Wypalenie zawodowe było do tej pory uznawane za zjawisko społeczne. Od początku 2022 roku znajdzie się na liście Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Według badań Fundacji Slowlajf, nawet 70 proc. organizacji działających w Polsce zmaga się z problemem wypalenia zawodowego wśród swoich pracowników.

Czytaj również: Wypalenie zawodowe zbiera żniwo, ale w wykazie chorób go nie ma>>
 

Na pomoc z NFZ trzeba czekać prawie 4 miesiące

Wypalenie zawodowe to złożony problem, który często bywa bagatelizowany. Objawia się m.in. problemami z koncentracją i zaangażowaniem w obowiązki zawodowe oraz brakiem efektów z wykonywanej pracy. Wypalenie zawodowe może również negatywnie wpływać na zdrowie fizyczne. Pracownicy zmagający się z tą chorobą często skarżą się na bóle głowy i brzucha. Ponadto, nieleczone, długotrwałe wypalenie może przyczyniać się do wystąpienia otyłości, udarów, chorób serca czy depresji. 

– Poszerzenie klasyfikacji WHO to dobra wiadomość, która pomoże zwiększyć świadomość na temat problemu. Przełoży się to z pewnością na zwiększenie zapotrzebowania na usługi psychologów i psychiatrów. Pracownik zmagający się z wypaleniem musi zostać otoczony kompleksową opieką, a leczenie może zająć nawet kilka miesięcy - mówi Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia. A, jak zauważa, dostępność pomocy jest ograniczona. Zwłaszcza teraz, gdy swoją „cegiełkę” dołożyła jeszcze pandemia. - Nasze dane jasno wskazują na to, że coraz więcej osób poszukuje wsparcia psychologicznego lub psychiatrycznego. Od zeszłego roku liczba zamawianych porad psychiatrycznych i psychologicznych wzrosła 2,5-krotnie – podkreśla Kruszewska.

Szacunki ekspertów, potwierdzone badaniem EZOP przeprowadzonym zgodnie z metodologia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), pokazują, że zaburzenia psychiczne dotykają prawie co czwartego Polaka (około 8 mln osób). Te informacje brzmią jeszcze gorzej w zestawieniu z danymi publicznej służby zdrowia. W Polsce jest zaledwie ok. 4,3 tys. psychiatrów wykonujących zawód. Według statystyk, na wizytę w poradni zdrowia psychicznego w ramach NFZ trzeba czekać prawie 4 miesiące. Co więcej, w poradniach NFZ leczy się – według ostatnich informacji zebranych w Banku Danych Lokalnych GUS – niecałe 1,5 mln osób, czyli raptem niespełna 20 proc. zmagających się z problemami wskazanymi w szacunkach eksperckich i badaniu EZOP.

 

Pracodawcy chcą opieki psychologicznej dla pracowników

Jak podkreślono w informacji prasowej, nierównomierny i ograniczony dostęp do leczenia i opieki oraz brak rozwiązań systemowych, które umożliwiałyby szybką identyfikację zaburzeń to problemy, z którymi zmagają się chorzy oraz ich bliscy. Coraz więcej pracodawców zauważa więc potrzebę objęcia zatrudnionych dodatkową ochroną, umożliwiającą wsparcie psychologiczne i psychiatryczne.

– Problemy ze zdrowiem psychicznym wpływają zarówno na życie zawodowe, jak i prywatne. Dlatego coraz więcej pracodawców dąży do zapewnienia pracownikom wsparcia w utrzymaniu równowagi psychicznej. Od dłuższego czasu obserwujemy, że świadczenia psychiatryczne i psychologiczne należą do najbardziej pożądanych elementów grupowego ubezpieczenia zdrowotnego. Coraz więcej pracodawców, zawierających z nami umowę, uwzględnia te świadczenia w zakresie polis pracowniczychdodaje Xenia Kruszewska.

Jak twierdzi, możliwość uzyskania szybkiego wsparcia psychologicznego to pierwszy krok na drodze powrotu do zdrowia. Zapewnienie pracownikom dostępu do odpowiednich specjalistów oraz regularne informowanie zatrudnionych o możliwościach uzyskania pomocy to dwa podstawowe cele, które powinni postawić przed sobą pracodawcy. To działania przynoszące korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom.