Wszystko zadziało się w czerwcu i było efektem uchwalenia trzeciej tarczy antykryzysowej, czyli ustawy w sprawie COVID-19. To w niej ustawodawca zdecydował, że odtąd komunikacja z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych ma być elektroniczna. Zapomniał jednak o tym szerzej poinformować opinię publiczną. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaczął natomiast na szeroką skalę promować możliwość składania wniosków drogą elektroniczną, za pośrednictwem PUE ZUS, zachwalając przy tym zalety tego rozwiązania.

Czytaj w LEX: Platforma Usług Elektronicznych ZUS >

Teraz jednak okazuje się, że przyjmując od przedsiębiorców wnioski o zwolnienie z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne przez przysługujące im trzy miesiące, niejako przy okazji zbierał także zgody na przesyłanie wszelkiej korespondencji drogą elektroniczną. Sam fakt nie byłby jednak tak bulwersujący dla przedsiębiorców, gdyby nie to, że kliknięcie zgody w pojawiającym się okienku programu w momencie składania wniosku było wręcz wymuszane przez system. – W ten sposób przymuszono mnie do jej udzielenia zgody w sytuacji, gdy zależało mi na skorzystaniu z pomocy w postaci zwolnienia ze składek ZUS – podkreśla jeden z przedsiębiorców.

Czytaj również: Nowe wnioski na PUE ZUS z tarczy 3>>

Nie tylko przedsiębiorcy wnioski musieli składać online

Podejście Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jako instytucji publicznej do przedsiębiorców można próbować zrozumieć przy założeniu, że przedsiębiorcy są profesjonalistami, jak się zwykło mawiać.  

- Przedsiębiorcy mają być profesjonalistami w swojej dziedzinie a nie w każdej – mówi Przemysław Hinc, doradca podatkowy z kancelarii PJH Doradztwo Gospodarcze. I dodaje: - Przedsiębiorca ma być profesjonalistą w swojej branży. Założenie, że będzie specjalistą w swojej dziedzinie, a oprócz tego będzie znał  się na prawie, podatkach, ubezpieczeniach, informatyce i kto wie na czym jeszcze, jest zwyczajnie nieuprawnione. Wydaje się, że wiele osób składających wnioski pomocowe nie wie, na co tak naprawdę wyraziło zgodę. Jak podkreśla Hinc, powstała bowiem wątpliwość, czy zgoda na zmianę formy komunikacji przy okazji składania wniosku o pomoc była w ogóle wyrażona świadomie i czy osoby te wiedzą, że zgodziły się na zmianę zasad komunikacji z ZUS nie tylko w tej konkretnej sprawie, w której składały wniosek ale, że też w każdej innej rozpatrywanej sprawie. - Być może część osób została w ten sposób wprowadzona w błąd, a sama zgoda została po prostu w ten sposób wyłudzona - podkreśla Przemysław Hinc.

- Jestem w stanie zrozumieć argumenty o postępującej informatyzacji, podobnie jak i to, że elektroniczna forma kontaktu przyśpiesza procedowanie wniosków, ale nie można przy okazji składania wniosku w sprawie zwolnienia z opłacania składek wymagać udzielenia zgody na przesyłanie korespondencji w formie elektronicznej – mówi adwokat dr Liwiusz Laska, były przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców i Hutników. Według niego, wprowadzanie elektronicznej komunikacji jako wyłącznej formy dostępu do pomocy czy świadczeń, czy choćby załatwienia swojej sprawy, stanowi wykluczenie wielu osób z pomocy i innych form wsparcia, które jest dostępne osobom mającym dostęp do internetu.

Zdaniem Przemysława Hinca, wprowadzając elektroniczną komunikację jako wyłączną formę kontaktu wykluczono niektóre osoby z możliwości ubiegania się o pomoc w postaci zwolnienia ze składek ZUS w sposób arbitralny, bez możliwości dostosowania się do tej sytuacji. Jak tłumaczy doradca podatkowy, poprzez wprowadzenie możliwości załatwienia sprawy administracyjnej wyłącznie drogą elektroniczną, wykluczono osoby, które nie są przygotowane do tej formy kontaktu, albo nie mają dostępu do Internetu. A czasem po prostu nie potrafią skorzystać z tej możliwości.

- Nikt nie dał im czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji poprzez dokształcenie się, albo poszukanie pomocy u specjalistów. Nie było żadnego okresu przejściowego, w czasie którego równoważne byłyby różne formy komunikacji, nie było też żadnego rozsądnego vacatio legis, które umożliwiłoby skuteczne wdrożenie nowych rozwiązań. W tym przypadku wykluczenie cyfrowe przybrało formę zinstytucjonalizowaną, do której przyczyniły się instytucje państwa. A choć pandemia była co do zasady zdarzeniem nieprzewidywalnym, wymagającym pilnego wdrożenia wcześniej nie stosowanych rozwiązań, to jednak nie zdarzyła się z dnia na dzień, znienacka. O  SARS CoV-2 wiemy przecież już od grudnia 2019 r. Jednak zmiany były wprowadzone nagle, bez konsultacji społecznych, z zaskoczenia, a niektóre nawet wstecz – podkreśla Przemysław Hinc. I dodaje: - Tak jakby komuś zależało na tym, aby uniemożliwić pewnej grupie potencjalnych beneficjentów skorzystanie z oferty pomocy.

Także radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego, podkreśla, że choć rozumie kierunek, w którym zdążamy, bo informatyzacja procesów jest nieunikniona i słuszna, to jednak – jak twierdzi – byłaby ostrożna we wprowadzaniu wyłącznie elektronicznej formy komunikacji. – Większość osób sobie z nią poradzi, ale wciąż jest grupa osób, także przedsiębiorców, którzy preferują papierową formę korespondencji – podkreśla mec. Januszewska. I, jak zaznacza, nie jest to tylko kwestia posiadania sprzętu - komputera czy smartfona, na którym można odebrać pocztę elektroniczną.To także kwestia narzędzi, w tym oprogramowania - mówi mec. Januszewska. I jako przykład podaje osoby, które miały problem przy składaniu zeznań rocznych PIT, bo ich wysłanie wymagało zainstalowania odpowiedniej przeglądarki.

- Elektronizacja tak, ale nie jako wyłączna forma komunikacji – uważa mec. Magdalena Januszewska.

 


Nie tylko przedsiębiorcy zostali wykluczeni

Przejście na elektroniczną formę kontaktu wykluczyło z możliwości ubiegania się o pomoc także inne osoby, nie tylko przedsiębiorców. Bo, przypomnijmy, że także lansowana przez rząd pomoc dla osób, które straciły pracę w trakcie epidemii COVID-19, czyli tzw. dodatek solidarnościowy, był przyznawany na podstawie wniosków składanych wyłącznie drogą elektroniczną. Podobnie zresztą jak i bon turystyczny.

 


Elektronika sposobem na błędy

- Jako Zakład Ubezpieczeń Społecznych robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby jak najwięcej firm skorzystało ze zwolnienia z opłacania składek. Nasze zadania związane ze zwolnieniem przedsiębiorców ze składek, wypłatę postojowego i dodatku solidarnościowego realizowaliśmy zgodnie przepisami Tarczy antykryzysowej. Tylko ze zwolnienia z opłacania składek za marzec, kwiecień i maj ponad skorzystało 2 mln firm. Dzięki temu ochroniliśmy 6,5 mln miejsc pracy. Wypłaciliśmy 2,6 mln świadczeń postojowych dla przedsiębiorców i zleceniobiorców na kwotę 5,0 mld zł. Wypłaciliśmy dodatek solidarnościowy dla 130 tys. osób na kwotę 313 mln zł – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Jak twierdzi, w początkowej fazie realizowania Tarczy antykryzysowej wnioski można było składać tradycyjnie - papierowo, a także drogą elektroniczną. Jednak papierowe wnioski były w wielu przypadkach obarczone błędami, takimi jak brak podpisu pod oświadczeniem, błędny numer rachunku, czy wpisywanie zamiast wynagrodzenia stawki godzinowej. Zdarzały się również inne błędy. Osoby wypełniające wniosek na podstawie wzoru, bezrefleksyjnie podpisywały, zamiast własnego imienia i nazwiska, Jana Kowalskiego (nazwisko zawarte we wzorze). - Musieliśmy w takich sytuacjach wszczynać postępowania wyjaśniające. Kontaktowaliśmy się z wnioskodawcą i prosiliśmy go o poprawne wypełnienie dokumentów. To wszystko wydłużało czas przyznania pomocy – podkreśla Żebrowski.

Czytaj w LEX: ZUS rozliczy składki za pracodawców - informacja ZUS >

Dlatego, jak twierdzi Zakład, zgodnie z decyzją ustawodawcy kolejne odsłony tarczy antykryzysowej zakładały, że wnioski można było przesyłać tylko drogą elektroniczną - przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE - ZUS). - Dzięki tym zmianom udało się uniknąć wielu problemów. Wypełniając dokumenty internetowo zmniejszamy ryzyko pomyłek, bo nawet jeśli coś źle wpiszemy, to system wychwyci błąd i nie pozwoli nam wysłać wniosku – tłumaczy rzecznik prasowy ZUS.  Jednocześnie zapewnia, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych zawsze stara się pomóc osobom, które mają problemy w założeniu profilu na Platformie Usług Elektronicznych (PUE ZUS). Można to zrobić w kilka minut m.in. dzięki bankowości elektronicznej.

- Na naszej stronie internetowej zamieściliśmy wskazówki jak krok po kroku założyć profil na PUE. Dostępne są filmy instruktażowe. Pomocą służą także pracownicy ZUS w naszych placówkach i w Centrach Obsługi Telefonicznej. Jeśli ktoś będzie miał pytania dotyczące założenia konta na PUE zawsze może się z nami skontaktować – zapewnia Paweł Żebrowski. I dodaje: Przypominam także, że przedsiębiorcy, którzy zgłaszają do ubezpieczenia więcej niż 5 osób mają obowiązek rozliczać się z ZUS elektronicznie - przez PUE. Z tego rozwiązania korzystają chętnie także osoby samozatrudnione. Profil na PUE posiada około 80 proc. takich przedsiębiorców.

Czytaj w LEX: Projektowane zmiany w prawie pracy >