Przepisy nowelizacji prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, określiły m.in. dopuszczalną prędkość hulajnóg elektrycznych (30 km/h na jezdni, na której dopuszczalna prędkość jest większa niż 30 km/h i 20 km/h na innych drogach, a po chodnikach z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego) oraz uregulowały, po jakich drogach dozwolone jest poruszanie się tymi hulajnogami oraz innymi urządzeniami transportu osobistego (UTO).

Czytaj też: Przepisy o e-hulajnogach wchodzą w życie>>

Mimo że zasady ruchu przewidziane dla urządzeń transportu osobistego są zbliżone do tych przewidzianych dla rowerów, to inaczej skonstruowana jest odpowiedzialność posiadaczy UTO. Odpowiadają oni mianowicie na zasadzie ryzyka, gdyż odpowiedzialność ta w myśl art. 436  § 1 kodeksu cywilnego dotyczy każdego posiadacza mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody, a UTO napędzane silnikiem elektrycznym zaliczają się do takich pojazdów. Zwolnienie z ponoszenia odpowiedzialności następuje wtedy, gdy posiadacz wykaże, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Odpowiedzialność na zasadach ogólnych ma natomiast miejsce w razie zderzenia się urządzenia transportu z innym UTO albo zderzenia się z samochodem czy motocyklem.

Polisy nie są obowiązkowe

Urządzenia transportu osobistego nie podlegają obowiązkowi rejestracji i użytkownik nie musi mieć komunikacyjnego ubezpieczenia OC, a ale odpowiada za wyrządzone przez siebie szkody.

Wcześniej pojawiały się wątpliwości co do tego, czy UTO nie powinno być objęte obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Za przemawiała duża liczba zdarzeń spowodowanych przez użytkowników tych urządzeń, przeciw - kwestia kontroli spełnienia takiego obowiązku ubezpieczenia.

- Jeżeli ustawodawca wprowadziłby taki nakaz, musiałby również przewidzieć mechanizmy weryfikacyjne w zakresie kontroli zawierania takich umów obowiązkowych, ponieważ w innym przypadku przepisy byłyby powszechnie nieprzestrzegane i obowiązek taki stałby się jedynie fikcją – mówi Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń, zwraca natomiast uwagę na to, że pojawiają się w Polsce nielegalne oferty handlowe, pozwalające kupić rower elektryczny o parametrach motoroweru, czyli taki, którego prędkość przekracza 25 km/h, a moc silnika przekracza 250W. Taki pojazd należałoby traktować raczej jako motorower niż jako rower. Powinien więc on być zarejestrowany i ubezpieczony. W przeciwnym razie nie może się poruszać po drogach publicznych.

Ochrona dobrowolna

Brak obowiązku posiada polisy OC nie oznacza braku możliwości zakupu tej polisy.  Użytkowników UTO e-hulajnóg, urządzeń transportu osobistego i urządzeń wspomagających ruch może zabezpieczyć polisa OC w życiu prywatnym. Ubezpieczenie to chroni obydwie strony zdarzenia – poszkodowanego, ponieważ nie musi uciekać się do dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej – i sprawcy, ponieważ nie odpowiada swoim majątkiem za spowodowaną szkodę na przykład w wyniku uszkodzenia rowerem czy hulajnogą mienia albo spowodowania szkody na osobie.

Szkody spowodowane przez użytkowników bywają wysokie i poszkodowani nie zawsze mają możliwość wyegzekwowania odszkodowania od sprawcy. A jak wskazują szacunki rynkowe, zaledwie 20 proc. osób dorosłych posiada ubezpieczenie OC w życiu prywatnym.

- Mieliśmy w zeszłym roku przypadek spowodowania wypadku drogowego przez rowerzystę, w którym koszty pomocy dla osoby poszkodowanej przekroczyły 30 tys. zł. Zostały pokryte z polisy OC w życiu prywatnym rowerzysty. Gdyby nie był ubezpieczony, pokrywałby te koszty z własnej kieszeni – podaje Łukasz Kulisiewicz.

Świadomość odpowiedzialności za wypadki jest niestety bardzo mała. - Użytkownicy zwłaszcza hulajnóg na minuty albo w ogóle o tym nie myślą, albo uważają, że odpowiedzialność za szkody leży po stronie operatora, czyli właściciela urządzenia. Tymczasem w praktyce zdarza się tak bardzo rzadko, np. wtedy, gdy do wypadu dojdzie z powodu wady technicznej hulajnogi – tłumaczy Andrzej Paduszyński, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensie.

Różne kraje różnie definiują obowiązek ubezpieczenia OC dla pojazdów elektrycznych. Np. Niemcy zdecydowali się na obowiązek ubezpieczenia hulajnóg, ale przy okazji prowadzą również ewidencję takich urządzeń. W Polsce ustawodawca nie poszedł w tę stronę. Metodą na upowszechnienie się dobrowolnego OC może być takie konstruowanie regulaminów wypożyczalni, by w opłacie za użytkowanie hulajnogi znalazło się ubezpieczenie OC. To jednak zależy w dużej mierze od dobrej woli firm wypożyczających UTO.