Nowelizacja ustawy w celu przeciwdziałania lichwie, tzw. ustawa antylichwiarska, zacznie obowiązywać po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia, przy czym nadzór Komisji Nadzoru Finansowego nad firmami pożyczkowymi wejdzie od 1 stycznia 2024 r., a część zmian już od 18 grudnia 2022 r. 

USTAWA z dnia 6 października 2022 r. o zmianie ustaw w celu przeciwdziałania lichwie >

Wśród zmian, które weszły w życie 18 grudnia znajduje się obniżenie maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu oraz określenie, o jakie koszty chodzi.  Ustawa o kredycie konsumenckim w dotychczasowym brzmieniu przewidywała, że pozaodsetkowe koszty pożyczek mogły wynosić 25 proc. pożyczonej kwoty plus 30 proc. za każdy rok kredytowania i nie więcej niż 100 proc. w całym czasie spłaty. Po zmianie maksymalne koszty będą wynosiły 20 proc. w skali roku i maksymalnie 45 proc. w całym okresie kredytowania. Ta zmiana budzi największe kontrowersje.

Czytaj w LEX: Przestępstwo lichwy - KOMENTARZ PRAKTYCZNY >>>

Jak tłumaczy Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych, ustawa antylichwiarska, pomimo swojej nazwy w zasadzie nie dotyczy problemu lichwy. Głównym powodem wprowadzenia tych przepisów jest chęć obniżenia maksymalnych kosztów pożyczek, czyli pozaodsetkowych kosztów kredytu w rozumieniu ustawy o kredycie konsumenckim. To oznacza, że ustawa wskazuje, jaki może być maksymalny poziom kosztów, które poniesie konsument przy udzieleniu kredytu konsumenckiego, bez względu na to, kto jest kredytodawcą.

- Bezpośrednią konsekwencją ustawy będzie ograniczenie dostępności kredytu konsumenckiego na polskim rynku i zmiana oferty dla konsumentów. Ustawa w teorii ma chronić pożyczkobiorców, natomiast w praktyce może przynieść skutek odwrotny w postaci rozrostu szarej strefy i tzw. „podziemia pożyczkowego”, którego nikt nie kontroluje - uważa Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego.

Czytaj w LEX: Nowe regulacje prawne w celu przeciwdziałania lichwie >>>

Może być trudniej o pożyczkę

Cel wskazany w ustawie może być trudny do osiągnięcia przy pomocy środków, które przewiduje.

- W mojej ocenie najistotniejszym przepisem procedowanej ustawy był art. 36a ust. 2 ustawy o kredycie konsumenckim, zgodnie z którym pozaodsetkowe koszty kredytu nie mogą być wyższe od 45 proc. całkowitej kwoty kredytu - mówi dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik DERC PAŁKA Kancelaria Radców Prawnych.

Jak wskazano w uzasadnieniu procedowanych zmian, celem ustawy było zlikwidowanie patologii udzielania pożyczek o charakterze lichwiarskim.

- Pomimo tak zakładanych intencji ustawodawcy, rozwiązania zawarte w uchwalonej w dniu 6 października br. ustawie, polegające na obniżeniu maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu do 45 proc. całkowitej kwoty kredytu, w kontekście ich wpływu na konsumentów, będą przeciwne do zamierzonych – wskazuje Piotr Pałka.

Czytaj w LEX: Limit pozaodsetkowych kosztów w umowie kredytu konsumenckiego, a dopuszczalność badania abuzywności postanowień umownych w tym zakresie >>>

 

Mec. Pałka tłumaczy, że regulacja ogranicza bowiem możliwość kredytowania dla dłuższych terminów spłaty (produkty będą nierentowne dla instytucji), co w największym stopniu dotknie grupę mniej zamożnych klientów, ponieważ to oni generują większe ryzyko, które znajduje odzwierciedlenie w cenie produktu. - Wejście omawianej zmiany w życie wykluczy tę grupę z rynku, co stoi w sprzeczności z celem ustawodawcy, który legł u podstaw procedowanej inicjatywy – podkreśla.

Z analizy przeprowadzonej przez CRIF wynika, że skutki tzw. ustawy antylichwiarskiej uderzą w konsumentów najbardziej potrzebujących finansowania. Analiza pokazuje, że przy limicie kosztów przyjętym w ustawie około 200 tys. osób miesięcznie zostanie pozbawionych dostępu do kredytu. Biorąc pod uwagę, że miesięcznie sektor pożyczkowy udziela około 300 tys. pożyczek, aż dwie trzecie klientów odejdzie z kwitkiem.

W badaniu które Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego realizowała w październiku z Federacją Konsumentów, zapytano Polaków jak widza swoją przyszłość finansową. Aż 54 proc. respondentów stwierdziło, że sytuacja finansowa ich gospodarstwa domowego pogorszyła się w ciągu ostatniego roku, a 60 proc. badanych przewiduje załamanie się budżetu domowego w ciągu kwartału. Co trzeci badany planuje wziąć pożyczkę na bieżące wydatki.

- Rynek ma to do siebie, że nie znosi próżni. W sytuacji luki podażowej, gdzie mamy wysoki popyt i niską podaż spowodowaną ceną maksymalną, tę lukę wypełni szara strefa. Już dziś wystarczy prześledzić ogłoszenia w portalach społecznościowych czy ogłoszeniowych, aby uświadomić sobie, jak wiele osób oferuje tzw. „pożyczki prywatne”. Szybko, anonimowo, z pewnością nie tanio - komentuje Agnieszka Wachnicka.

Firmy pożyczkowe dostaną po kieszeni

Z jednej strony  na nowych przepisach mogą ucierpieć klienci, którzy nie mają szans na pożyczkę w banku, a  z drugiej spadnie opłacalność udzielania takich pożyczek.

- Przepisy ustawy zostały skonstruowane w taki sposób, aby nie opłacało się prowadzić działalności w charakterze instytucji pożyczkowej, i to należy powiedzieć wprost - mówi Agnieszka Wachnicka.

Z jednej strony przepisy obniżają przestrzeń do osiągania przychodów z działalności o około 70 proc., z drugiej strony bardzo mocno windują koszty tej działalności, np. narzucając określone standardy badania zdolności kredytowej czy koszty nadzoru KNF,a także zakazują finansowania działalności z emisji obligacji.

- To powoduje, że wiele mniejszych podmiotów nie będzie w stanie skonstruować rentownej oferty. Spodziewamy się, że spora część podmiotów zdecyduje się na wyjście z rynku – ten proces obserwowaliśmy już w pandemii  - przewiduje Agnieszka Wachnicka.

Wtedy jedynie przejściowo obniżono limit kosztów pozaodsetkowych, a skutek był taki, że aż 25 proc. firm wycofało się z rynku pożyczkowego. Obecnie kurczenie rynku będzie rozłożone w czasie, ponieważ nie wszystkie przepisy ustawy wchodzą w życie w jednym momencie.

Przepisy wchodzą w różnym czasie i powstają luki

Pomimo bardzo długiego procesu legislacyjnego, w ustawie znajdują się nieścisłości. Część przepisów wchodzi w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia, natomiast przepisy przejściowe do nich wejdą w życie po upływie 6 miesięcy.

- Powstaje pytanie, w jaki sposób stosować przepisy przez pięć miesięcy. To tylko jeden z nielicznych przykładów legislacyjnej fuszerki – jest ich znacznie więcej - wskazuje Agnieszka Wachnicka.