Amatorów mocnych wrażeń nie brakuje, a z drugiej strony wiele miejsc na świecie ma niezasłużenie reputację niebezpiecznych. Biura podróży wychodzą naprzeciw oczekiwaniom turystów, którzy chcą odwiedzić miejsca, które w wiadomościach pojawiają się w kontekście wojen czy zamieszek i coraz łatwiej znaleźć organizowane w takie miejsca wycieczki.

Czytaj też: Kwarantanna graniczna do zmiany. Łamie konstytucję i prawa człowieka>>
 

Organizator odpowiada za imprezę turystyczną

Organizator wyjazdu nie zawsze jest organizatorem turystki. Jak przypomina radca prawny Edyta Michalak, organizator turystyki ponosi określoną odpowiedzialność, szczegółowo uregulowaną w Ustawie o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych z 24 listopada 2017 r.  Musi też spełnić wobec podróżnego obowiązki nałożone ustawą, np. obowiązki informacyjne, posiadanie zabezpieczenia na wypadek niewypłacalności, odprowadzenie składek na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny itd. Zdarza się jednak (choć nie tak często jak jeszcze kilka lat temu), że organizatorem wyjazdów są osoby lub podmioty nie posiadające wpisu do centralnej ewidencji organizatorów turystyki i przedsiębiorców ułatwiających nabywanie powiązanych usług turystycznych. Takie podmioty nie spełniają wymogów nałożonych ustawą.

Organizowanie wyjazdów do regionów kojarzących się z zagrożeniem konfliktami zbrojnymi, kataklizmami czy np. epidemiami chorób nie jest zabronione.

- Organizator turystyki odpowiada za bezpieczeństwo klientów w trakcie całej imprezy turystycznej i to na nim spoczywa ocena, czy w danym czasie, kiedy impreza ma się odbyć, wypoczynek jest bezpieczny i w jaki sposób go zorganizować, aby nie narazić turystów - mówi  radca prawny Krzysztof Wilk specjalizujący się w prawie turystycznym (www.rpkw.pl).

Trudno sobie wyobrazić organizatora turystyki, który zdołałby się uchylić od odpowiedzialności w przypadku np. zranienia podróżnego (a więc uszczerbku na zdrowiu, czyli szkody) będącego na wycieczce w rejonie np. konfliktu zbrojnego. - Po pierwsze ze względu na szkodę osobową, a po drugie trudno profesjonaliście byłoby wykazać, że organizując wycieczkę w region konfliktu zbrojnego nie dopuścił się co najmniej niedbalstwa. Z zastrzeżeniem, że nie dotyczy to przypadków gdy region był spokojny, natomiast konflikt wybuchł już po wyjeździe grupy turystów - wyjaśnia mec.  Edyta Michalak.

Inaczej może wyglądać odpowiedzialność osoby, która organizuje wyjazd dla grupki przyjaciół, czy stowarzyszenia organizującego wyjazd dla swoich członków (wymogiem jest, żeby takie wyjazdy były organizowane okazjonalnie, nie  przynosiły zysku i nie były oferowane dla nieograniczonego kręgu osób). - Taka osoba/stowarzyszenie generalnie może nie ponosić odpowiedzialności - mówi mec. Edyta Michalak.

 

Podróżny nie zrzeknie się praw

W przypadku wystąpienia nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności (np. trzęsienie ziemi, rozruchy polityczne itd.) i braku możliwości zapewnienia powrotu podróżnych do kraju - organizator turystyki powinien zapewnić zakwaterowanie podróżnych, ale przez okres trzech nocy, z tym że ograniczenie to nie dotyczy np. osób o ograniczonej sprawności ruchowej. - Organizator turystyki nie może zastrzec, że podróżny jedzie na własne ryzyko. Takie postanowienie umowne byłoby nieważne. Ustawodawca idzie w tej kwestii dalej; podróżny bowiem nie może zrzec się w całości lub w części wynikających z ustawy praw - podkreśla mec. Edyta Michalak.

Przed podróżami w wiele miejsc na świecie ostrzega MSZ. - Ostrzeżenia wydawane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie mają charakteru wiążącego do momentu, gdy nie zostanie wprowadzony zakaz wyjazdów do danego regionu. Są to informacje, z których organizatorzy powinni czerpać wiedzę o aktualnej sytuacji w miejscu wypoczynku i brać je pod uwagę przy podejmowaniu decyzji - mówi mec. Krzysztof Wilk. Jednak, jak zauważa Edyta Michalak, mogą mieć pośredni wpływ na odpowiedzialność organizatora, jeżeli dochodzi do sporu sądowego, gdyż istnienie takiego komunikatu może wpłynąć na ocenę okoliczności danej sprawy przez sąd.

Polisa nie zawsze pomoże

Ubezpieczyciele niechętnie ubezpieczają podróże w miejsca, w których toczy się wojna czy mają miejsce zamieszki.

Zgodnie z ogólnymi warunkami ubezpieczenia aktualnie obowiązujących produktów Signal Iduna z ochrony wyłączone są zdarzenia mające związek ze stanem wojennym, działaniami wojennymi czy aktywnym udziałem w zamieszkach, atakach terrorystycznych czy wojnie. Ochrona ubezpieczeniowa zadziała tylko, jeżeli ubezpieczony zostanie niespodziewanie dotknięty zdarzeniami wojennymi podczas swojej podróży. Nie ubezpieczamy wyjazdów do strefy wojny i konfliktów zbrojnych - podaje Marta Joël-Cedro, dyrektor Biura Rozwoju Biznesu w Signal Iduna.

Zatem ubezpieczenie turystyczne nie pokryje kosztu ewentualnego ściągania turystów do kraju z zagrożonego obszaru. Świadczenia w ramach kosztów leczenia i assistance (w tym transport) będą należne tylko w związku koniecznością poddania się leczeniu z powodu nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku ubezpieczonego.

Uniqa nie zapewni ochrony wtedy, gdy przed wyjazdem wiadomo jest, że w danym kraju toczy się wojna. Jeżeli więc na stronie MSZ jest ostrzeżenie o trwającej wojnie lub wojnie domowej, to ubezpieczyciel nie udziela ochrony. Inaczej jest w przypadku gdy podróżny wyjeżdżał do kraju gdzie nie ma wojny i zastała go ona na miejscu. Wtedy klient ma ochronę jeszcze przez siedem dni , dzięki czemu ma czas na opuszczenie kraju, w którym wybuchła wojna.

Szeroką ochronę zapewnia natomiast Warta, która nie wyłącza ochrony ubezpieczeniowej w tzw. „niebezpiecznych” krajach, natomiast tam, gdzie mają miejsce działania wojenne automatycznie rozszerza umowę o ochronę w obszarze działań wojennych.

Ubezpieczenia a Covid-19

MSZ apeluje o unikanie podróży zagranicznych, które nie są konieczne i ostrzega, że podejmując decyzję o wyjeździe, należy liczyć się z możliwymi trudnościami w powrocie do kraju, ograniczeniami w ruchu lotniczym, obowiązkiem poddania się kwarantannie lub samoizolacji, a także przeprowadzenia dodatkowych badań lekarskich na zlecenie władz miejscowych.

Ubezpieczyciele w polisach turystycznych w różny sposób pochodzą do koronawirusa. W tej chwili stosowane są trzy podejścia do sprawy. Jedni ubezpieczyciele nie wprowadzają żadnych ograniczeń ochrony, czyli traktują Covid-19, jak inne przypadki i gwarantują pełne wsparcie do wysokości sumy ubezpieczenia, a inni odmawiają pomocy w razie zarażenia w ogóle. Jeszcze innym rozwiązaniem wprowadzenie limitu ochrony, np. do 10 proc. sumy ubezpieczenia.

Z Covid-19 wiążą się jednak też dodatkowe ryzyka, jak powikłania po zachorowaniu czy konieczność przejścia dodatkowej kwarantanny albo izolacji i tutaj też ubezpieczyciele różnie podchodzą do zakresu ochrony.