Szkołom technicznym i branżowym coraz trudniej zagwarantować ciągłość realizacji procesu kształcenia zawodowego ze względu na braki kadrowe. Wynika to z dysproporcji wynagrodzeń, jakie mogą zaoferować szkoły publiczne w porównaniu do wynagrodzeń w sektorze prywatnym. Maksymalna stawka, jaką może otrzymać w szkole nauczyciel lub specjalista z rynku pracy wynosi 4046 zł brutto, podczas gdy minimalne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach np.: programistów, automatyków, inżynierów robotyki czy elektroniki rozpoczyna się od dwukrotności zasadniczej pensji dydaktycznego pracownika oświaty. W pozostałych zawodach branżowych są podobne trudności w zatrudnieniu specjalistów z konkurencyjnego rynku pracy, ponieważ pozyskiwanie kandydatów na nauczyciela zawodu jest bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe.

Czytaj również: Lewiatan: Absolwenci mieli kłopoty z pierwszą pracą, ale w tym roku będzie łatwiej>>

Problemy szkół branżowych

- Forma zatrudnienia, jak i niskie płace w szkolnictwie zawodowym daleko odbiegają od komercyjnego sektora, który oferuje: kontrakty menedżerskie, a także umowy zlecenia bądź o dzieło. Proponujemy, aby ten typ umów cywilnoprawnych uwzględnić w ustawie o zamówieniach publicznych jako podstawę współpracy dla szeroko rozumianej kadry dydaktycznej prowadzącej proces kształcenia zawodowego dla młodzieży i dorosłych. Pozwoli to szkołom na pozyskiwanie najlepszych nauczycieli zawodu – mówi Małgorzata Lelińska, wicedyrektor departamentu funduszy europejskich Konfederacji Lewiatan.

Rozpoczęcie nauczania w dowolnym zawodzie od nauczyciela stażysty i perspektywa przejścia przez awans zawodowy, aż do nauczyciela dyplomowanego zniechęca absolwentów szkół wyższych do podejmowania zatrudnienia w publicznych szkołach branżowych ze  względu na niskie wynagrodzenia. Stąd postępujące w zastraszającym tempie niedobory kadrowe nauczycieli przedmiotów zawodowych, a także minimalny udział specjalistów z doświadczeniem w  firmach komercyjnych  w procesie kształcenia zawodowego młodzieży, jak i dorosłych.

- Dotychczasowe próby pozyskiwania pracowników dydaktycznych z rynku pracy na poziomie lokalnym nie rozwiązują problemu. Firmy uczestniczące w realizacji procesu dydaktycznego nie mogą udźwignąć dodatkowego obciążenia, jakim jest wspieranie szkoły. Należy więc wprowadzić systemowo dodatkowe formy wsparcia przedsiębiorców aktywnie uczestniczących w kształceniu kadr średniego szczebla, np. w postaci obniżenia podatków, dodatkowego dofinansowania, itp. Takie rozwiązania zachęcą pracodawców do aktywnego uczestnictwa w procesie kształcenia zawodowego – podkreśla Małgorzata Lelińska.

Konfederacja Lewiatan proponuje także rozważenie nałożenia minimalnego pensum dydaktycznego odbywanego w  szkołach branżowych dla doktorantów wyższych szkół technicznych. Obecnie doktoranci realizują pensum dydaktyczne tylko na rzecz swojego wydziału lub katedry. Oczywiście, takie rozwiązanie wymaga również przygotowania pedagogicznego.