Rząd przyjął 5 stycznia 2019 r. budzący wątpliwości projekt ustawy o prostej spółce akcyjnej („PSA”). Nie powinno to zaskakiwać, mając na uwadze, iż projektowane zmiany w obrębie prawa spółek należą do flagowych propozycji rządowych mających przyczynić się do wzrostu innowacyjności polskich przedsiębiorców. Prawdopodobnie, wejście w życie przepisów regulujących PSA jest już tylko kwestią czasu, zatem wskazane jest już stopniowo oswajać z nową rzeczywistością prawną, której częścią stanie się PSA. 

Czytaj: Rząd zdecydował o pracach nad prostą spółką akcyjną>>
 

Skąd pomysł na PSA?

Na wstępie należy podkreślić, iż projekt przepisów PSA przeszedł długą drogę i podlegał licznym zmianom. Trudno też nie oprzeć się wrażeniu, iż próba wprowadzenia PSA jest pokłosiem obecnie już zapomnianej nieudanej reformy spółki z o.o. z roku 2010, którą ostatecznie zarzucono w 2015 r. Słusznie określanej mianem „demontażu spółki z o.o.” z racji przemycenia aż trzech różnych modeli spółki z o.o. w obrębie tej samej spółki, mających funkcjonować na nie do końca przejrzystych zasadach. Cześć tam zaproponowanych rozwiązań, acz przepracowanych, wraca pod postacią PSA.

Czytaj: Prof. Kidyba: Prosta spółka akcyjna rozbije system>>
 

Trend na likwidację kapitału zakładowego

Próba wprowadzenia PSA wpisuje się w istniejące w Europie od ponad dekady trendy odnoszące się do liberalizacji, a czasem wręcz likwidacji instytucji kapitału zakładowego. W niektórych krajach utworzono wręcz spółki na próbę, o tymczasowym charakterze. Zjawisko to wynikało z jednej strony z zapotrzebowania obrotu gospodarczego na dostarczenie przedsiębiorcom taniej, prostej w założeniu i prowadzeniu spółki kapitałowej, a z drugiej strony na ówczesne rozprzestrzenianie się angielskiej spółki z o.o., tj. . – private company limited by shares (Ltd.), która wypierała jej lokalne odpowiedniki. To ostatnie zjawisko nie miało jednak miejsca w Polsce. Za wzorce dla PSA wskazuje się przykładowo: francuską uproszczoną spółkę akcyjną (SAS), niemiecką uproszczoną spółkę z o.o. (UG), zreformowaną holenderską spółkę z o.o. (B.V.), czy wprowadzenie słowackiej prostej spółki akcyjnej i luksemburskiej uproszczonej spółki z o.o. (SARL-S). W praktyce, część z nich cieszy się niewielkim zainteresowaniem, a wręcz kwestionowany jest sens ich wykreowania.

Oceny PSA należy zatem dokonać za pomocą tych samych kryteriów, tzn. czy jest to tania, prosta w założeniu i funkcjonowaniu spółka.

O kłopotliwej naturze PSA

Znaczne problemy wywołuje próba uszeregowania PSA w systemie spółek prawa handlowego z uwagi na znaczne przemieszanie w niej elementów typowych dla spółki z o.o., spółki akcyjnej, a nawet spółek osobowych. Moim zdaniem należy ją postrzegać jako młodszą, uproszczoną siostrę spółki akcyjnej, która ma stanowić alternatywę i konkurencję wobec spółki z o.o. Osobiście, nie dostrzegam sensu utrzymywania w dłuższej perspektywie istnienia zarówno spółki z o.o. jak i PSA. 

 

W praktyce obrotu spodziewać się należy, iż najwięcej kłopotów sprawiać będzie zdefiniowanie natury PSA, tj. określenia, czym ta spółka w istocie jest i jak dalece akcjonariusze mogą modyfikować modelowe przepisy regulujące jej działanie. Wynika to z zerwania z zasadą „surowości statutu spółki akcyjnej”. Zgodnie z nią statut spółki akcyjnej może wprowadzać odstępstwa od jej modelowej regulacji wyłączenie tam, gdzie ustawa wprost na to zezwala. Natomiast w PSA jest dokładnie na odwrót (podobnie jak w spółce z o.o.), tj. z zasady akcjonariusze mogą swobodnie kształtować jej ramy prawne, tak długo jak nie jest to sprzeczne z jej naturą. W przypadku części przepisów, ustawodawca podkreśla wprost dopuszczalność wprowadzenia modyfikacji, ale w pozostałym zakresie – pozostawiono to domysłowi praktyków, co zresztą nawet zasygnalizowano w uzasadnieniu projektu.

Trochę niepewności, ale może się dotrze

Osobiście nie demonizowałbym tak bardzo tego problemu. Bądź co bądź, podobne wątpliwości zostały przez praktykę obrotu rozwiane na gruncie spółki z o.o. i spółki akcyjnej. 
Funkcjonowania PSA po prostu będzie trzeba się nauczyć na nowo, za co jej pionierzy będą musieli zapłacić pewną cenę. W początkowej fazie funkcjonowania PSA należy spodziewać się niepewności prawnej z nią związanej oraz powstaniem sporów sądowych, szczególnie pomiędzy akcjonariuszami. Okres docierania funkcjonowania najbardziej fundamentalnych aspektów PSA potrwa zapewne kilka lat.

W rezultacie, konstruując umowę PSA konieczne będzie skorzystać z profesjonalnego doradztwa doświadczonych prawników z obszaru prawa korporacyjnego, którzy wskażą konkretne ryzyka wiążące się z pomysłami określonych akcjonariuszy. Szczególnie, jeśli zapragną uszyć PSA na miarę własnych oczekiwań.

Oczekiwania wobec PSA… a rzeczywistość

Od PSA oczekuje się, iż będzie spółką:

  1. tanią;
  2. prostą w założeniu;
  3. nieskomplikowaną w prowadzeniu.

Czy PSA spełnia te oczekiwania? To dyskusyjne.

Po pierwsze, na uwadze trzeba mieć, iż zniesienie istnienia kapitału zakładowego i czysto teoretyczna możliwość funkcjonowania spółek nieposiadających kapitału (tzn. w których jedynym wkładem byłaby praca świadczona przez akcjonariusza), nie jest równoznaczne z tym, że akcjonariusze nie muszą wnieść do niej jakiegokolwiek wkładu celem umożliwienia jej funkcjonowania. W przeciwnym razie groziłoby to upadłością tego podmiotu.

Po drugie, pamiętać trzeba również o kosztach związanych z prowadzeniem spółki oraz odmiennie ukształtowanym modelem ochrony wierzycieli, niż to jest na gruncie spółki z o.o. 

Umowa PSA wymaga formy aktu notarialnego. Chociaż dopuszcza się możliwość skorzystania ze wzorca umowy i rejestracji za pomocą systemu teleinformatycznego, to nie należy spodziewać się popularności tej metody z uwagi na fakt ograniczenia wzorca tylko do prostych postanowień umownych. W szczególności forma aktu notarialnego jest konieczna, by pokryć akcje wkładem niepieniężnym. Ponadto, w PSA akcje obligatoryjnie są: pozbawione formy dokumentowej oraz zapisywane w rejestrze prowadzonym przez podmiot zewnętrzny wobec niej, tj. notariusza albo firmę inwestycyjną. W tym zakresie koszty prowadzenia PSA będą wyższe niż spółki z o.o., w której spółka prowadziła samodzielnie księgę udziałów.

Źródłem problemów oraz kosztów może być też test wypłacalności, który spółka musi przeprowadzić ilekroć ma dokonać wypłaty ze swego majątku na rzecz akcjonariuszy. Sprowadza się to do złożenia oświadczenia przez zarząd, iż spółka nie zbankrutuje w terminie 6 miesięcy od dnia wypłaty. Wedle jakich kryteriów ta ocena ma zostać dokonana? Nie wiadomo. Sankcje? Odpowiedzialność członka zarządu całym majątkiem osobistym wobec spółki za dokonanie zwrotu wypłaty. Zachodzi tutaj konieczność konsultacji z prawnikiem, księgowym oraz dla własnego bezpieczeństwa wskazane byłoby jeszcze objąć członka zarządu ubezpieczeniem typu D&O.

Po trzecie, nie można pominąć jeszcze ogromu przepisów regulujących PSA. W samym Kodeksie spółek handlowych występuje ich raptem ponad 130. Mało prawdopodobne, by osoba niepraktykująca prawa z łatwością poruszała się w tym gąszczu prawnym. A przecież PSA, jako typowa spółka kapitałowa podlega zasadom pełnej księgowości i jej wypadku nie zrezygnowano z corocznej konieczności składania sprawozdań zarządu z działalności spółki i sprawozdania finansowego. Ktoś tę dokumentację musi przygotować.

Innymi słowy, obsługa PSA wymaga stałej współpracy z: prawnikiem – specjalistą z prawa spółek, notariuszem, księgowym i względnie firmą inwestycyjną. Z tych powodów może się finalnie okazać, iż PSA nie spełni pokładanych w niej nadziei. Bynajmniej jest to spółka tania i prosta w założeniu. Paradoksalnie, start-upów, do których jest adresowana, może nie stać na jej prowadzenie.

Miejsce PSA w praktyce – nie tylko start-upy

Pomimo nieustannego podkreślenia, iż PSA zaprojektowana została pod działalność innowacyjną i start-upy, trzeba wskazać, iż w rzeczywistości PSA może znaleźć zastosowanie nie tylko dla młodych podmiotów na rynku pragnących rozpocząć i prowadzić działalność gospodarczą w formie spółki kapitałowej, ale i z łatwością może zostać zaadaptowana do dojrzałych przedsiębiorstw. Nie będzie mogła funkcjonować w obrocie wyłącznie tam, gdzie ustawodawca wprost narzuca określony typ spółki. Dotyczy to jednak wyłącznie wąskiego grona podmiotów.

Poza segmentem start-upów, największy potencjał dla zastosowania PSA tkwi tam, gdzie zachodzi potrzeba mocnego zróżnicowania uprawnień akcjonariuszy w obrębie spółki, szczególnie w zakresie uprzywilejowania co do prawa udziału w zysku. PSA jest w tym względzie dalece mniej limitująca jak spółka z o.o. czy spółka akcyjna.

W szczególności, konstrukcja PSA predysponuje ją do wykorzystywania jako tzw. spółki specjalnego przeznaczenia (SPV), spółki holdingowej lub w działalności inwestycyjnej, głównie w sektorze private equity / venture capital.

A co ze spółką z o.o.?

Nie sposób nie zadać pytania: a jak właściwie PSA wpłynie na popularność spółki akcyjnej i spółki z o.o.? Pozycja spółki akcyjnej nie zostanie zagrożona. W wielu obszarach regulowanych przez państwo, w szczególności wskazać można tutaj obrót giełdowy czy sektor finansowy, wymagane jest prowadzenie działalności gospodarczej w tej formie. Natomiast pożądane może być przekształcenie tzw. rodzinnych spółek akcyjnych (o nielicznym, blisko związanym kręgu akcjonariuszy) w PSA.

Trudno natomiast przewidywać, jak spółka z o.o. wyjdzie z konfrontacji z PSA. Te dwa typy spółek należy traktować jako konkurentki, które celują dokładnie w tych samych przedsiębiorców. Albo PSA stopniowo zacznie wypierać z obrotu spółkę z o.o. i ją zmarginalizuje, albo PSA nie przyjmie się w praktyce i pozostanie spółką martwą, co wykazałoby bezzasadność przeprowadzonej reformy.

Choć różnie można oceniać zasadność przeprowadzanej reformy, przychylić należy się do stanowiska, iż lepiej będzie dla praktyki obrotu, jeśli rewolucyjne rozwiązania PSA zostaną sprawdzone w ramach odrębnego typu spółki kapitałowej, niż gdyby miałyby zostać z mocy ustawy wprowadzone do wszystkich spółek z o.o. obecnych na rynku. Rynek zweryfikuje PSA.

Autor: Mateusz Grześków – prawnik w Kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, doktorant w Katedrze Prawa Gospodarczego Prywatnego Uniwersytetu Jagiellońskiego

 

POLECAMY