność gospodarczą i mają zamiar być opodatkowane ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, nie mogą świadczyć usług na rzecz dawnego pracodawcy w roku podatkowym i w roku poprzedzającym rok podatkowy, w którym wybrali tę formę opodatkowania. No chyba, że – jako lekarze – będą świadczyli usługi na rzecz innego podmiotu niż dawny pracodawca.

 


Szpital jak multipraktyka zawodów medycznych

Zdaniem Dobrawy Biadun, doktora nauk prawnych, radcy prawnego, w ten sposób, czyli praktyką zawodową szpitale nadrabiają brak personelu - lekarzy i pielęgniarek, ale to odbija się nie tylko na pacjentach, bo może się odbić na całym systemie. - Zamieszanie wokół podatkowego Polskiego Ładu może bowiem spowodować, że wiele osób zrezygnuje z pracy w Polsce w ogóle – mówi. I dodaje: - Jeżeli mówi się, że w Polsce podstawową formą zatrudnienia pracowników jest jednak umowa o pracę i działalność rządu miała iść w stronę promowania umów o pracę jako formy  dającej pewność zatrudnienia i pewność dla pacjentów, którzy wiedzą, że zajmujący się nimi personel medyczny jest wypoczęty a nie po przepracowanych nie wiadomo ilu godzinach, to zamieszanie wokół Polskiego Ładu powoduje wypychanie ludzi z umów o pracę.

Dr Biadun przypomina, że praktyki zawodowe lekarzy i pielęgniarek powstały właśnie w celu ich wypychania z umów o pracę. – Teraz, w wyniku Polskiego Ładu dojdzie do tego, że szpitale staną się multipraktyką zawodów medycznych – uważa dr Dobrawa Biadun.  

To niestety ma negatywne skutki dla samych lekarzy.

- Lekarze, tak jak radcowie prawni, mają prawo wyboru: kontrakt albo umowa o pracę. Kontrakt nie jest jednak rozwiązaniem najlepszym, bo lekarz na kontrakcie musi sam ubezpieczyć się na wypadek błędu lekarskiego. W takiej sytuacji odpowiada firma ubezpieczeniowa, ale pozwany jest lekarz a nie zakład pracy, np. szpital. Poza tym lekarze na kontraktach nie mają prawa do urlopu wypoczynkowego, a ich czas pracy nie jest ograniczony limitami z ustawy o działalności leczniczej i kodeksu pracy. Dostają też niższe zasiłki chorobowe – wylicza dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny.

Zdaniem prof. Gładoch, pozbawia się tym sam szczególnej ochrony lekarzy, którzy są odpowiedzialni za nasze życie i zdrowie. - To jest bardzo niepokojące – mówi. I dodaje: - To jest odwrót od prawa pracy.

 

Sprawdź również książkę: Obowiązek wykonywania pracy przez pracownika >>


Szpitale czeka karuzela kadrowa

W ochronie zdrowia problemem jest nie tylko pandemia, ale też karuzela kadrowa wywołana przez Polski Ład. Osoby na zleceniach chcą etatów, mniej wynagradzani pracownicy domagają się wyrównania skutków Polskiego Ładu, dobrze zarabiający na etacie wolą przejść na działalność, ale muszą zmienić pracodawcę, by móc wybrać korzystne opodatkowanie ryczałtem, ci na karcie podatkowej rezygnują z pracy w szpitalach i przychodniach, bo od 1 stycznia im tego zabroniono. W efekcie dyrektorzy szpitali mogą mieć spore rotacje i problemy kadrowe.

Czytaj w LEX: Zaliczka na podatek obliczona zgodnie z przepisami rozporządzenia z 7.01.2022 r. >

Problemów z Polskim Ładem jest dużo. Pierwszy, oczywiście taki, że musimy przeliczać wynagrodzenia, u nas to dotyczy 500 osób. Ale mamy też inne. Mam lekarza, który nie chce już pracować na umowy zlecenia, bo to w jego opinii się teraz nie opłaca. Nie mogę zaproponować takiej osobie umowy o pracę, bo wykonują specyficzną pracę, ma specjalistyczną wiedzę i stawki z umowy o pracę jej nie satysfakcjonują – mówi Jerzy Wielgolewski, dyrektor szpitala powiatowego w Makowie Mazowieckim. Jak zauważa, wiele grup pracowniczych domaga się waloryzacji stawek w kontraktach, by wyrównać skutki zmian w podatkach. - Przede wszystkim jednak pod koniec roku kontrakt wypowiedziała mi pani kardiolog, bo jest na karcie podatkowej i za sprawą zmian wprowadzonych Polskim Ładem nie może wykonywać usług dla innych podmiotów. Jestem pewny, że kolejne problemy pojawią się około 20 lutego, gdy prowadzący działalność rozliczą się z fiskusem – mówi dyr. Wielgolewski.

Szkolenia w LEX: Polski Ład pod lupą ekspertów - cykl szkoleń online >

Jarosław Kończyło, dyrektor naczelny Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu, w chwili obecnej nie może potwierdzić zainteresowania personelu lekarskiego zmianą formy zatrudnienia.  W jego placówce jest oczekiwanie zwiększenie stawek godzinowych umów cywilno-prawnych. - Przekłada się to wprost proporcjonalnie do wzrostu kosztów osobowych w szpitalu - dodaje.  Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego w Zamościu, także przyznaje, że praca na etacie dobrze wynagradzanym pracownikom w ochronie zdrowia przestanie się opłacać.

Piotr Ciborski, zastępca dyrektora naczelnego UCK ds. Personalnych, na razie nie odczuwa problemów z Polskim Ładem, nie licząc przeliczenia wynagrodzeń dla blisko 3000 zatrudnionych na umowę o pracę lub zlecenie. Jego zdaniem, jednak w innych placówkach mogą pojawić się dwie kwestie. Przyznaje, że część osób może stwierdzić, że nie opłaca się pracować na etacie i będą chciały przejść na działalność gospodarczą, ale nie będą mogły wybrać korzystnego ryczałtu, jeśli nadal będą pracować dla tego samego pracodawcy. Z kolei osoby na umowach zlecenia będą chciały podwyżki lub inną formę angażu.

Na karcie podatkowej albo szpital albo własna praktyka

Jeszcze inaczej na Polski Ład patrzą sami lekarze. - Najbardziej  odczują go rezydenci i lekarze, którzy korzystali z karty podatkowej, a teraz nie będą mogli pracować dla szpitali. Osoby, które już prowadziły jednoosobową działalność i rozliczały się liniowo zapewne wybiorą 14 proc. ryczałt. Niby to nie jest dużo, ale dla informatyków ryczałt wynosi 11 proc. W czym informatycy są lepsi od medyków? – pyta Damian Patecki, anestezjolog, współzałożyciel Porozumienia Rezydentów. I przekonuje: - Obie grupy zawodowe są niezbędne do funkcjonowania gospodarki, a w czasie pandemii lekarze jeszcze bardziej. Można jednak powiedzieć, że zasady podatkowe dla lekarzy w 2022 roku są gorsze niż w 2021, ale lepsze niż w 2020.

Zdaniem Damiana Pateckiego, za sprawą Polskiego Ładu pracownicy będą preferowali przejście na kontrakt. Tyle, że tu pojawi się problem, zwłaszcza dla rezydentów. - Otóż rezydent przez pięć lat ma umowę o pracę ze szpitalem, gdzie się kształci. Po uzyskaniu specjalizacji, jeśli przejdzie na działalność - a na działalności są anestezjolodzy, bo nas brakuje, i pracujemy w różnych miejscach -  to chcąc pracować dla placówki, która go wykształciła, nie może wybrać ryczałtu. Miał etat, nie ma ryczałtu – mówi dr Patecki. I dodaje: - Rozumiem, że przepis służył temu, aby osoby na etacie nie podejmowały fikcyjnej działalności. Można jednak zrobić wyjątek dla rezydentów, oni nie mają wyboru. Muszą mieć etat.

Czytaj również: Rząd zafundował lekarzom podatkową ruletkę>>

A do tego koszty działalności rosną…

- W Porozumieniu Zielonogórskim robimy ankietę, żeby zorientować się, jak wygląda sytuacja ze wzrastającymi kosztami funkcjonowania podmiotów leczniczych. Federacja skupia ok. 13 tysięcy lekarzy. W tej chwili dokładnie nie wiemy, jak Polski Ład przełoży się na nasze funkcjonowanie. Pierwsze podatki “po nowemu” musimy zapłacić do 20 lutego – wtedy też  trzeba będzie zapłacić składkę zdrowotną na nowych zasadach, czyli 9 proc. bez możliwości odliczenia. Wszyscy przedsiębiorcy, a jesteśmy mikroprzedsiębiorcami, stracą: ci płacący podatek dochodowy na zasadach ogólnych stracą 7,75 proc. na składce zdrowotnej, której nie odliczą od podatku; ci na liniowym – stracą 4,9 proc. swoich całkowitych dochodów, bo tyle ma wynieść ich składka zdrowotna według nowych zasad – mówi Marek Twardowski, prezes Lubuskiego Związku Lekarzy Pracodawców Podstawowej Opieki Zdrowotnej Porozumienie Zielonogórskie.

Jak twierdzi, to jest cisza przed burzą – przy wzrastających kosztach prowadzenia działalności i kosztach składek, to jest zamach na przedsiębiorczość w Polsce. A nie mamy jeszcze nowych rachunków za prąd, gaz i inne opłaty dotyczące funkcjonowania w 2022 roku. Mój podmiot leczniczy obejmuje dwie przychodnie lekarskie POZ, mające pod opieką ok. 7,5 tys. pacjentów. Za listopad 2020 r. za obie przychodnie zapłaciłem rachunki za gaz w łącznej wysokości 1900 zł, za listopad 2021 r. - już 4900 zł – podkreśla Twardowski. Pytany o to, jak do sytuacji podchodzi Ministerstwo Zdrowia, mówi krótko: - Z ministerstwem pracuje się trudno. 

Tak samo koszty rosną w szpitalach. W Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu rachunek za gaz wzrośnie z ok. 490 tys. do 1,15 mln zł i 1,08 mln do 1,35 mln zł – za prąd.