Wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec tłumaczył w środę w Sejmie, że projekt ustawy o substancjach zubożających warstwę ozonową oraz o niektórych fluorowanych gazach cieplarnianych dostosowuje polskie prawo do ustawodawstwa UE.
Fluorowane gazy cieplarniane (substancje tzw. HFC, PFC i SF6) są stosowane jako czynniki chłodnicze, środki spieniające i gaśnicze, gazy pędne w aerozolach oraz rozpuszczalniki. Korolec wskazywał, że ich uwalnianie do atmosfery wpływa na ocieplanie się klimatu. Z kolei gazy niszczące warstwę ozonową to freony i halony; ich stosowanie np. w lodówkach jest jednak obecnie coraz rzadsze.
Jak tłumaczył Korolec, nowe prawo będzie określało system certyfikatów dla osób oraz przedsiębiorstw pracujących z takimi gazami i substancjami. Ma to dotyczyć m.in. operatorów i serwisantów urządzeń chłodniczych i klimatyzacyjnych zawierających fluorowane gazy cieplarniane (F-gazy) lub substancje zubożające warstwę ozonową (SZWO), operatorów systemów przeciwpożarowych wyposażonych w te gazy, osób fizycznych wykonujących czynności wymagające zaświadczenia w zakresie odzysku F-gazów z systemów klimatyzacji samochodowej, producentów różnych pianek, aerozoli, środków gaśniczych, urządzeń chłodniczych i klimatyzacyjnych.
Pełnomocnik rządu dodał, że nowa ustawa wymagać będzie prowadzenia kontroli szczelności urządzeń, szkoleń i zaświadczeń, odpowiednich etykiet opisujących produkt, jak i sprawozdań dotyczących wykonywanych czynności.
Projektowane przepisy regulują też kwestie sprawozdawczości w odniesieniu do substancji zubożających warstwę ozonową oraz fluorowanych gazów cieplarnianych. Na firmy stosujące te gazy albo przywożące oraz wywożące je z Polski nałożono obowiązek przekazywania w formie elektronicznej rocznych sprawozdań do Instytutu Chemii Przemysłowej w Warszawie.
Kontrolę przestrzegania ustawy i rozporządzeń wspólnotowych sprawować będą organy Inspekcji Ochrony Środowiska, Państwowej Straży Pożarnej, a także - w określonych przypadkach - Minister Obrony Narodowej lub organy przez niego wskazane.
Projekt zakłada też, że w przypadkach naruszeń przepisów wspólnotowych i krajowych będą stosowane kary pieniężne. Grzywny za naruszenie przepisów wyniosą od 3 tys. zł (np. za nieprzekazanie sprawozdań lub ich kopii) do 30 tys. zł (za wydawanie certyfikatów bez spełnienia określonych wymogów). Kary będzie wymierzał wojewódzki inspektor ochrony środowiska albo komendant wojewódzki państwowej straży pożarnej.
Nowe przepisy mają zastąpić przepisy z 2004 r. i wejść w życie po 14 dniach od daty ogłoszenia w Dzienniku ustaw, z wyjątkiem części regulacji, które będą obowiązywać po upływie 6 miesięcy.
Posłowie wszystkich klubów zgodzili się, aby projektem ustawy zajęły się komisje sejmowe. Grażyna Ciemniak (PO) zwracała uwagę podczas debaty, że konieczność szybkiego przyjęcia nowych przepisów związane jest ze skargą, którą KE złożyła przeciwko Polsce.
Jan Szyszko (PiS) podkreślał, że Polska jako jedyne państwo w UE nie uchwaliła regulacji dot. F-gazów. Jednocześnie pytał, jaki koszt dla polskiego przemysłu będzie miała projektowana ustawa i jak emisja F-gazów z UE wpływa na stan warstwy ozonowej.
Przedstawiciele SLD i TR Jarosław Gromadzki i Jacek Najder zwracali uwagę, że ustawa nadto rozbudowuje administrację i powodować będzie nadmierną kontrolę przedsiębiorców.
Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej tłumaczył, że skomplikowanie ustawy wynika z obszerności prawa europejskiego w tej sprawie. Podkreślił, że założenia jak i projekt ustawy były konsultowane z przedstawicielami branży, której to zmiany ustawowe będą dotyczyć.
Korolec dodał, że "są policzone koszty dla administracji" i mają one wynieść ok. 5 mln zł. "Mamy również określone w ustawie stawki za poszczególne czynności (dla przedsiębiorców - PAP). Nie są w mojej ocenie wygórowane" - powiedział. (PAP)