Zdarzają się nawet ludzie na tyle odważni, żeby wypuścić się w głąb ogarniętego wojną kraju i spieszą z pomocą do Żytomierza czy Kijowa. W czasie takiego wyjazdu istnieje wiele niebezpieczeństw, poczynając od kolizji na zatłoczonych drogach, przez atak serca czy inne problemy zdrowotne, po bombardowanie. Pojawia się pytanie, co wtedy z ubezpieczeniem. Czy podróżującym po Ukrainie przyda się polisa turystyczna i czy kierowca może skorzystać z polisy AC?

Czytaj też: Kantor nie zawsze może odmówić wymiany hrywien na złotówki>>

Wyłączenie szkód powstałych na skutek działań wojennych

Ubezpieczyciele chętnie angażują się w działania pomocowe na rzecz Ukraińców i wielu z nich oferuje im darmowe komunikacyjne ubezpieczenie na 30 dni. Jednak są to firmy, które umieją liczyć i wyspecjalizowane są w szacowaniu ryzyka. I dobrze wiedzą, że na wojnie ryzyko szkód jest ogromne. To sprawia, że niechętnie oferują ochronę ludziom, którzy wybierają się do kraju, w którym toczą się walki albo cena polisy jest bardzo wysoka. Nie oznacza to jednak, że ochrona nie działa w ogóle.

- Generalna zasada jest taka: jeśli terytorium Ukrainy objęte jest danym ubezpieczenia, to sam fakt, że na w jej części trwa wojna, nie powoduje, że ochrony nie ma. Należy jednak pamiętać, że w zdecydowanej większości warunków ubezpieczeń od dawna szkody będące skutkiem działań wojennych zostały wyłączone z zakresu odpowiedzialności - tłumaczy prof. Marcin Orlicki.

Jak podaje Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń, w ubezpieczeniach turystycznych standardem jest wyłączanie z ochrony szkód powstałych w następstwie działań wojennych, a nawet wskutek działań w strefie wojennej. - Szkody powstałe w związku z wojną pokryje ubezpieczenie, jeśli przed wyjazdem za granicę klient rozszerzył podstawowy zakres ochrony. U nas polega to na zakupie tzw. klauzuli aktów terroru lub wojny – dodaje Andrzej Paduszyński, odpowiedzialny za ubezpieczenia dla klientów indywidualnych w Compensie.

Tego rodzaju rozszerzenie włącza do ubezpieczenia szkody powstałe w rezultacie nagłych i niespodziewanych zamachów terrorystycznych oraz działań wojennych. „Nagłe” i „niespodziewane”, a więc mające miejsce w lokalizacjach, do których w momencie zakupu polisy MSZ nie odradzał wszelkich podróży. Warto zauważyć, że „w związku z działaniami zbrojnymi na Ukrainie MSZ odradza wszelkie podróże na Ukrainę”, a „obywatele polscy, którzy przebywają na Ukrainie, powinni natychmiast opuścić jej terytorium”.

Jeśli chodzi o autocasco, to przede wszystkim trzeba sprawdzić zakres terytorialny we własnej umowie. W autocasco mogą się pojawić wyłączenia generalne np. wyłączenie ryzyka kradzieży w niektórych krajach. Standardem jest nieobejmowanie ochroną szkód spowodowanych działaniami wojennymi, zamieszkami czy rozruchami.

Sprawdź: Czy pracodawca może obciążać kierowców za uszkodzenia samochodów jeżeli ma ubezpieczenie auto casco? >

 

Nie każda szkoda związana jest z wojną

Nie każda szkoda na Ukrainie musi być związana z działaniami wojennymi. - Jeśli nie ma związku pomiędzy działaniami militarnymi a szkodą, np. jeśli ktoś jadąc z Przemyśla do Lwowa zderzył się z innym pojazdem albo uszkodził własny pojazd, to wówczas ubezpieczenie działa - wskazuje prof. Orlicki.

Kluczowe znaczenie mają zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU), które w różny sposób określają, kiedy towarzystwo odpowiada,a kiedy nie. - Jako, że jest to ubezpieczenie dobrowolne, najlepiej potwierdzić przed wyjazdem i upewnić się czy zakład ubezpieczeń przyjmuje odpowiedzialność za szkody (i w jakim zakresie), które miały miejsce w kraju, w którym prowadzone są działania wojenne, ale nie miały z nimi nic wspólnego, typu zwykła stłuczka, szkoda parkingowa itp. - radzi Marcin Tarczyński.

Czasem może być trudne rozróżnienie, czy szkoda jest skutkiem działań wojennych, czy też nie. Czy np. uszkodzenie auta, gdy na drodze panuje gigantyczny chaos spowodowany ucieczką ludzi przed wojną, ma związek z działaniami militarnymi czy też powstał w następstwie działań wojennych? Podobnych dylematów w praktyce może pojawiać się mnóstwo.

Czytaj też: Polisy ubezpieczeniowe nabywane w związku z podróżami służbowymi pracowników >

- To ubezpieczyciel musi udowodnić, że wyłączenie ryzyk wojennych nie pozwala w danym przypadku na wypłatę odszkodowania. Wykazanie, że mamy do czynienia ze skutkiem działań militarnych (według definicji zawartej w OWU) może być bardzo utrudnione. Trudno bowiem prowadzić postępowanie likwidacyjne w okolicznościach wojennych. Ubezpieczyciele mają więc rzeczywiste i racjonalne powody, by odmawiać zawierania umów obejmujących obszary objęte konfliktem zbrojnym lub wyłączać z zakresu ochrony szkody, które postały na tych obszarach - wyjaśnia prof. Marcin Orlicki.

Czytaj też: Kancelaria Wardyński przygotowała poradnik dla uchodźców z Ukrainy>>

Czasem może dojść do sytuacji, gdy zakład ubezpieczeń chciałby zrealizować świadczenie, ale jest to niemożliwe. Wojna uderzyła przecież w lokalne firmy, a placówki ochrony zdrowia są przeciążone. - W przypadku ubezpieczeń, w których świadczenie ubezpieczyciela polega na określonych usługach na rzecz klienta (np. w ubezpieczeniu kosztów leczenia lub assistance), realizacja tych usług w kraju ogarniętym wojną może być nierealna. Mamy wówczas do czynienia z niemożnością świadczenia - mówi Marcin Orlicki.

Z drugiej strony zdarzają się też sytuacje, gdy ubezpieczyciel przyjmuje odpowiedzialność i wypłaca odszkodowanie, mimo że nie musi tego robić. - Ubezpieczyciele nie są bez serca. Gdy odmowa byłaby bezduszna i niehumanitarna, mogą wypłacić odszkodowanie na zasadzie kulancji. Nie jest to jednak ich obowiązek, ale dobra wola - wyjaśnia prof. Orlicki.

Zielona Karta działa normalnie

Kierowcy wjeżdżający na teren Ukrainy nadal muszą liczyć się z możliwością spowodowania wypadku i powinni mieć polisę. - Polska Zielona Karta działa na terenie Ukrainy. Działania wojenna nie mają wpływu na odpowiedzialność ubezpieczyciela w przypadku OC - mówi Marcin Tarczyński.

 

POLECAMY