Ustawa o zarządzie sukcesyjnym z 2018 r. pozwala na sprawne przejęcie działalności gospodarczej spadkobiercom przedsiębiorcy, tym samym ułatwiając przekazywanie biznesów z pokolenia na pokolenie i zapewniając im ciągłość w tym szczególnie trudnym okresie. Do czasu podziału spadku taki zarządca wchodzi w rolę przedsiębiorcy, działa w imieniu własnym, na rachunek właściciela przedsiębiorstwa w spadku.

Zdaniem Rzecznika osoby będące zarządcami sukcesyjnymi powinny mieć swobodną możliwość wnioskowania o świadczenia pomocowe na równi z pozostałymi przedsiębiorcami. - Problemem w tym, że zarządcy sukcesyjni nie mogą wystąpić o pomoc do PFR czy z ZUS. Słyszą odpowiedź, że są podmiotami nieuprawnionymi, bo w Prawie przedsiębiorców jest tylko mowa o przedsiębiorcy, a nie o zarządcy sukcesyjnym. To znaczy, że choć wykonuje on czynności przedsiębiorcy, to z brzemienia przepisów nie jest przedsiębiorcą. Uważam, że jest to przeoczenie ustawodawcy. W toku projektowania tego przepisów nie spotkałem się z uwagami, że jest to celowy zabieg legislatora, aby zarządców sukcesyjnych wyłączyć z pomocy – mówi Marek Woch dyrektor generalny w biurze MŚP.

Zarządca sukcesyjny gorszy niż przedsiębiorca

Specustawa covidowa z 2 marca 2020 roku, uprawniająca do pomocy państwa w następstwie wystąpienia Covid-19 w art. 15g ust 1 mówi wprost o przedsiębiorcy w rozumieniu art. 4 ust 1 lub 2 ustawy Prawo przedsiębiorców. Jak wskazuje w swoim piśmie rzecznik MŚP, w praktyce funkcjonowania wojewódzkich urzędów pracy powzięto wątpliwość odnośnie tego, czy o środki pomocowe mogą ubiegać się przedsiębiorstwa w spadku. Zgodnie z informacjami przekazanymi Rzecznikowi MŚP uznano, że pomoc ta nie należy się tym pomiotom, o czym przesądzać ma treść art. 3 Prawa przedsiębiorców (zawierająca definicję działalności gospodarczej, którą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu w sposób ciągły) i w efekcie art. 4 ust 1 Prawa przedsiębiorców wskazującego m.in., że przedsiębiorcą jest osoba fizyczna wykonująca działalność gospodarczą.  

 


W konsekwencji – jak dowodzi rzecznik - świadczenia na rzecz ochrony miejsc pracy nie są przyznawane przedsiębiorcom w spadku znajdującym się pod zarządem sukcesyjnym, pomimo że w świetle przepisów Kodeksu pracy nadal mogą być one pracodawcami.

Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców zwrócił się więc z wnioskiem do Jarosława Gowina, wicepremiera, ministra rozwoju, pracy i technologii o zmianę niekorzystnego uregulowania. Przyznaje, że otrzymał też sygnały do zarządów sukcesyjnych, którym odmówiono pomocy.

Problem dotyczy nie tylko małych firm

Na koniec listopada 2020 roku pod zarządem sukcesyjnym znajdowało się 1900 przedsiębiorstw. Jakub Sikorski, radca prawny kancelarii GLC zauważa, że ich sytuacja jest potencjalnie gorsza niż innych firm uprawionych do pomocy.  

Czytaj: Po dwóch latach mamy dwa tysiące aktywnie działających zarządców sukcesyjnych>>

- Problem nie tylko dotyczy nie tylko małych firm prowadzonych do tej pory jako jednoosobowa działalność gospodarcza, ale także sporych przedsiębiorstw zatrudniających nawet po kilkadziesiąt pracowników, które z różnych powód nie zdążyły się przekształcić w spółkę i są teraz pod zarządem sukcesyjnym. Dla tych firm to ogromny problem – mówi Sikorski.

- Przecież zgodnie z ustawą o zarządzie sukcesyjnym,  zarządca sukcesyjny przejmuje wszelkie prawa i obowiązki właściciela, dlaczego jego pozycja miałaby być gorsza – podkreśla Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezes Fundacji Firm Rodzinnych.

Pracodawca, ale nie przedsiębiorca

Dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej LEX, ekspert w dziedzinie sukcesji biznesu wskazuje, że pandemia dowiodła jak ważna jest staranność terminologiczna w przygotowywanych aktach prawnych. Organy odpowiedzialne za opiniowanie wniosków o wsparcie powołują się wprost na rozbieżności definicyjne: przedsiębiorcy, przedsiębiorstwa  i działalności gospodarczej znajdujące się w trzech ustawach: tzw. Specustawie, ustawie o zarządzie sukcesyjnym oraz w Prawie przedsiębiorców.

Ekspertka podnosi, że specustawa odwołuje do definicji przedsiębiorcy wynikającej z art. 4 ust. 1 i 2 Prawo przedsiębiorców, wskazując, że jest to osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna niebędąca osobą prawną (…), wykonująca działalność gospodarczą. Tymczasem zarządca sukcesyjnym tej definicji nie wypełnia. Jest to bowiem osoba, która działa na rachunek właściciela przedsiębiorstwa w spadku.

- Tym samym zarządca sukcesyjny nie ma możliwości wystąpienia z wnioskiem o przyznanie świadczeń w odniesieniu do osób zatrudnionych w ramach przedsiębiorstwa w spadku. W tym przypadku niewystarczające jest odniesienie do przepisów Kodeksu Pracy, którego art. 63 (2) paragraf 3 pkt 2 stanowi, że z dniem śmierci pracodawcy umowy o pracę nie wygasają w przypadku ustanowienia zarządu sukcesyjnego. Zarządca sukcesyjny jest zatem pracodawcą w myśl Kodeksu Pracy, ale nie jest przedsiębiorcą w myśl Prawa przedsiębiorców, a tym samym nie wypełnia definicji wynikającej z tzw. Specustawy – uważa dr Małgorzata Rejmer.

Co w takiej sytuacji można zrobić? W jej ocenie droga do zmiany Prawa przedsiębiorców wydaje się być długa i wyboista.

- Szybszym i skuteczniejszym sposobem jest uzupełnienie kręgu osób, którym Specustawa nadaje uprawnienia do wnioskowania o przyznanie świadczeń o osoby zarządców sukcesyjnych. Tym samym wniosek Rzecznika MŚP należy uznać za uzasadniony – uważa Małgorzata Rejmer.

 

MRPiT: Zarządcy sukcesyjni mają prawo do skorzystania z pomocy

W odpowiedzi na pytanie Prawo.pl ministerstwo rozwoju pracy i technologi wskazuje, że ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej i innych ułatwieniach związanych z sukcesją przedsiębiorstw odsyła do stosowania wobec zarządców sukcesyjnych wszystkich przepisów dotyczących przedsiębiorców. Ustawa wyraźnie wskazuje także, że zarządcy sukcesyjni pełnią rolę pracodawców wobec pracowników zatrudnionych w przedsiębiorstwie w spadku.
W ocenie resortu właściwa wykładnia przepisów o zarządzie sukcesyjnym i pomocy antykryzysowej powinna polegać na przyznaniu zarządcom sukcesyjnym prawa do korzystania z pomocy państwa związanej ze wsparciem przedsiębiorstw, których dotykają negatywne skutki pandemii, w tym także związanych z ochroną miejsc pracy.
- Jako MRPiT nie posiadamy narzędzi do wpływania na praktykę instytucji przyznających pomoc, np. w drodze wiążącej interpretacji. Tym niemniej, nie wykluczamy podjęcia działań, w tym także działań legislacyjnych, które pozwolą rozwiać pojawiające się wątpliwości - czytamy w odpowiedzi.