Już w styczniu 2023 r. na stronie Fundacji Rzecznika  Małych i Średnich Przedsiębiorców pojawiła się informacja, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek postanowieniem z 16 stycznia 2023 r. przyjęła zawiadomienie o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce, który realizuje 1 punt z 10-tki Adama Abramowicza, rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. Pełnomocnikiem komitetu został dr n.pr. Marek Woch, a jego zastępcą poseł Paweł Kukiz. - Komitet zaczyna zbiórkę minimum 100 tysięcy podpisów pod projektem, ma na to 3 miesiące – informowano. Organizatorom zbiórki i pomysłodawcom projektu nie udało się jednak osiągnąć celu, bo jak ustalił serwis Prawo.pl, projekt nie wpłynął do Sejmu.

Czytaj również: Dobrowolny ZUS - Rzecznik MŚP nietransparentnie promuje kontrowersyjny projekt
Czytaj w LEX: Inicjatywa ludowa instrumentem presji na prawodawcę? >>

Potrzeba 100 tysięcy podpisów obywateli

Zgodnie z art. 118 ust. 1 Konstytucji RP, inicjatywa ustawodawcza przysługuje posłom, Senatowi, Prezydentowi Rzeczypospolitej i Radzie Ministrów. Jak mówi ust. 2, inicjatywa ustawodawcza przysługuje również grupie co najmniej 100.000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu. Tryb postępowania w tej sprawie określa ustawa, czyli ustawa z dnia 24 czerwca 1999 r. o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli (tekst jedn. Dz.U. z 2018 r., poz. 2120). Jej art. 10 ust. 2 stanowi, że projekt ustawy wraz z załączonym wykazem podpisów obywateli popierających projekt nie może zostać wniesiony później niż 3 miesiące od daty postanowienia Marszałka Sejmu o przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu komitetu lub postanowienia Sądu Najwyższego, o którym mowa w art. 7 ust. 1 (tj. postanowienia SN uwzględniającego skargę).

Czytaj w LEX: Dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne >>

Nie trudno więc wyliczyć, że dla komitetu w sprawie dobrowolnego ZUS termin ten upłynął 16 kwietnia. Postanowiliśmy więc sprawdzić, co stało się z tą inicjatywą i zapytaliśmy Centrum Informacyjne Sejmu o to, czy Komitet Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce złożył na ręce Marszałek Sejmu wymagane podpisy pod projektem, a jeśli tak, to kiedy i ile. Poprosiliśmy też o udostępnienie listy osób, które wchodzą w skład tego komitetu.  

- Komitet Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców według stanu na 24 maja 2023 r. nie wniósł projektu ustawy i podpisów obywateli udzielających poparcia temu projektowi. Jednocześnie wyjaśniamy, że informacja dotycząca osób wchodzących w skład Komitetu nie może zostać przekazana przez Kancelarię Sejmu przez wzgląd na ochronę danych osobowych członków Komitetu. Osoby te nie pełnią funkcji publicznych, a ich dane osobowe podlegają ochronie - przekazało nam w odpowiedzi Centrum Informacyjne Sejmu.

Czytaj w LEX: Zasady ustalania zasiłku macierzyńskiego dla przedsiębiorców >>

 


Obywatelskiego projektu nie będzie, ale będzie poselski

O losy projektu postanowiliśmy zapytać dr n. pr. Marka Wocha, pełnomocnika Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce, prezesa Fundacji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, do którego skierowało nas biuro prasowe Rzecznika MŚP.

- Nie udało się nam 100 000 podpisów pod projektem. Zebraliśmy kilkadziesiąt tysięcy, ale w tym tygodniu ten projekt i tak trafi do Sejmu. Projekt zostanie w tym tygodniu złożony w innym trybie – mówi serwisowi Prawo.pl dr n. pr. Marek Woch, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce. I dodaje: - Są różne tryby wnoszenia projektów do Parlamentu. My zaczęliśmy od trybu obywatelskiego, by zobaczyć, na ile jest możliwość zebrania podpisów. A ponieważ przedsiębiorcy już się martwią, że składki będą wyższe od początku przyszłego roku, to też zapadła decyzja i projekt trafi do Sejmu zgodnie z planem.

W praktyce oznacza to, że projekt trafi do Sejmu jako projekt poselski.   

Czytaj w LEX: Zasiłek chorobowy przedsiębiorcy – poradnik krok po kroku >>

 


Dobrowolny ZUS nie rozwiąże problemów

- Strona internetowa Rzecznika MŚP już tego projektu nie promuje. Na Twitterze aktywne było konto „dobrowolny ZUS” od końca stycznia do końca marca, czyli w okresie zbierania podpisów, a potem ucichło. W akcję intensywnie zaangażowane były też niektóre ugrupowania polityczne – mówi nam Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, na wieść o tym, że projekt nie wpłynął jednak do Sejmu. Pytany zaś o to, czy to dobrze, stwierdza: - To, że dobrowolny ZUS nie zostanie wprowadzony jest dobrą wiadomością. Jest on bowiem tylko pozornie korzystny dla przedsiębiorców. Już teraz mamy szereg rozwiązań, które pozwalają na opłacenie składek na warunkach preferencyjnych, jeśli dany przedsiębiorca dopiero startuje w tej roli albo też ma relatywnie niski przychód. Nie zmienia to jednak faktu, że obecny system trzeba reformować w taki sposób, aby był jak najbardziej adekwatny i nie stanowił czynnika ograniczającego działalność gospodarczą. 

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego, takim rozwiązaniem nie jest jednak wprowadzenie dobrowolności podlegania ubezpieczeniom społecznym, które co do zasady powinien mieć charakter powszechny. W przeciwnym razie jest to zaprzeczeniem samej ich idei. Według niego, rozwiązaniem jest indywidualizacja podstawy wymiaru składki poprzez powiązanie jej wysokości z obiektywnym kryterium ekonomicznym odnoszącym się do danego przedsiębiorcy, czyli powiązanie składki na ubezpieczenie społeczne z dochodem w określonej proporcji w stosunku do dochodów. – To byłoby rozwiązanie optymalne, ponieważ nie słyszymy od przedsiębiorców, że podatek PIT lub CIT zabija im biznes właśnie dlatego, że podatki dochodowe płacone są od tego, co przedsiębiorca zarobi. Jeśli zarobi, to może się tym spokojnie podzielić z sektorem finansów publicznych bez większego uszczerbku, jeśli procentowo nie jest to nadmierna danina. Natomiast w przypadku ubezpieczeń społecznych problemem jest to, że w zbyt małym stopniu wysokość składki jest powiązana z efektem prowadzonej działalności i to należy zmienić, ale w ramach reformy systemu, tak aby on działał dobrze dla każdego, a nie poprzez rozpoczęcie jego demontażu, którym byłaby realizacja postulatu tzw. dobrowolnego ZUS – twierdzi Łukasz Kozłowski.

Dr Tomasz Lasocki, adiunkt z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że Polska jest w tej chwili, po Grecji i Włoszech, państwem, które ma największy odsetek osób, które prowadzą działalność gospodarczą, ale nie przekłada się to na przedsiębiorczość jako tworzenie wartości dodanej dla gospodarki. - Przeciętny prowadzący pozarolniczą działalność w 2022 r. wnosił składkę od kwoty nieco o ponad połowę mniejszej niż przeciętny pracownik. Mało tego, przeciętny prowadzący działalność, wnosząc składkę od kwoty ok. 2560 zł, opłacał ją od wartości mniejszej niż najniższe wynagrodzenie z tamtego roku, tj. 3010 zł. Ta różnica wynika z ulg, jakie przysługują na początku prowadzenia działalności gospodarczej, jak np. mały ZUS i inne ulgi. Jeśli pracownik odprowadzając składkę od ok. 5250 zł będzie mógł w przyszłości liczyć na emeryturę w okolicach minimalnej, to oznacza, że prowadzenie działalności już w tej chwili jest faktycznym przywilejem odprowadzania połowy tego, co odprowadza pracownik z perspektywą identycznego świadczenia – mówi dr Tomasz Lasocki, adiunkt z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje: - Ja widziałem ten projekt, dwa razy zresztą. I pierwszą jego wersję, i drugą, już uzupełnioną, a teraz pewnie zobaczę go po raz trzeci, jak jakaś partia wniesie go do Sejmu. „Dobrowolny ZUS” sprawi, że skala opisanego przywileju będzie dramatycznie większa.

Zdaniem dr Lasockiego, problem polega przede wszystkim wynika z tego, że ten projekt cały czas ma te same mankamenty: wciąż nie wprowadza rzeczywiście skutecznego mechanizmu rozróżniającego osoby, które w istocie podejmują samodzielną działalność od osób, których stopień uzależnienia od jednego partnera biznesowego nie różni go ekonomicznie od osoby wykonującej pracę najemną. W efekcie prawo nie powstrzyma ani niedoszłych pracodawców ani niedoszłych pracowników przed ograniczaniem kosztów i socjalnej „jeździe na gapę”. Jak twierdzi, można być sprzątaczem na etacie i można być sprzątaczem na B2B, wykonując dokładnie te same czynności i być ekonomicznie uzależnionym. - Mechanizmy, które już są i które są przepisane do tej ustawy to jest to czysta fikcja. I tu jest olbrzymi problem. Owszem będzie można nazbierać sobie ten minimalny staż, te 20 i 25 lat składkowych i nieskładkowych, ale stworzy nam to bardzo dużą lukę w FUS. W efekcie ci pozostali, którzy nie będą prowadzącymi pozarolniczą działalność, będą musieli dopłacać. Tak więc cała ta koncepcja opiera się na niemających potwierdzenia w rzeczywistości legendach o szczególnie dużym obciążeniu składkowym prowadzących działalność gospodarczą – podkreśla dr Tomasz Lasocki. Według niego, to nie jest racjonalna koncepcja. Owszem, w interesie prowadzącego pozarolniczą działalność jest, żeby wchodził do systemu ubezpieczeniowego wtedy, kiedy będzie chciał, np. gdy będzie miał zaplanowaną  operację, a jak nie będzie planował absencji, to będzie z niego wychodził. Tyle że nie jest w interesie społecznym umożliwianie takiego dostępu i działania, że osoby pracujące – w tym przypadku na własny rachunek, będą w systemie wtedy będą chciały, a kiedy nie będą chciały, to nie będą. Ten projekt nic nie mówi o tym, jak uniknąć tego wychodzenia bądź wypychania, ani też, jak uniknąć sytuacji, że ktoś, kto założy już tę działalność gospodarczą, będzie sobie wchodził do systemu jak do spiżarni, po konfitury. Bo takie mechanizmy można by stworzyć – zaznacza dr Lasocki. Jak mówi, państwo nie powinno dopuścić do sytuacji, w której dopłaca do minimalnej emerytury osobie, która mogła zgromadzić większe aktywa emerytalne, ale przedwcześnie z tego obowiązku została zwolniona. Można byłoby wówczas uzależnić opłatę od uzupełnienia składek za okres, w którym prowadzący działalność korzystał ze zwolnienia, ale co w sytuacji, gdyby takiej osoby nie byłoby stać na uzupełnienie?