Przedstawiciel Komisji Europejskiej powiedział EurActiv, że przewiduje, że kwestia ta "będzie przedmiotem głosowania podczas sesji plenarnej w ciągu najbliższych dwóch miesięcy".


Niemiecki europoseł Matthias Groote, przewodniczący Komisji Europarlamentu ds. Środowiska, "przyjrzy się tekstowi i prawdopodobnie dokona w nim pewnych zmian, wprowadzając 'poprawkę awaryjną'".


16 kwietnia Parlament Europejski zagłosował za odesłaniem zaproponowanej przez KE poprawki z powrotem do Komisji ds. Środowiska. Ponieważ poprawka jest zbyt krótka, aby możliwe było łatwe jej przeredagowanie, część europosłów uznała, że umrze ona w komisji.


Ale poprawka awaryjna jest oddzielnym tekstem opracowanym przez Groote. Podkreśla ona, że backloading jest jednorazowym środkiem, obejmującym nie więcej jak 900 milionów pozwoleń.


"Nie chcę, aby wyłaniał się z tego obraz łatwego zwycięstwa w drugim głosowaniu" - dodał przedstawiciel KE. "Wcale nie jest oczywiste, że to przejdzie".


W Radzie UE nie ma takiej mniejszości, która byłaby w stanie zablokować przyjęcie propozycji dotyczącej backloadingu, ale przy braku zdecydowanego stanowiska Niemiec nie ma też zdecydowanej większości.


Skutki ubiegłotygodniowego, niespodziewanego odrzucenia backloadingu wzbudzają emocje pośród europosłów.


Przedstawiciel UE zwrócił uwagę na "ciekawe wydarzenia" wśród hiszpańskich europosłów z ramienia Socjalistów i Demokratów (S&D), którzy wstrzymali się od głosu podczas głosowania nad backloadingiem – tak samo, jak ich polityczni konkurenci z Europejskiej Partii Ludowej.


18 kwietnia Reuters Thomson Point Carbon poinformował, że zapisy z głosowania pokazują, że część hiszpańskich eurodeputowanych z ramienia S&D wnioskowało o zmianę ich głosów, jako że chcieli oni poprzeć poprawkę.


Zostało to zignorowane przez zwolenników backloadingu, którzy byli obecni podczas głosowania w Strasburgu. Jeden z nich stwierdził, że prawdziwym problemem był podział w ALDE i, co ważniejsze, brak solidarności S&D z Grootem, sprawozdawcą mającym przeprowadzić poprawkę przez proces legislacyjny.@page_break@


"Wielu z nich nie poparło raportu ich własnego kolegi" - powiedział. "To się normalnie nie zdarza, żeby zadać swojemu koledze cios w plecy w taki sposób".


"Z mowy ciała Matthiasa Grootego można było wyczytać, że był wstrząśnięty wrogością ze strony swojej własnej grupy" - dodał.


Oświadczenie prasowe S&D obwiniające Europejską Partię Ludową miało na celu "ukrycie faktu, że to oni tak naprawdę się wyłamali".


System ETS zobowiązuje większość branż do zakupu wystarczającej liczby uprawnień do pokrycia emisji CO2 w przypadku przekroczenia ustalonych wartości wyjściowych. Firmy mogą także sprzedawać pozwolenia, jeśli ich emisja jest niższa.

 

Z powodu spadającej od 2009 roku produkcji związanej z recesją i nadmiernej alokacji dla dużych emitentów cena uprawnień spadła do poziomu, który nie zachęca do ograniczania emisji. 22 kwietnia cena ta wynosiła 2,77 euro za tonę.


Europosłowie z ramienia Zielonych wezwali Komisję Europejską do wykorzystania głosowania w kwestii backloadingu do przeprowadzenia zmian strukturalnych, takich jak zwiększenie tempa zmniejszania liczby pozwoleń czy zwiększenie celu redukcji emisji do 30 proc. w 2020 roku.


Przedstawiciel KE twierdzi, że zmiany strukturalne są ważne, ale jest za wcześnie, aby je proponować.


"Zmiany strukturalne wymagałyby oceny wpływu" - powiedział. "W tym momencie wprowadzenie takich rozwiązań poza kontekstem dyskusji o polityce klimatycznej byłoby niewiarygodne".


Z obrotami, które osiągnęły 90 miliardów euro w 2010 roku, unijny system handlu emisjami jest największy na świecie. 80 proc. handlu odbywa się na rynku kontraktów terminowych.


ETS ma zachęcić firmy do inwestowania w technologie niskoemisyjne poprzez sprzedaż pozwoleń pokrywających ich roczne emisje. Najbardziej wydajne firmy mogą sprzedawać swoje niewykorzystane pozwolenia.


System ma duży wpływ na inne kraje. Australia ma zacząć handel emisjami w 2015 roku; Tajlandia i Wietnam przedstawiły plany uruchomienia systemu; Chiny już w tym roku mają rozpocząć programy pilotażowe w niektórych prowincjach; Indie rozpoczną swój program w 2014 roku. Meksyk i Tajwan także planują utworzenie rynku handlu emisjami.