Wprawdzie nie ma żadnych niepodważalnych dowodów, że żywność zmodyfikowana genetycznie (GMO) jest szkodliwa dla ludzi, ale z pewnością okazała się - przynajmniej pośrednio - zabójcza dla monarchów (Danaus plexippus) - podaje Gazeta Wyborcza.

Miliony tych pięknych pomarańczowych motyli co roku migrują z Meksyku pod granicę Kanady i z powrotem. Ich wędrówka jest jednym z bardziej efektownych zjawisk w przyrodzie Ameryki Północnej, jeśli nie w ogóle. To tym bardziej imponujące, jeśli wziąć pod uwagę, że pojedynczy osobnik nie waży nawet grama. Niesamowite wrażenie robią drzewa, a nawet całe lasy, które wydają się mieć motyle zamiast liści.

Niestety, jak alarmują naukowcy, w ostatnich dwóch dekadach populacja monarchów zmalała o 90 proc., a w zeszłym roku ekolodzy z Center for Biological Diversity (Centrum ds. Bioróżnorodności) złożyli w Waszyngtonie wniosek o wpisanie owadów na listę gatunków zagrożonych wyginięciem (ich liczbę szacuje się po powierzchni lasu w środkowym Meksyku, który "przykrywają" podczas zimy). Zabija je nie tyle żywność GMO - tej przecież nie konsumują - ile, ściślej mówiąc, technologia jej produkcji. A konkretnie roundup, czyli środek przeciwko chwastom, który stosowany jest w połączeniu z uprawami zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy i soi.


Więcej informacji znajdziesz w serwisie Gazeta Wyborcza>>>