Krzysztof Sobczak: Czy pojawiające się twierdzenia, że wprowadzone po napaści Rosji na Ukrainę w Polsce przepisy dotyczące sankcji wobec przedsiębiorstw rosyjskich i związanych z Rosją nie we wszystkim są zgodne z unijnym rozporządzeniem, mają podstawy?

Marcin Radwan-Röhrenschef: Można tak twierdzić. Generalnie w Unii Europejskiej system sankcyjny należy do dwóch obszarów. Po pierwsze do obszaru dotyczącego wspólnej polityki zagranicznej. I to są decyzje Rady wydawane na podstawie artykułu 29 Traktatu o Unii Europejskiej. Ponieważ te decyzje mogą dotyczyć, jak w przypadku sankcji nałożonych na Rosję, czy na Białoruś, relacji gospodarczych z państwami trzecimi, dotyczy to również funkcjonowania Unii Europejskiej w obszarze stosunków gospodarczych i finansowych. I tu dochodzimy do artykułu 215 Traktatu, który mówi o tym, że jeżeli decyzja Rada oznacza przerwanie w całości lub części stosunków gospodarczych i finansowych z jednym lub z większą liczbą państw trzecich, to Rada przyjmuje niezbędne środki poprzez rozporządzenie, które zapewniają zrealizowanie tego celu. 

Czytaj: 
UE: Będzie prawo pozwalające na konfiskowanie majątków osób omijających sankcje>>
Go Sport - pierwsza firma z listy sankcyjnej sprzedana>>

Rozporządzenia unijne obowiązują bezpośrednio, czy państwa członkowskie mają tu coś do roboty?

Rozporządzenie działa nie tylko wobec państw członkowskich, ale obowiązuje też bezpośrednio wobec podmiotów, które są adresatami tego aktu. Jest to prawo powszechnie obowiązujące w Unii Europejskiej. Istotne jest tu, że handel jest objęty polityką wspólną, co wynika z kolei z artykułu 207 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. A więc realizacja polityki handlowej należy do Unii i regulują to rozporządzenia stanowione przez Radę i Parlament Europejski. To są także rozporządzenia Rady wydawane w wykonaniu decyzji w obszarze relacji gospodarczych i finansowych z państwami trzecimi w ramach wspólnej polityki handlowej. 

Czytaj w LEX: Cieśliński Aleksander, System unijnych sankcji celowych w związku z agresją Rosji przeciwko Ukrainie >

Jaka w tym momencie jest rola państw członkowskich?

Państwa członkowskie oczywiście muszą zapewnić wykonanie tych rozporządzeń. A więc mogą i powinny uregulować takie sprawy, jak wskazanie organów, które wydają określone zgody na dokonanie jakichś operacji w zakresie objętym sankcjami, czy określenie sankcji karnych za naruszenie tych przepisów. To należy do kompetencji państw członkowskich. 

 


Polskie władze wykonały to zadanie?

Tak, ale powstał problem, ponieważ nasza ustawa z 13 kwietnia 2022 roku oprócz tych rozwiązań, które są dopełnieniem unijnego systemu sankcyjnego, wprowadziła dodatkowy instrument, mianowicie możliwość ustanowienia dodatkowej listy podmiotów objętych sankcjami i nakładania na te podmioty sankcji przewidzianych w rozporządzeniach unijnych.

Państwa nie mają prawa do takich rozszerzeń?

Nie mają, ponieważ taka kompetencja państwa będzie wkraczała bezpośrednio w obszar działania Unii Europejskiej. O ile jeszcze można by to tłumaczyć względami bezpieczeństwa publicznego i pilności sytuacji w jakimś momencie, o tyle trudno przekonywać, że taki system może funkcjonować na stałe, jako system permanentnie wykorzystywany przez państwo członkowskie. Zwłaszcza, że może to prowadzić praktycznie do takiej sytuacji, że poszczególne państwa będą miały własne mapy sankcji. Co w Unii Europejskiej nie byłoby rzeczą korzystną, bo sens tych sankcji polega na tym, że Unia jako istotny podmiot gospodarczy funkcjonujący w skali globalnej nadaje  odpowiedni ciężar gatunkowy wprowadzanym sankcjom. A jednocześnie jednolitość tych sankcji pozwala na ich jednolite i konsekwentne przestrzeganie. Jeżeli my będziemy tworzyć taką mozaikę, że będą dodatkowe podmioty objęte sankcjami w Polsce, a inne będą objęte sankcjami np. w Hiszpanii, a jeszcze inne państwa mogą powiedzieć, że będą stosować sankcje z włączeniami, według swoich kryteriów. Bo mamy jakieś swoje interesy. 

Czytaj: Weryfikacja kontrahentów w dobie sankcji szczególnie ważna>>

Polski rząd krytykował takie pomysły.

I słusznie, ale do tego mogą prowadzić takie rozszerzenia lub zawężenia systemu sankcyjnego przez poszczególne państwa członkowskie. No i taka argumentacja będzie działała w dwóch kierunkach. Trudno więc byłoby obronić pogląd, że państwo członkowskie może w dowolny sposób formułować tego typu dodatkowe instrumenty sankcyjne ponad tym wspólnotowym porządkiem.

Czy to jest do zaskarżenia?

Sama ta polska ustawa budzi wątpliwości co do trybu zaskarżalności, ponieważ ona wprowadziła wyłącznie skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego, w więc siłą rzeczy tylko co do kwestii prawnych, a nie faktycznych, które mogą być podstawą tych wpisów. Ten mechanizm również należy ocenić krytycznie z punktu widzenia zgodności z Kartą Praw Podstawowych UE. Jeżeli bowiem nawet zgodzić się z tezą, że dodatkowe sankcje są wprowadzone w wykonaniu rozporządzenia UE, to konsekwentnie ich stosowanie powinno odbywać się wedle takich samych standardów jak te przyjęte w prawie UE. Tutaj zaś TSUE od lat stoi na stanowisku, że podmiot wpisywany na listę sankcyjną powinien mieć możliwość przed takim wpisem odnieść się do zgromadzonych w jego sprawie dowodów i informacji. Tego w naszej ustawie brakuje.  Ale weryfikacja zgodności tej ustawy z prawem unijnym może być weryfikowana w drodze pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE, zadawanych przez sądy administracyjne. 

Czytaj w LEX: Upadłość podmiotu objętego sankcjami antyrosyjskimi >

Ale czy można zaskarżyć co do zasady taką dodatkową krajową listę sankcyjną, jako niezgodną z prawem unijnym?

Mechanizmem zaskarżenia listy jako całości dysponuje tylko Komisja Europejska, albo inne państwa członkowskie, które mogą to realizować poprzez skargę na ustawodawstwo danego państwa członkowskiego, zarzucając mu naruszenie prawa wspólnotowego. 

 

A co może firma, która znalazła się w na takiej liście?

Firma może złożyć na podstawie ustawy skargę do sądu administracyjnego, a jeżeli argument zgodności z prawem wspólnotowym się pojawi, sąd może skierować pytanie prejudycjalne do TSUE. 

Sprawdź w LEX: W jaki sposób spółka cywilna powinna złożyć oświadczenie dotyczące wkluczenia na podstawie przepisów sankcyjnych? >

Czy taka firma może wystąpić do Komisji Europejskiej o skierowanie skargi do Trybunału Sprawiedliwości?

Tak, oczywiście można takie wnioski składać, ale one opierają się na prawie petycji. Więc Komisja nie jest nimi związana. Jedyna efektywna droga, na której strona ma jakieś uprawnienie, to jest skarga do krajowego sądu administracyjnego i tam ewentualnie realizacja uprawnienia do zdania pytania prejudycjalnego. 

Czytaj w LEX: Szczególne rozwiązania dla rynku zamówień publicznych w związku z wojną w Ukrainie >

Prowadzimy rozważanie tylko teoretyczne, czy to ma znaczenie w praktyce?

Mogłoby się wydawać, że to tylko rozważanie teoretyczne, bo na tej krajowej liście sankcyjnej znalazło się dużo podmiotów i tak objętych sankcjami unijnymi. A więc ona jest tylko takim dodatkowym mechanizmem, który miał służyć dodatkowej dekoracji, czy pokazaniu, że władze Polski wyjątkowo przywiązują wagę do tego. Nie zmienia to jednak faktu, że praktycznie ten instrument istnieje. Zresztą wiemy, że były problemy z tymi wpisami. 

Czytaj także: Radwan-Röhrenschef: Jednoosobowe składy w sądach to dominacja technicznych reguł nad wartościami>>

Najgłośniejsza była sprawa spółki Maga Foods, produkującej sałatki i surówki, która trafiła na listę, bo pośrednio była kontrolowana przez jednego z rosyjskich oligarchów. 

Było więcej przypadków firm, które znalazły się na tej liście omyłkowo, albo zostały objęte sankcjami na skutek powiązań kapitałowych z jakimiś funduszami kapitałowymi, a te fundusze miały z kolei powiązania z jakimiś oligarchami. W mojej ocenie te procedury wspólnotowe są dojrzalsze, lepiej określają mechanizmy niezbędne z punktu widzenia celów polityki zagranicznej i handlowej Unii Europejskiej. Bo przecież te decyzje są podejmowane w efekcie żmudnych kompromisów i godzenia różnych interesów państw członkowskich. 

Czytaj: Maga Foods wykreślona z listy sankcyjnej. Firmę uratowali pracownicy>>
Gdybyśmy chcieli bronić koncepcji, że te unijne listy sankcyjne są obok kompetencji państw członkowskich, to musielibyśmy się liczyć z tym, że np. Węgry ogłoszą, że one nie tylko nie będą wspierały decyzji dotyczących sankcji, ale będą budowały własne, alternatywne listy, wyłączając z nich towary, które akurat im w danym momencie są potrzebne. Taki przykład przychodzi mi do głowy, ale on przecież nie jest bezpodstawny.

Adwokat dr Marcin Radwan-Röhrenschef, wspólnik zarządzający Rö Radwan-Röhrenschef Petruczenko Sp.k.