Drobinki plastiku w mieszankach warzywnych, niebezpieczne bakterie w mleku modyfikowanym, pleśń w butelkach napojów czy antybiotyki w mięsie – sama myśl o takich zdarzeniach potrafi przyprawić o dreszcze. Skażony produkt może zachwiać zaufaniem do marki lub nawet do całego przemysłu spożywczego. Żyjemy w coraz bardziej bezpiecznej rzeczywistości, w której standardy sanitarne są regularnie podnoszone, a technologia, która zabezpiecza nas przed skażeniem – sprawnie się rozwija. Czy to oznacza, że tego rodzaju zagrożenia odeszły już w zapomnienie?

Dane gromadzone przez unijny system ostrzegania o zagrożeniach w żywności, paszach i produktach mających kontakt z żywnością – RASFF (ang. Rapid Alert System for Food and Feed) – pokazują, że produkcja spożywcza nie jest wolna od wypadków i błędów. Co roku w ramach systemu wydawanych jest kilka tysięcy alertów. W 2022 r. było ich aż 4 361.

Czytaj w LEX: Zanieczyszczenia chemiczne i mikrobiologiczne żywności - klasyfikacja i charakterystyka >>

Warto też spojrzeć na statystykę ostrzeżeń wydawanych przez Główny Inspektorat Sanitarny – w tym roku było ich już 19 – 17 dotyczyło żywności i po jednym dla produktów mających kontakt z żywnością i kosmetyków. To średnio jedno ostrzeżenie tygodniowo!

– Bezwzględnie warto, aby firmy doskonaliły się w zakresie bezpieczeństwa produktu. Dobre procedury, certyfikacja, montaż urządzeń takich, jak sortery optyczne, laserowe, rentgenowskie, wykrywacze metali czy analiza laboratoryjna to dziś konieczność. Trzeba jednak mieć świadomość, że nawet świetna prewencja czasem zawodzi. A gdy zawiedzie, firma musi być przygotowana na sytuację kryzysową. Zarówno organizacyjnie, jak i finansowo – mówi Mateusz Kita, manager ds. rozwoju EIB SA.

Czytaj w LEX: Procedury postępowania w zakładach przemysłowych branży spożywczej i obiektów logistycznych >>

Ile „kosztuje” skażenie produktu?

Szacuje się, że przeciętny koszt poważnego incydentu to kilka-kilkanaście milionów złotych. Składowe tego kosztu są dość dobrze znane. Eksperci oceniają, że rozkładają się one następująco:

  • Wartość wycofanych produktów dotkniętych skażeniem – 42 proc.,
  • Wartość produktów nieskażonych, a również objętych wycofaniem – 21 proc.
  • Koszty zatrzymania produkcji – 21 proc,
  • Utrata kontraktów – 4 proc,
  • Pozostałe koszty, w tym przede wszystkim koszty powiadomienia, transportu, utylizacji, sortowania – 12 proc.

Czytaj w LEX: Cywilna odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niebezpieczny środek spożywczy >>

Dane nie obejmują kosztu szkód osobowych, do których może dojść w wyniku incydentu. Gdy do nich dochodzi – koszty rosną lawinowo i wywracają każdą statystykę do góry nogami. Aby zrozumieć skalę problemu, warto spojrzeć na kilka przykładów.

  • Jeden z głośnych przykładów w ostatnich latach dotyczył skażenia kukurydzy spożywczej groźną bakterią, listerią. Problem dotknął jednego zakładu produkcyjnego, ale ze względu na charakter produktu – nabrał ogromnych rozmiarów. Skażona kukurydza stała się częścią wielu innych produktów, m.in. mieszanek warzywnych – często stanowiąc jedynie niewielki procent ich masy czy wartości. Zdarzenie zakończyło się koniecznością wycofania ok. 350 różnych produktów licznych marek obecnych w wielu europejskich krajach. Łączny koszt zdarzenia oszacowany został na ok. 30 mln EUR.
  • Drugim z przykładów może być skażenie truskawek wirusem HAV, odpowiadającym za wirusowe zapalenie wątroby, z roku 2018. Owoce najprawdopodobniej importowane były z Polski i, zdaniem agencji rządowych Szwecji i Austrii, doprowadziły do zachorowania ok. 65 osób. Naturalnie zdarzeniu towarzyszyła akcja wycofania produktu z rynku w dwóch krajach oraz konieczność utylizacji znacznych ilości owoców, które stały się składnikiem ponad 60 produktów, które mogły znajdować się na rynkach 6 krajów. Koszty zdarzenia nie są znane, ale szacować można je na poziomie ok. 20.000 EUR na jednego poszkodowanego plus, naturalnie, koszty związane z produktem i jego wycofaniem.

 

Czy firma może się ubezpieczyć od skutków skażenia produktu?

Temat ryzyka związanego z jakością produktu jest bardzo dobrze znany, również w Polsce. Chyba nie ma już na rynku szanującej się firmy, która nie zabezpieczałaby solidnie swojej odpowiedzialności cywilnej za produkt. W ostatnich latach jakość polis znacznie się poprawiła. Sumy gwarancyjne dynamicznie rosną, a zakres ubezpieczenia zdecydowanie wykracza poza typowe szkody osobowe i uszkodzenie mienia. To bardzo dobrze.

A co z wartością skażonych produktów? To ponad 60 proc. całej szkody. No cóż… ubezpieczyciel odpowiedzialności cywilnej powie, że to koszty reklamacji, które stanowią ryzyko biznesowe. Co więc z utratą reputacji, zerwaniem kontraktów i ograniczeniem sprzedaży w przyszłości? Niestety, tu również ubezpieczonego spotka rozczarowanie. To koszty własne, nie podlegające ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej. Nie oznacza to jednak, że tych kosztów nie można ubezpieczyć.