Polska jest elementem tzw. środkowo-europejskiego klastra motoryzacyjnego. I choć ostatnio zdarza nam się przegrywać ze Słowacją czy Węgrami konkurencję o budowę fabryk samochodów, to w produkcji części i podzespołów jesteśmy potęgą. Polska zajmuje 10. miejsce na liście największych eksporterów części na świecie, a Wielka Brytania jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych i trzecim rynkiem eksportowym dla części motoryzacyjnych z Polski. Co to oznacza? Scenariusz twardego Brexitu zakładający zamknięcie granic i przywrócenie pełnej kontroli spowoduje problemy natury logistycznej. Wielka Brytania stanie się tzw. krajem trzecim, w którym przywrócone zostaną kontrole na granicach oraz procedury celne.

Na pierwszy ogień – problemy z homologacją

Dokumenty homologacyjne wydawane w ramach europejskiej ramowej legislacji określone w dyrektywie 2007/46/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 5 września 2007 r. ustanawiającej ramy dla homologacji pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz układów, części i oddzielnych zespołów technicznych przeznaczonych do tych pojazdów nie będą uznawane przez Wielką Brytanię. Prawdopodobnie powstanie zatem konieczność uzyskania brytyjskiej homologacji krajowej dla pojazdów, części oraz komponentów. Może to oznaczać wysokie koszty dla producentów, co musiałoby spowodować wzrost cen części, podzespołów i oczywiście samych pojazdów.Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby zachowano swobodny przepływ towarów, usług, osób i kapitału, wówczas w przypadku tzw. miękkiego Brexitu nie ucierpiałaby obustronna wymiana handlowa. W przeciwnym razie już teraz trzeba opracować schemat importowania i eksportowania produktów, np. przedsiębiorca zlecając transport np. części czy komponentów będzie musiał zdecydować czy odprawia towar sam czy korzysta z usług agencji celnej.

Czytaj też: Spółka w Anglii może złagodzić skutki bezumownego brexitu >>

 


 

Uwaga na auta przywożone z UK

Od kilku lat w Polsce istnieje możliwość zarejestrowania auta z kierownicą po prawej stronie. Spowodowało to że komisy zaczęły przywozić do Polski auta także z Wielkiej Brytanii i Irlandii. W przypadku twardego Brexitu Wielka Brytania z dnia na dzień utraci status państwa członkowskiego (będzie miała status państwa trzeciego, a jej terytorium przestanie być terytorium UE), a tym samym przywóz samochodów osobowych z Wielkiej Brytanii na terytorium UE lub wywóz samochodów osobowych z terytorium UE do Wielkiej Brytanii będzie traktowany odpowiednio jako import lub eksport. Będzie to skutkowało koniecznością dochowania formalności określonych w przepisach ustawy – Prawo celne.

Import samochodu osobowego niezarejestrowanego wcześniej na terytorium kraju zgodnie z przepisami o ruchu drogowym stanowi czynność podlegająca opodatkowaniu akcyzą w myśl art. 100 ust. 1 pkt 1 ustawy z 6 grudnia 2008 r. o podatku akcyzowym. Obowiązek podatkowy w akcyzie z tytułu importu samochodu osobowego niezarejestrowanego wcześniej na terytorium kraju powstaje z dniem powstania długu celnego w rozumieniu przepisów ustawy - Prawo celne. Na podatniku dokonującym importu samochodu osobowego ciąży obowiązek obliczenia i wykazania kwoty akcyzy w zgłoszeniu celnym, które składane jest organowi podatkowemu właściwemu w zakresie akcyzy z tytułu importu, tj. naczelnikowi urzędu celno-skarbowego właściwemu na podstawie przepisów prawa celnego, do obliczenia i zaksięgowania kwoty należności celnych przywozowych, które wynikają z długu celnego. Oznacza to, że być może już od 13 kwietnia przedsiębiorcy dokonujący importu samochodów osobowych z Wielkiej Brytanii zobowiązani będą obliczać i wykazywać kwotę akcyzy w zgłoszeniu celnym w taki sam sposób, jak obecnie dokonują tego podatnicy importujący samochody z krajów trzecich, tj. krajów nie będących członkami UE. W przypadku eksportu samochodów osobowych do Wielkiej Brytanii, od których akcyza została zapłacona na terytorium kraju, podatnikowi, który dokonał eksportu lub podmiotowi, który nabył te samochody osobowe od podatnika i dokonał ich eksportu - będzie przysługiwał zwrot akcyzy w ciągu roku od dnia eksportu.

 



 

Problemy dotkną nawet… prawa jazdy

Kolejnym problemem okazują się być nawet prawa jazdy. Jak wiadomo, prawo jazdy wydane w jednym kraju UE jest uznawane we wszystkich pozostałych krajach UE. Mają one również ujednolicony format. Jako że Wielka Brytania stanie się państwem trzecim, to siłą rzeczy ta zasada przestanie obowiązywać, a wzajemne honorowanie praw jazdy odbywać się będzie jak w przypadku państw obcych.
Tak samo jak w sytuacji wielu problemów prawnych wynikających z Brexitu także tutaj… nikt nic nie wie. Nie bardzo więc wiadomo, czy jak będziemy prowadzić pojazd na Wyspach po 29 marca, to czy zawsze dojedziemy nim do celu, czy też jednak tamtejsze służby kontrolujące ruch nam to uniemożliwią. Możliwa jest oczywiście sytuacja w której Wielka Brytania przyjmie krajowe prawodawstwo na podstawie którego będzie uznawać prawa jazdy państw UE. Kiedy to jednak nastąpi nie wiadomo, ponieważ Brytyjczycy mają po drodze do rozwiązania znacznie bardziej daleko idące problemy.

W każdym razie jeżeli chcemy jeździć po Wielkiej Brytanii samochodem to pozostają nam dwie możliwości – albo liczyć na przychylność tamtejszych służb i przymykanie oka na brak uznawania dokumentów między państwami w związku z ogólnym pobrexitowym bałaganem, albo postarać się tu w Polsce o uzyskanie międzynarodowego prawa jazdy.
Międzynarodowe prawo jazdy nie jest tak naprawdę oddzielnym prawem jazdy, ale jest czymś w rodzaju dodatkowego dokumentu zawierającego tłumaczenie prawa jazdy danego państwa, które siłą rzeczy nie może się zmieścić na kawałku plastiku jakim obecnie są prawa jazdy. Kwestię międzynarodowych praw jazdy regulują dwie konwencje:  Konwencja Genewska z 1949 roku i Konwencja Wiedeńska z 1968 roku. Obie konwencje wprowadzają własny wzór międzynarodowego prawa jazdy. Wielka Brytania jest stroną tylko tej pierwszej w związku z tym musimy wnioskować o wydanie dokumentu w trybie tego aktu prawnego. Dokument wydaje oczywiście starosta, a kosztuje on 35,50 zł. Do wniosku trzeba będzie też załączyć zdjęcie, takie jak do „normalnego” prawa jazdy. Czas oczekiwania to trzy dni, ale zdarzają się starostwa gdzie można je dostać od razu. Międzynarodowe prawo jazdy jest ważne 3 lata.

To są problemy, których się spodziewamy. Czy będą takie których nie przewidzieliśmy? Na pewno. Przede wszystkim należy przygotować się na długotrwałe i wnikliwe kontrole graniczne i celne. Można również założyć, że powstaną dodatkowe koszty związane z dostosowaniem do nowych brytyjskich standardów technicznych i homologacyjnych. Największe utrudnienia twardy Brexit przyniesie w Polsce dla branży produkcji części oraz logistycznej i transportowej.

 

Małgorzata Miller jest radcą prawnym, członkiem Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego

 

 

 

 

Paweł Tuzinek jest radcą prawnym, członkiem Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego