Przedsiębiorca, obywatel Estonii prowadził działalność gospodarczą w Polsce jak i Estonii, która polegała na zlecaniu innym firmom wykonanie podkładów kolejowych, metalowych konstrukcji, a ponadto - handlował stalą i żelazem.

Oskarżony według prokuratora miał być odpowiedzialny za milionowe straty skarbu państwa. Dlatego że podawał nieprawdę w zeznaniach podatkowych.

Czytaj też: Przestępstwa i wykroczenia skarbowe w podatku VAT >

Niejasna rola oskarżonego

Jak się okazało przed sądem - oskarżony użyczał swojej tożsamości do firmowania działalności gospodarczej wykorzystywanej do popełniania przestępstw. Podpisywał wszelkie istotne dokumenty w spółkach kontrolowanych przez swego znajomego V.D.

Z jego relacji wynikało natomiast, że nie miał on zawartej żadnej umowy określającej jego obowiązki w spółkach kontrolowanych przez V. D. Pomimo braku umowy otrzymywał on wynagrodzenie w gotówce, opierając się na ustaleniach sądu - w kwocie 1000 Euro miesięcznie. Była to kwota na ówczesny czas wyższa niż przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej brutto i z pewnością wiele osób byłoby chętnych, by takie uposażenie otrzymać za pracę. Jednak według sądu okręgowego sprowadzała się do picia kawy i pozorowania kontroli pracowników.

Mało tego, oskarżonemu V. D. wynajął dodatkowo mieszkanie, płacił za samochód i telefon. Oskarżony nie pełnił w żadnej ze spółek, w których miał stwarzać pozory kontroli pracowników, funkcji członka zarządu czy członka rady nadzorczej. Nie został pełnomocnikiem ani prokurentem.

 

 

Czytaj też: WSA: Przedsiębiorca z wyrokiem nie spełnia wymogu dobrej reputacji>>

Uchylenie wyroku sądu I instancji

Sąd Okręgowy I instancji uniewinnił oskarżonego, przyjmując, że był on jedynie "słupem" w licznych transakcjach.  Sąd pierwszej instancji stwierdził, że oskarżony „Nie znał prawa podatkowego w Polsce i nie miał żadnej wiedzy ani doświadczenia, które pozwoliłyby mu zrozumieć przestępczą działalność V. D."

Czytaj też: Odpowiedzialność za zobowiązania i dochodzenie zapłaty w spółce cywilnej >

Sąd I instancji przyjął, że posługiwanie się przez oskarżonego innym niż właściwym imieniem wobec pracowników spółek kontrolowanych przez V. D. było następstwem swoistego rodzaju pomyłki, albo przypadku, ale nie wynikało z jego inicjatywy. Dopiero, gdy zaczęły się aresztowania oskarżony zaczął się domyślać, dlaczego miał się posługiwać innym imieniem.

 

Z tym ustaleniem nie zgodził się sąd II instancji. Sąd Apelacyjny w Warszawie 16 lutego 2022 r. uchylił wyrok w celu ponownego rozpoznania sprawy przez Sąd Okręgowy i ustalenia rzeczywistej roli oskarżonego w działalności spółek.

Sąd II instancji stwierdził bowiem, że oskarżony, mając doświadczenie w prowadzeniu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością miał wiedzę, że dla wykonywania jakichkolwiek czynności w spółkach musiał mieć umocowanie, albo poprzez zatrudnienie w nich, udzielenie odpowiedniego pełnomocnictwa, albo powołanie do organów tych podmiotów.

Czytaj też: Dopuszczalność prowadzenia spraw spółki przez osobę trzecią >

Świadomość oskarżonego

Tych oczywistych okoliczności sąd pierwszej instancji nie uwzględnił przy ocenie świadomości oskarżonego pozorności wykonywanych przez niego czynności i przyczyn takiej swojej pozycji w spółkach kontrolowanych przez V. D. 

Ponadto - jak ocenił Sąd Apelacyjny - zasadnie prokurator podnosił, że Andrzej R. uczestniczył w wyjeździe do Czech celem znalezienia nabywcy złota, miał dostęp do faktur dotyczących sprzedaży złota, przekazywał raporty dotyczące handlu granulatem złota. Okoliczności te pominięte zostały przez sąd pierwszej instancji przy analizie wyjaśnień oskarżonego, a przecież opisywane uprzednio doświadczenia oskarżonego w prowadzeniu działalności gospodarczej dawały mu mocne podstawy do oceny pozorności roli pełnionej przez formalnie powołanego na prezesa spółki. 

Sygnatura akt II AKa 175/21, wyrok z 16 lutego 2022 r.