Wielu kredytobiorców, którzy przed terminem spłacili kredyt konsumencki, ucieszył wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 11 września 2019 r. w sprawie Lexitor (C-383/18). TSUE uznał bowiem, że bank musi im oddać wszystkie koszty, a nie tylko te zależne od czasu obowiązywania umowy. Dla instytucji finansowych, a nawet niektórych sądów, ważniejsze od unijnego rozstrzygnięcia są jednak uchwały Sądu Najwyższego. Ten miał zająć się taką sprawą pod koniec października, ale przedsiębiorca wycofał apelację i spadła z wokandy - pytanie zadane przez Anetę Łazarską, sędzię Sądu Okręgowego w Warszawie, pozostało więc bez odpowiedzi. 12 grudnia SN uznał, że w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu, konsument ma prawo do zwrotu prowizji. Eksperci nie mają wątpliwości, że powinno ono zostać wzięte pod uwagę przez podmioty, które jeszcze nie rozliczają wcześniej spłaconych kredytów zgodnie z prawem. Niektórzy wskazują, że warto by zmienić prawo tak, by takie orzeczenia jak SN i TSUE oznaczały automatyczny zwrot środków przez instytucje finansowe.

 

Cena promocyjna: 319.2 zł

|

Cena regularna: 399 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 279.3 zł


Czytaj również o wyroku TSUE: Kto spłaca wcześniej kredyt, odzyskuje część wszystkich kosztów >>

O co zapytał sąd

Pytanie w sprawie interpretacji art. 49 ust. 1 ustawy o kredycie konsumenckim zadał Sąd Okręgowy w Lublinie. Zapytał on, czy  prowizja za udzielenie kredytu konsumenckiego jest kosztem dotyczącym całego okresu obowiązywania umowy, który w przypadku spłaty kredytu przed terminem ulega obniżeniu o okres, o który skrócono czas obowiązywania umowy, czy też kosztem, który nie dotyczy okresu obowiązywania umowy?” Co do zasady SO uznał, że tak, bo może być postrzegana jako dodatkowe wynagrodzenie za korzystanie z pieniędzy kredytodawcy, a zatem jako opłata dotycząca całego okresu kredytowania. Wskazał też, że skoro poniesione przez konsumenta pozaodsetkowe koszty związane z przygotowaniem umowy nie przysługują kredytodawcy w razie niezawarcia umowy, to można wywodzić, że podlegają one również proporcjonalnemu obniżeniu w przypadku przedterminowej spłaty kredytu. Choć pojawiło się też zdanie odrębne, wskazujące, że wzmożona ochrona praw konsumentów w stosunku do ochrony praw podmiotowych innych uczestników obrotu cywilnoprawnego jest wartością zasługującą na aprobatę i znajdującą odzwierciedlenie w wielu aktach prawnych z zakresu prawa cywilnego, jednak nie jest wartością absolutną, a także nie została uregulowana w sposób szczególny w Konstytucji. Wzgląd na ochronę praw konsumentów nie może stanowić wyłącznego wyznacznika wykładni treści przepisów prawa regulujących prawa i obowiązki konsumentów i ich kontrahentów, zwłaszcza w sytuacji, w której rzeczywistą treść tych przepisów da się ustalić na podstawie pierwszorzędnych metod wykładni. Za tą wykładnią przemawiają również względy ekonomiczne, stanowiące dodatkowe uzasadnienie takiej właśnie regulacji.

SN nie ma wątpliwości, że część prowizji trzeba oddać

SN nie podzielił tego poglądu. Uznał, że przewidziane w art. 49 ust. 1 uprawnienie konsumenta do obniżenia całkowitego kosztu kredytu w przypadku jego spłaty w całości przed terminem określonym w umowie obejmuje także prowizję za udzielenie kredytu. To dobra wiadomość dla tych, którzy mają problemy z odzyskaniem kosztów.  Zdaniem wielu prawników, w tym sędzi Anety Łazarskiej, to jej pytanie dobrze, że SN zajął stanowisko, i to jednoznaczne. Mimo korzystnego wyroku TSUE dla osób, które wcześniej spłaciły kredyt, część banków nie chce zwracać im wszystkich poniesionych kosztów - o czym pisaliśmy w październiku w Prawo.pl. - Dobrze, że ta uchwała w końcu zapadła - mówi sędzia Łazarska, która miesiąc temu skierowała do Sn kolejne pytanie w analogicznej sprawie. - Banki nie respektują wyroku TSUE o czym świadczy fakt, że nie proponują ugód, aby wygasić spory w zawisłych sprawach. Po uchwale SN też na razie nie wpływają informacje o ewentualnych ugodach. Może artykuł w jakiś sposób wpłynie na decyzje banków, aby ugodowo kończyć sprawy - mówi Aneta Łazarska.

 

Coraz mniej firm finansowych odmawia zwrotu prowizji

Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego przyznaje, że w odpowiedziach na reklamacje niektóre banki czy firmy pożyczkowe usiłowały zniechęcić klientów do dochodzenia swoich praw, pomniejszając znaczenie orzeczenia TSUE. - Na szczęście z obserwacji mediów społecznościowych na których osoby zrzeszające osoby zadłużone dzielą się swoimi doświadczeniami, widzimy, że takich podmiotów jest coraz mniej. Kolejne banki i firmy pożyczkowe zmieniają swoją politykę w tym zakresie i właściwie rozliczają kredyty osobom, które składają reklamację - mówi Marcin Jaworski. Jednak z klientek mBanku pochwaliła się w mediach społecznościowych, że zwrot ponad 4 tys. zł dostała w 8 minut, jeszcze w trakcie połączenia z infolinią.

Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii Wątrobiński Nartowski, zauważa jednak, że świadomość prawna konsumentów jest niewielka i nie każdy może wystąpić o zwrot, a nie nastąpi on automtycznie.  Dlatego jego zdaniem konieczna jest zmiana prawa, by orzeczenia takie jak SN i TSUE oznaczały automatyczny zwrot środków przez instytucje finansowe, bez konieczności angażowania konsumenta i rozpoczynania przez niego sporu.

Uchwała SN z 12 grudnia, sygn. III CZP 45/19