„Władze PKL nie zwróciły się o przedłużenie wyznaczonego do końca stycznia terminu oraz nie podjęły rozmowy w celu ugodowego zakończenia sporu i prawnego uregulowania sposobu korzystania przez PKL z nieruchomości TPN. Ze strony PKL nie było woli rozmowy” – napisały władze parku w przesłanym PAP komunikacie.
Podczas spotkania 16 stycznia władze TPN zaproponowały spółce PKL zapłatę kwoty 2 mln 156,5 tys. zł tytułem bezumownego korzystania z terenu pod przebiegiem trasy kolejki, licząc od 1 stycznia 2012 (od tej daty TPN ma prawo wieczystego użytkowania gruntu i gospodarowania nim w imieniu skarbu państwa) oraz niemal 36 tys. zł miesięcznie za korzystanie z nieruchomości. Te kwoty zostały oszacowane przez biegłego. Władze spółki jednak odmówiły zapłaty.
Prezes PKL Janusz Ryś powiedział PAP, że nie spełni żądań władz parku i oczekuje na kolejne spotkanie wyznaczone na marzec.
„Postępowanie negocjacyjne nie zostało zakończone i jesteśmy zdziwieni poleceniem likwidacji kolejki. Lina nośna kolejki zawieszona jest na wysokości kilkunastu metrów i z niczym nie koliduje. Te liny wiszą od 80-ciu lat, a służebności ich przebiegu zostały wykupione od właścicieli już przed wojną. Skoro zatem przez tyle lat nie było mowy o roszczeniach, to dlaczego teraz się pojawiły” - powiedział.
Zdaniem prezesa PKL, nie ma przepisów prawnych jasno regulujących zasady przebiegu kolei linowych nad cudzym terenem.
„Przez 60 lat istnienia TPN nikt nie występował z podobnymi roszczeniami. W momencie zakładania kolei linowej sprawa ta była uregulowana, a w momencie powstania parku narodowego kolej nadal funkcjonowała. Kasprowy to jedna z największy atrakcji w Polsce. Absurdalne żądanie likwidacji kolei to moim zdaniem raczej działanie polityczne, a nie biznesowe” – zakończył PAP Ryś.
Trasa kolei linowej na Kasprowy Wierch w całości przebiega przez teren będący w granicach TPN, a od stacji w Kuźnicach do części trasy między IV a V podporą nad nieruchomością, której TPN jest wieczystym użytkownikiem.
„Zdajemy sobie sprawę z roli – także symbolicznej – Kasprowego dla Polaków. Traktujemy ją jako dobro narodowe, które jest własnością wszystkich i powinno być udostępniane” – napisano dalej w komunikacie.
Władze TPN podkreślają, że spółka PKL nie zawierała ani z parkiem, ani ze skarbem państwa żadnej umowy regulującej możliwość korzystania trasy przebiegu kolejki. Władze PKL, twierdzą, że spółka może potwierdzić tytuł prawny do korzystania z pasa pod koleją, a stanowisko TPN uważa za bezpodstawne. TPN potwierdza, ze PKL ma jedynie umowę dzierżawy podpisaną z Polskim Towarzystwem Turystyczno-Krajoznawczym, ale dotyczy on górnego przebiegu trasy.
„Tatrzański Park Narodowy reprezentuje skarb państwa, PKL z kolei to podmiot zagraniczny, prywatna spółka, czerpiąca olbrzymie dochody ze swojej działalności, która to działalność jest prowadzona z pominięciem prawa właściciela terenu. Obowiązkiem parku jest dbanie o interes narodowy” – napisano w komunikacie TPN.
TPN zwraca uwagę, że spółka PKL podaje do publicznej wiadomości, że jej zysk operacyjny wynosi około 50 mln zł, z czego zyski pochodzące z Kasprowego Wierchu stanowią znaczący procent jej przychodów.
„Dziwi nas, że profesjonalny podmiot do tej pory nie dążył do uregulowania tej sytuacji” – napisano w komunikacie.
TPN zwraca także uwagę, że podobna sprawa dotyczy kopuły Kasprowego Wierchu, gdzie PKL twierdzi, że ma umowę ze skarbem państwa na korzystanie z górnej stacji kolejki, ale przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami stanowią, że „wygaśnięcie trwałego zarządu jest równoznaczne z wypowiedzeniem umów najmu, dzierżawy lub użyczenia z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, jeżeli nieruchomość, w stosunku do której wygasł trwały zarząd, była wynajęta, wydzierżawiona lub użyczona”.
„Wydaje się oczywiste, że jeśli podmiot korzysta z terenu innego podmiotu, to wynagrodzenie takie się po prostu należy” – zakończono komunikat.
PKL, do których należy kolejka linowa na Kasprowy Wierch, zostały sprywatyzowane w 2013 r. Formalnie kolejki kupiła wówczas spółka Polskie Koleje Górskie (PKG), powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Następnie fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu.
Ponieważ PKG to firma zagraniczna, na przejęcie nieruchomości znajdujących się pod infrastrukturą kolejek wymagana była zgoda MSW. Taka zgoda została wydana, jednak starosta tatrzański odwołał się od niej do Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w ubiegłym roku uchylił wcześniejszą decyzję MSW.
Sprzedaż należących do PKP kolejek linowych budziła wiele kontrowersji. Na sprzedaż PKL wyraził zgodę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sprawę prywatyzacji PKL badała też prokuratura, ale nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Powrót kolejek linowych na Kasprowy Wierch "w polskie ręce" zapowiadali przed wyborami 2015 r. politycy PiS.
Oprócz kolejek linowych na Kasprowy Wierch, do PKL należą też kolejki na Gubałówkę, Butorowy Wierch, wyciągi w Krynicy, Szczawnicy, Zawoi i Międzybrodziu Żywieckim. (PAP)