Zanim rząd zdążył wybrać miejsce składowania odpadów radioaktywnych, w wytypowanych na razie nieoficjalnie miejscowościach już narasta opór. Władze gmin liczą, że w najgorszym razie składowiska uda się podrzucić sąsiadom.
Pierwsza w Polsce elektrownia atomowa ma powstać do 2020 r. Nad wyznaczeniem miejsc do składowania zużytego paliwa pracują geolodzy, geofizycy i spece od atomistyki. Opady z elektrowni jądrowych trzeba składować co najmniej 600 m. pod powierzchnią. Tam, gdzie występuje granit lub glina, a najlepiej w pobliżu pokładów soli, mówi doc. dr inż. Andrzej Strupczewski, ekspert ds. bezpieczeństwa reaktorów jądrowych Komisji Europejskiej i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Jego zdaniem w grę wchodzi Kłodawa (jest tam czynna kopalnia soli) oraz Damasławek w Wielkopolsce. Anonimowy pracownik agencji wymienił gazecie także wielkopolski Jarocin, Łanięta (łódzkie), okolice Pogorzeli na Mazurach oraz Krasnopola, Tajna, Rydzewa (Suwalszczyzna) i Kruszynian na Podlasiu, gdzie głęboko pod ziemią znajdują się pokłady granitu. Lista ciągle jest nieoficjalna, ale ludzie doskonale o niej wiedzą i na składowisko się nie godzą. Decyzję, gdzie będą składowane odpady promieniotwórcze, rząd podejmie w 2011 lub 2012 r. W 2013 r. ma powstać projekt składowiska. Budowa ma się zacząć w 2015, a zakończyć w 2018 r.
www.wnp.pl, 30 listopada 2009 r.