Uchwała Sądu Najwyższego która miała ulżyć frankowiczom, okazała się kamieniem u szyi.  Obecnie coraz częściej sądy powszechne na jej podstawie pozbawiają frankowiczów odsetek. Izba Cywilna Sądu Najwyższego w tzw. starym składzie: Dariusz Zawistowski, Paweł Grzegorczyk, Monika Koba, Grzegorz Misiurek, Anna Owczarek, Roman Trzaskowski (sędzia sprawozdawca) i Agnieszka Piotrowska w maja 2021 roku, odpowiedziała na pytanie rzecznika finansowego, wówczas prof. Mariusza Goleckiego (sygn. III CZP 6/21) o to, jak strony rozliczają się po stwierdzeniu nieważności umowy.

Czytaj też: Przedawnienie roszczeń z nieważnej umowy kredytu frankowego. Glosa do uchwały siedmiu sędziów SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 >>>

SN orzekł, że kredytobiorcy i bankowi przysługują dwa odrębne roszczenia, a termin przedawnienia biegnie od momentu, gdy umowa stała się nieważna. Tym samym wydłużył bankom czas na pozywanie klientów o zwrot kapitału. To był jej główny minus. Teraz na światło dzienne wyszedł kolejny. W uzasadnieniu SN wskazał, że odsetki można liczyć dopiero od momentu złożenia w sądzie przez kredytobiorcę oświadczenia o zapoznaniu się ze skutkami nieważności umowy. Sądy powszechne traktują uchwałę wraz z uzasadnieniem jak zasadę prawną, i tym samym pozbawiają frankowiczów, którzy wygrali z bankami, ogromnych kwot. - Średnio frankowicze na uchwale SN tracą od 30 do 50 proc. – wylicza Kacper Sampławski, radca prawny, reprezentujący frankowiczów. Dlatego liczą na przychylny wyrok TSUE i zapowiadają pozwy przeciwko Skarbowi Państwa.

Czytaj też: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne >>>

 

Jak się liczy odsetki według Kodeksu cywilnego

Kacper Sampławski mówi, że do czasu opublikowania uzasadnienia do uchwały SN sprawa była prosta. - Jeżeli kredytobiorca uznaje, że umowa, którą kiedyś zawarł i która nadal jest wykonywana jest nieważna, ewentualnie częściowo bezskuteczna, składa reklamację, w której wzywa bank do zwrotu środków wpłaconych w toku realizacji wadliwej umowy w wyznaczonym, zwykle dwutygodniowym terminie. Potem wnosi pozew do sądu. Gdy bank nie zwraca środków, to za każdy dzień opóźnienia przysługują ustawowe odsetki liczone od dnia upływu terminu wskazanego w  reklamacji bądź od doręczenia bankowi pozwu przez do sąd – tłumaczy mec. Sampławski.

 

 

Zgodnie bowiem z art. 455 Kodeksu cywilnego, jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania. Art. 481  par. 1 Kc precyzuje, że jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody. Zgodnie z Kc odsetki są równe sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 5,5 punktów procentowych. Obecnie ustawowe odsetki wynoszą 12 proc.

Czytaj też: Skutki abuzywności klauzul umownych kształtujących istotne postanowienia stosunku prawnego. Glosa do uchwały SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 >>>

Gdy stopy procentowe były niższe, odsetki też były niższe. Przykładowo, jeśli kredytobiorca złożył pozew przeciwko bankowi w sierpniu 2019 roku o wartości sporu 100 tys. zł, to gdyby dziś sąd unieważnił umowę, otrzymałby 100 tys. zł plus odsetki od dnia złożenia pozwu, a tak dostaje odsetki od dnia złożenia oświadczenia, co zwykle następuje na jednej z ostatnich rozpraw .- Procesy do prawomocnego wyroku trwają obecnie średnio od 4 do 6 lat. Biorąc pod uwagę zmieniającą się na przestrzeni lat wysokość ustawowych odsetek za opóźnienie można więc szacować straty kredytobiorców na 30 proc.- 50 proc. wartości kwoty głównej – wylicza mec. Sampławski.

Czytaj także: Sampławski: Uchwała frankowa Sądu Najwyższego sprzeczna z prawem Unii>>

 

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź  
POLECAMY

Liczy się data oświadczenia konsumenta

- Wpływają do nas liczne skargi frankowiczów, że przez uchwałę SN odsetki są naliczane od dnia złożenia przez nich oświadczenia o zapoznaniu się ze skutkami nieważności umowy – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. –  W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie w ten sposób odsetki kasowane są w blisko 90 proc. spraw – wylicza Szcześniak. W efekcie na Facebooku frankowicze piszą: to jest masowa kradzież odsetek.

Czytaj też: Rozliczenie nienależnych świadczeń w związku z nieważnością umowy kredytu >>>

W warszawskim sądzie apelacyjnym, najważniejszym, bo do niego trafia najwięcej spraw, tylko nieliczni sędziowie orzekają inaczej niż wskazał w uzasadnieniu SN. Oni w uzasadnieniach swoich wyroków zwracają uwagę, że nie podążą za poglądem wyrażonym w uzasadnieniu uchwały SN w zakresie jego wpływu na termin wymagalności roszczenia o odsetki za opóźnienie, bo stosują ogólne zasady wynikające z art. 455 Kc uwzględniając żądania konsumentów w zakresie odsetek od dnia upływu terminu wskazanego w wezwaniu przedprocesowym ewentualnie od dnia doręczenia pozwu bankowi. 

- To prawda, że uchwała SN ma moc zasady prawnej. Taką moc ma jednak jej sentencja, która dotyczy innej kwestii, a nie uzasadnienie, które pozbawia kredytobiorców odsetek - dodaje mec. Sampławski. Problem widzą też sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie. 

Czytaj też: Ustalenie terminu wymagalności roszczenia >>>

Sprawdź też: Ciepła Helena "Dochodzenie roszczeń z umów kredytów frankowych. Praktyka, orzecznictwo, pytania i odpowiedzi" >

Sędziowie dostrzegają problem z odsetkami

Orzeczenia, już po opublikowaniu uzasadnienia uchwały SN, wydawał sędzia Piotr Bednarczyk, wiceprzewodniczący XXVIII Wydziału Sądu Okręgowego w Warszawie, czyli tzw. wydziału frankowego. - ​ Z jednej strony stanowisko SN jest konsekwentne. Jeśli umowa upada z chwilą złożenia oświadczenia, to trudno uznać, że wcześniej wymagalne było roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego na podstawie tej umowy. Jednak​ powstaje pytanie, czy wystarczającym oświadczeniem nie jest już złożenie pozwu. Co sąd może obecnie powiedzieć więcej niż zawodowy pełnomocnik? – zastanawia się sędzia Bednarczyk. 

 

 

Inaczej na sprawę patrzy radca prawny Paweł Litwiński, partner w kancelarii Lawspective, reprezentujący banki. - Uchwała nie odnosi się wprost do kwestii liczenia odsetek, jednak rozstrzyga, iż sankcją w wypadku stosowania przez przedsiębiorcę klauzul abuzywnych - przy jednoczesnej niemożności utrzymania w mocy umowy po ich wyeliminowaniu - nie jest bezwzględna nieważność, ale bezskuteczność zawieszona umowy. Oznacza to, że wszelkie roszczenia stron powstają nie wcześniej niż w momencie, gdy umowa stanie się trwale bezskuteczna. Moment ten SN słusznie powiązał z wyrażeniem przez konsumenta „dobrowolnej” i „świadomej” zgody na objęcie go system ochrony przed niedozwolonymi postanowieniami umownymi oraz na wszelkie związane z tym skutki, co nastąpić może dopiero po otrzymaniu przez takiego konsumenta stosownej informacji w tym zakresie od sądu rozpatrującego sprawę. W myśl uchwały SN konsekwencje prawne upadku umowy muszą zostać przekazane konsumentowi w sposób „obiektywny” i „wyczerpujący”, a zatem może to nastąpić dopiero w toku procesu - podkreśla mec. Litwiński. 

Z kolei sędzia Kamil Gołaszewski, który także orzeka w SO w Warszawie, zadał między innymi w tej sprawie pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jego pytanie ma sygnaturę C-28/22, a TSUE je zarejestrował w lipcu br. Zdaniem sędziego Gołaszewskiego brak skuteczności żądania konsumenta niespełniającego wymogów postawionych przez Sąd Najwyższy wywoływać ma też taki skutek, że przedsiębiorca będzie się opóźniał ze spełnieniem swojego świadczenia dopiero do momentu uprawomocnienia się wyroku. - Wyłączy to możliwość przyznania konsumentowi odsetek za okres od zgłoszenia roszczenia do dnia uprawomocnienia się wyroku. W ocenie sądu odsyłającego czyniłoby to nie tylko nadmiernie utrudnionym korzystanie przez konsumenta z praw przyznanych dyrektywą, ale też w istotny sposób wyeliminowało odstraszający skutek jaki powinien się wiązać z systemem ochrony konsumenta – czytamy w uzasadnieniu do TSUE.

Problem w tym, że TSUE zawiesił tę sprawę sędziego Gołaszewskiego do czasu rozstrzygnięcia pytań w sprawie Arkadiusza Szcześniaka. Tu TSUE odpowie, czy konsument może pozwać bank za bezumowne korzystanie z jego kapitału. Mec. Kacper Sampławski jest przekonany, że koncepcja z uzasadnienia uchwały SN jest sprzeczna z unijną dyrektywą 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Problem w tym, że unijny werdykt może zapaść dopiero za dwa lata. Co mogą zrobić do tego czasu frankowicze?

Czytaj też: Umowy kredytu denominowane w walucie obcej a ochrona konsumenta w świetle orzecznictwa TSUE >>>

Oświadczenie już w pozwie lub pozew przeciwko Skarbowi Państwa.

Sędzia Piotr Bednarczyk zwraca uwagę, że wielu pełnomocników zamiast czekać na unijny wyrok oświadczenie konsumentów zawiera już w pozwie. Mec. Sampławski przyznaje, że jest to metoda, ale tylko w przypadku nowych pozwów. Tych złożonych przed 2021 roku nie ma jak uzupełnić, a przypomnijmy, że tylko w wydziale frankowym na rozpatrzenie czeka ponad 35 tys. spraw.  Co więcej, w starszych pozwach, zanim orzecznictwo zaczęło iść w kierunku unieważniania umów, najpierw żądano tzw. odfrankowienia, a dopiero potem stwierdzenia nieważności.

Według mec. Litwińskiego oświadczenia składane niekiedy przez frankowiczów już w pozwie, nie mogą być w świetle uchwały SN skuteczne. - Dopiero bowiem sąd, a nie np. pełnomocnik procesowy władny jest poinformować konsumenta właśnie w sposób „obiektywny i wyczerpujący” o takich konsekwencjach. Wszelkie próby „przyspieszenia” momentu powstania roszczeń, a tym bardziej ich wymagalności skazane są, w świetle poglądów wyartykułowanych przez SN, na niepowodzenie  - tłumaczy mec. Litwiński.

Czytaj też: Kohutek Konrad, Umowy kredytów frankowych – ocena na gruncie przesłanek nieważności i abuzywności >>>

Mec. Sampławski uważa, że stosowanie interpretacji wynikającej z uzasadnienia uchwały SN naraża Skarb Państwa na pozwy frankowiczów na gruncie odpowiedzialności odszkodowawczej za wydanie wyroków niezgodnych z prawem Unii.

Arkadiusz Szcześniak nie ma wątpliwości, że takie wyroki się pojawią. – Jeśli wyrok pozbawiający odsetek od dnia złożenia pozwu się uprawomocni, pojawią się pozwy przeciwko Skarbowi Państwa. Państwo zapłaci za błędy sądów – kwituje Szcześniak.