Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że stanowisko Polski zostało następnie poparte przez Holandię, Finlandię, Włochy i Luksemburg. Te kraje w lutym wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiło się przyjęciu dyrektywy. Sprzeciw Polski, Holandii, Finlandii, Włoch i Luksemburga nie wystarcza jednak, żeby zablokować regulacje.

Według polskiej strony dyrektywa w przyjętym kształcie nie zapewnia właściwej równowagi między właścicielami praw autorskich a interesami obywateli UE i firm. Podczas spotkania polscy urzędnicy mieli też podnieść kwestię braku jasności prawnej przepisów oraz tego, że w efekcie mogą one "naruszać prawa obywateli".

 


W lutym w Brukseli przedstawiciele krajów UE porozumieli się ws. kontrowersyjnych regulacji dotyczących prawa autorskiego. Osiem krajów, w tym Polska i Włochy, wypowiedziało się przeciwko propozycji kontrowersyjnych przepisów. Nie wystarczało to jednak, aby zablokować wejście w życie nowego prawa.

Kilka dni później w lutym przedstawiciele krajów UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej zawarli kompromis ws. ostatecznego kształtu nowych regulacji.

 

Kontrowersje wokół art. 11 i 13

Najwięcej kontrowersji w dyrektywie budzą artykuły 11 i 13. Artykuł 13 wprowadza obowiązek filtrowania treści pod kątem praw autorskich, natomiast artykuł 11 dotyczy tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.

Na mocy zmian przepisami art. 13 nie będą objęte: encyklopedie internetowe, np. Wikipedia, archiwa edukacyjne i naukowe oraz platformy pasywne (tzw. usługi w chmurze dla indywidualnych użytkowników jak Dropbox), platformy w ramach otwartego dostępu, platformy sprzedażowe jak Ebay czy Amazon i wszystkie platformy, których głównym celem nie jest dostęp do treści objętych prawem autorskim (np. portale randkowe) ani ich magazynowanie.

Platformy, których dotyczy art. 13, powinny podpisać licencje z właścicielami praw na treści chronione prawem autorskim. Jeśli platforma nie otrzyma takiej licencji, będzie musiała usunąć treści wskazane przez właściciela praw. Jeśli platforma nie dopełni obowiązków, będzie odpowiedzialna za nielegalne treści wprowadzane przez użytkowników. Regulacjami nie mają być jednak objęte prace internautów takie jak memy, gify itp.

Art. 11, określany przez przeciwników jako podatek od linków, odnosi się do tego, jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Regulacje wymagają, by platformy, np. Facebook, płaciły posiadaczom praw autorskich za publikowane przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały. Wydawcy prasy będą mieli możliwość negocjowania licencji z platformami i agregatorami treści.

Nowe prawo nie dotyczy prywatnego i niekomercyjnego użytkowania tekstów prasowych przez indywidualnych użytkowników, nie dotyczy również hiperlinków, a wraz z nimi krótkiego wyciągu z artykułu. Na mocy przepisów wydawcy mają obowiązek dzielenia się wpływami z nowego prawa z autorami danej publikacji.

Czytaj też: Spór o lex Uber zawieszony - rząd przyspieszy z ustawą o transporcie >>>