We wtorek uległy zalaniu i przestały działać silniki w Przepompowni Ścieków Ołowianka odprowadzającej nieczystości z dużej części Gdańska. Ścieki skierowano do Motławy i Zatoki Gdańskiej. Śledztwo w tej sprawie wszczęła w czwartek Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście.
"Będziemy weryfikować te przyczyny i to ekspertom polecamy weryfikację przyczyn – powołujemy specjalny zespół przy prezydencie Gdańska złożony z ekspertów z Politechniki Warszawskiej, Gdańskiej, Koszalińskiej, Łódzkiej, również z praktyków z Izby Gospodarczej +Wodociągi Polskie+, elektryków, robotyków, informatyków" - poinformował zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.
"To eksperci powiedzą nam, jaka to była przyczyna awarii" - dodał.
Grzelak zaapelował do wszystkich polityków, aby nie spekulować, jakie były przyczyny awarii. "Bo to nie jest nasza kompetencja. Naszą kompetencją jest zapewnić wyciągnięcie wniosków z tej awarii i wdrożenie ich na przyszłość" - zaznaczył.
"Bierzemy odpowiedzialność za wszystkie działania, które prowadzimy w związku z tą sytuacją kryzysową, tzn. bierzemy odpowiedzialność za to, że powołaliśmy komisję ekspertów, uruchomiliśmy zespół zarządzania kryzysowego. I warto zwrócić uwagę, w jak pilnym czasie ten zespół zarządzania kryzysowego został uruchomiony. O godz. 11.00 (we wtorek) miałem informację, że jest awaria na przepompowni, a w okolicach godz. 12.00 byłem już na tej przepompowni" - podkreślił Grzelak.
Jego zdaniem, warto porównać reakcję władz Gdańska z nawałnicami z sierpnia ub. roku w Pomorskiem. "Kiedy pan wojewoda pomorski (Dariusz Drelich) dzień po nawałnicach spędzał czas u księdza arcybiskupa, a później kilka dni mówił, że nie będzie wysyłał do grabienia liści wojska. Tutaj można rozliczać nas za to, w jaki sposób na to zareagowaliśmy, a zareagowaliśmy bardzo pilnie" - dodał wiceprezydent.
Zdaniem Grzelaka, sformułowanie „katastrofa ekologiczna” odnośnie tego, co się stało po awarii w przepompowni ścieków używają „oponenci polityczni, uprawiając, niestety, kampanię wyborczą w trakcie sytuacji kryzysowej”.
„W normalnych czasach, gdy mamy do czynienia z tego typu sytuacją kryzysową, wszyscy się jednoczą, starają się w jak najszybszym czasie ograniczyć skutki sytuacji kryzysowej, jest wsparcie dla działań sztabu" - zauważył.
"Tu mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Politycy PiS robią spektakl polityczny od samego początku. W czwartek o godz. 11.30 na półtorej godziny przed informacją, którą umieściła spółka Skarbu Państwa Energa, Kacper Płażyński, kandydat PiS na prezydenta Gdańska, ujawnia informację, w której posiadaniu może być tylko spółka Energa. Pytam się kandydata, skąd te informacje pozyskał? Czy to oznacza, że nadal pracuje w spółce Energa, a jeśli nie pracuje, to w takim razie, skąd tę informację pozyskał” - pytał Grzelak.
Według niego "dla urobku politycznego" Kacper Płażyński niszczy wizerunek miasta Gdańska. "Jeśli mamy kandydata PiS-u, który próbuje zepsuć wizerunek miasta Gdańska, to my na to nie pozwolimy” - oświadczył.
Zauważył też, że popołudniu we wtorek wojewoda "ściągnął" do Gdańska wiceministra środowiska Sławomira Mazurka. "Obydwaj w stroju komandosów. Mogliby jeszcze malowania na twarzy sobie zrobić. Gdzie wiceminister środowiska - politolog - rozstrzyga o przyczynach awarii i mówi, jaka jest sytuacja na przepompowni, co powinno być inaczej. Czy powinniśmy uczestniczyć w tym politykierstwie, które uprawiają teraz politycy PiS-u, czy jednak skupić się na działaniach w celu wyjaśnienia przyczyn tej sytuacji kryzysowej?" - powiedział Grzelak.
Dodał, że pełna informacja o ilości ścieków, które wpłynęły do Motławy, będzie podana na sesji Rady Miasta Gdańska w najbliższy czwartek.
Do awarii w Przepompowni Ścieków Ołowianka, odbierającej 60 proc. ścieków z Gdańska i odprowadzającej je do Oczyszczalni Wschód, doszło we wtorek przed południem. Awarię spowodowało zalanie komory pomp i znajdujących się tam czterech silników: dwóch głównych i dwóch zapasowych.
Aby uniknąć zalania miasta przez cofające się z kanalizacji ścieki, we wtorek około godz. 13 spółka Saur Neptun Gdańsk (SNG), odpowiadająca za gdańską sieć wodociągowo-kanalizacyjną, zdecydowała o zrzucie nieczystości do Motławy. Do rzeki trafiało około 2,6 tys. m sześc. ścieków na godzinę. Część nieczystości odprowadzano też bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej na wysokości Zaspy.
W czwartek przed południem w przepompowni zainstalowano nowy – sprowadzony z Holandii – silnik i uruchomiono pompę. W związku z tym wraz z rozruchem pompy zaprzestano spuszczać ścieki do Zatoki Gdańskiej, nadal jednak – w ograniczonej ilości – były awaryjnie odprowadzane do Motławy. Awaryjnego spuszczania ścieków do rzeki zaprzestano ostatecznie w piątek rano.(PAP)