Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego (JURI) poparła we wtorek porozumienie dotyczące nowej unijnej dyrektywy o ochronie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Reguluje ona zamieszczanie i wykorzystywanie treści w internecie. Za wypracowanym w negocjacjach z udziałem państw członkowskich, Komisji Europejskiej i PE kompromisem opowiedziało się 16 europosłów, dziewięciu było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Ostateczne głosowanie całego Parlamentu Europejskiego w tej sprawie zaplanowane jest na sesję 25-28 marca.

 


Fala krytyki

Kontrowersje wzbudzają dwa artykuły dyrektywy: 11 wprowadzający tzw. podatek od linków oraz art. 13 mówiący o filtrowaniu treści. Pojawia się wiele głosów, że przyjęcie ich negatywnie wpłynie na konkurencyjność całego sektora związanego z nowoczesnymi technologiami.  Między innymi z powodu tych dwóch przepisów projekt krytykują Holandia, Luksemburg, Polska, Włochy i Finlandia, a także Związek Cyfrowa Polska (Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego), Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan.

Prawa pokrewne dla wydawców

W przypadku "podatku od linków”  nie chodzi o nową daninę, ale wprowadzenie praw pokrewnych dla wydawców prasy (z ang.  ancillary copyrights). W praktyce oznacza, że na korzystanie z danego artykułu będzie potrzebna nie tylko zgoda samego autora, ale też wydawcy. W efekcie bez takiej zgody nie będzie można korzystać z krótkich fragmentów artykułów, tzw. snippetów. - Jak tylko dyrektywa zostanie wdrożona, internetowe korzystanie z więcej niż „pojedynczych słów lub bardzo krótkich fragmentów” artykułów informacyjnych będzie wymagało licencji – wydawcom prasowym przyznano nowe prawo pokrewne. Nie przewidziano żadnych wyjątków dla blogerów, małych firm lub organizacji non-profit – również te strony będą musiały uzyskiwać licencje - tłumaczy Natalia Mileszyk, specjalistka ds. polityk publicznych w Fundacji Centrum Cyfrowe.

 

Filtrowanie treści

Z kolei zgodnie z projektowanym art. 13  platformy internetowe i aplikacje, w których użytkownicy mogą publikować treści, muszą „dołożyć wszelkich starań”, aby pozyskać licencje na wszystko, co użytkownicy mogą przesłać – czyli całą twórczość chronioną prawem autorskim na świecie. - Większość platform internetowych - poza tymi najmniejszymi i najnowszymi - będzie zmuszona zrobić wszystko, co w ich mocy, aby na ich platformie nie zostało opublikowane nic, co do czego nie posiadają licencji - uważa Natalia Mileszyk. To rozwiązanie popiera Izba Wydawców Prasy. Uważa, że jest ono korzystne przede wszystkim dla małych i średnich, także lokalnych wydawców, których nie stać na prowadzenie długotrwałych i kosztownych procesów sądowych w obronie swych praw.