Jesienna chandra, depresja, wypalenie zawodowe czy zwykłe przemęczenie pracą – pracodawcy mają coraz większą świadomość problemów, z jakimi na co dzień zmagają się pracownicy. Także z powodu trwającej drugi rok pandemii koronawirusa. Stawiając na profilaktykę, starają się więc dbać o dobre samopoczucie pracowników. Dlatego w wielu firmach pojawili się menedżerowie od szczęścia (z angielskiego zwani happiness manager czy chief happiness oficer). To osoby, których zadaniem jest zwiększanie poczucia szczęścia pracowników w firmie. A wszystko po to, by chętniej angażowali się w pracę, wykazywali się większą kreatywnością i produktywnością.

Czytaj również: Pracodawcy zaczynają dostrzegać kondycję psychiczną pracownika>>
 

Pracodawcy mogą dać więcej niż przewiduje kodeks pracy…

Zgodnie z art. 14 Kodeksu pracy, pracownik ma prawo do wypoczynku, który zapewniają przepisy o czasie pracy, dniach wolnych od pracy oraz o urlopach wypoczynkowych. Przysługuje prawo do corocznego, nieprzerwanego, płatnego urlopu wypoczynkowego (art. 152 par. 1 K.p.). Wymiar urlopu wypoczynkowego wynosi 20 dni - jeżeli pracownik jest zatrudniony krócej niż 10 lat i 26 dni - jeżeli pracownik jest zatrudniony co najmniej 10 lat (art. 153 K.p.).

- Pracodawcy mogą stosować rozwiązania korzystniejsze dla pracowników niż te, które są przewidziane w Kodeksie pracy. Warto je jednak indywidualizować, aby pracownicy mogli wybrać dla nich rozwiązanie najkorzystniejsze, np. indywidualne, dopasowane dla nich godziny pracy - mówi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski. Jak podkreśla, firmy bardzo zwracają uwagę na dobrostan pracowników. Dlatego decydują się na wprowadzanie różnego rodzaju rozwiązań, które to samopoczucie pracowników mogą poprawić albo je zapewnić.

 


…i coraz częściej dają

– Takim coraz powszechniejszym benefitem jest wprowadzanie dodatkowych płatnych dni wolnych. Jeszcze przed pandemią niektórzy pracodawcy wprowadzali dni wolne np. z okazji urodzin albo przeprowadzki. Dziś w niektórych firmach wdraża się dla kobiet „dni wolne menstruacyjne” albo „menopauzalne”. Taki projekt wsparcia dla pracownic w okresie menopauzy realizowałam ostatnio u jednego z klientów, który postanowił dać pracownicom w okresie menopauzy także możliwość przeniesienia pracownicy do pokoju, w którym można otworzyć okno, co może dawać większy komfort pracy, oraz możliwość skorzystania z większej liczby dni pracy zdalnej. Są także firmy, które dają pracownikom dni wolne na „przytulenie milusińskiego” – może być to zwierzak albo pluszak. Chodzi o dzień wolny nawet na zwykłe przytulenie się do poduszki i przespanie całego dnia pod kocem, ale w sposób z góry zaplanowany i zakomunikowany pracodawcy. Pracownik może wówczas po prostu odpocząć od pracy, poprawić swój dobrostan, a nie dezorganizuje to pracy firmy, bo jest z góry zaplanowane i wszyscy są zadowoleni – podkreśla dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska.

Świadomość tego, że pracownik może tak po prostu mieć dodatkowy dzień wolny na nic nierobienie, oprócz dni urlopu, pomaga przeciwdziałać m.in. depresji i wypaleniu zawodowemu. Jak twierdzi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, pracodawcy dostrzegają problem złego samopoczucia pracowników, które zauważalne jest zwłaszcza w pandemii, jesienią i wiedzą, że należy skupić się na  profilaktyce, dlatego w wielu firmach wprowadzane są programy, procedury, polityki wellbeingowe  czy life coaching.

Katarzyna Lorenc, prezes BIZYOU, ekspert BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, potwierdza, że dodatkowe płatne dni wolne są obecnie najpopularniejszym benefitem w przedsiębiorstwach. – Ale nie w firmach z sektora MŚP, gdzie nie ma zastępowalności pracowników – dodaje. Jak mówi, dziś dużym problemem firm jest brak pracowników. – W firmach, licząc kwartał do kwartału, jest wzrost wakatów o 30 proc. Tyle miejsc pracy jest nieobsadzonych, a to oznacza przeciążenie dla pracowników. Każdy dzień wolny jest więc przez nich ceniony – mówi Katarzyna Lorenc.