"Skala odszkodowań systematycznie rośnie, choć liczba wniosków składanych o te wypłaty spada" - powiedział zastępca dyrektora RDOŚ, regionalny konserwator przyrody, Grzegorz Piekarski.

Jak wyjaśnił, kwoty wypłat zwiększają się głównie dlatego, że żubry z Puszczy Białowieskiej coraz chętniej - podobnie jak to się dzieje od kilku lat z żubrami ze stada z Puszczy Knyszyńskiej - migrują na duże oziminy rzepaku, np. w okolicach Bielska Podlaskiego czy Bociek. A odszkodowania za uprawy na polu o powierzchni 50 ha są większe, niż np. za małą łąkę.

Piekarski powiedział, że w ostatnich latach żubry z Puszczy Białowieskiej "rozeszły" się w różne miejsca i obecnie ok. dwustu z liczącego ponad 600 osobników stada na stałe przebywa poza puszczą. Przypomniał, że żubr - choć kojarzony z puszczą - nie jest zwierzęciem leśnym, ale polno-leśnym.

RDOŚ obserwuje, że gdy żubry "zasmakują" w rzepaku, nie chcą już wracać np. na łąki. Rzepak jest - jak to określił Grzegorz Piekarski - "konkurencyjną potrawą, ale dużo lepszą".

Potwierdza to także dr Katarzyna Daleszczyk, p.o. nadleśniczego ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego (BPN). Zwróciła uwagę, że gdy zimą jest mało śniegu, rzepak na polach jest pożywieniem łatwo dostępnym. "Wtedy wiadomo, że tych szkód może być więcej" - powiedziała.

Według jej oceny liczba żubrów, które wychodzą poza puszczę, nie jest jednak większa, niż w poprzednim roku. Zwróciła przy tym uwagę - przywołując obserwacje z dorocznej, prowadzonej zimą inwentaryzacji białowieskiej populacji - że są one bardzo mobilne. Niewykluczone, że przemieszczają się również płoszone przez rolników, na których polach żerują.

Dr Daleszczyk przypomniała, że co roku u rolników są kontraktowane łąki na obrzeżach Puszczy Białowieskiej - w tych miejscach, gdzie żubry wychodzą poza granicę lasu, zimą prowadzona jest akcja ich dokarmiania na terenie parku i nadleśnictw.

"Jeżeli to wszystko jest właściwie robione, dokarmianie jest regularne, jest dobrej jakości pasza, to te żubry na pewno w większym stopniu zatrzymują się w lesie" - powiedziała. Dodała, że podobne znaczenie ma też pogoda, bo zima śnieżna i mroźna ogranicza mobilność żubrów i wtedy trzymają się one miejsc dokarmiania.

Daleszczyk uważa jednak, że potrzebna jest długofalowa strategia, by miejsca dokarmiania były dobrze zlokalizowane, a łąki dobrze dobrane do kontraktacji. Zwróciła też uwagę, że park narodowy cały czas szuka chętnych na żubry, które można byłoby odłowić i przesiedlić.

Grzegorz Piekarski przypomina, że w 2016 r. w rejonie Puszczy Białowieskiej nie było kontraktowanych łąk u rolników z myślą o żubrach. To mogło wpłynąć na fakt, że zwierzęta migrowały. Gdy łąka jest kontraktowana, rolnicy dostają pieniądze m.in. za jej koszenie i pozostawianie siana na miejscu właśnie dla żubrów. W 2017 r. kontraktacje były, podobnie będzie w 2018 r.; właśnie ukazało się ogłoszenie dla potencjalnych zainteresowanych.

"Żubr jest takim gatunkiem, który zawsze będzie powodował szkody, więc na pewno w jakiś sposób trzeba próbować ograniczyć ilość tych szkód w uprawach" - dodał Piekarski. W jego ocenie ogólnie populacja żubrów w regionie "ma się nieźle" i rozwija się.

W polskiej części Puszczy Białowieskiej największa w kraju populacja żubrów przekroczyła 650 sztuk - taki wynik przyniosło doroczne zimowe liczenie tych zwierząt.

W Puszczy Knyszyńskiej - według danych z przeglądu stada przeprowadzonego w lutym - żyje obecnie ponad 150 żubrów na terenie kilku nadleśnictw, z czego jedna piąta na terenach leśnych. Co roku stado redukowane jest o ok. 20 sztuk chorych czy agresywnych - wyjaśnił Piekarski zastrzegając, że różne są zdania na ten temat. Komisja oceniająca knyszyńskie stado uznała, że aby ograniczać szkody na polach, duże stado żubrów powinno być rozproszone, a żubry dokarmiane zimą na terenach leśnych.

Nowe stado żubrów powstaje w Podlaskiem także w Puszczy Augustowskiej. Przywieziono tam dziesięć osobników, która są na razie w zagrodzie adaptacyjnej. (PAP)