Sprawa jest precedensowa. Hodowca drobiu spod Gorzowa Wielkopolskiego otrzymał w lutym 2017 r. decyzję powiatowego inspektora weterynarii nakazującą zabicie 12 tys. indyków z powodu epidemii ptasiej grypy, która wystąpiła w województwie lubuskim. Ptaki nie były zarażone, ale działania te miały charakter prewencyjny.

Czytaj: Ministerstwo Rolnictwa: trzeba łagodzić skutki wystąpienia ptasiej grypy>>

Rolnik Marek K. zażądał od powiatowego inspektora weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim odszkodowanie na podstawie art. 49 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych.

Według tego przepisu za bydło, świnie, owce, kozy, konie, kury, kaczki, gęsi, indyki, perlice, przepiórki, kuropatwy, bażanty, strusie itd. oraz ryby słodkowodne zabite lub poddane ubojowi z nakazu organów Inspekcji Weterynaryjnej przy zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt przysługuje odszkodowanie ze środków budżetu państwa.

Spór o wartość rynkową ptaków

Odszkodowanie przysługuje w wysokości wartości rynkowej zwierzęcia. Wartość rynkową zwierzęcia określa się na podstawie średniej z 3 kwot oszacowania przyjętych przez powiatowego lekarza weterynarii oraz 2 rzeczoznawców wyznaczonych przez tego lekarza z prowadzonej przez niego listy rzeczoznawców.

Odszkodowanie nie zostało wypłacone w wysokości odpowiadającej wartości kontraktowej indyków. Wycena sporządzona przez lekarza weterynarii nie uwzględniła, że rolnik zawarł wieloletni kontrakt z niemieckim kontrahentem na dostawy. A ceny kontraktowe w euro były wyższe niż średnia ceny indyków na rynku polskim.

Wobec tego Marek K. wystąpił do sądu o 100 tys. zł, aby skarb państwa pokrył mu szkodę związaną z likwidacja hodowli.

Szkoda źle wyliczona?

Sąd I instancji oddalił powództwo, gdyż uznał, że szacowanie wartości zabitych ptaków odbyło się prawidłowo, zgodnie z ustawą o ochronie zdrowia zwierząt. Dwóch rzeczoznawców ustaliło cenę ptaków według umowy kontraktowej, a trzeci - lekarz weterynarii zaniżył ich wartość.

Powód złożył apelację, ale ta nie została się skuteczna. Wobec tego jego pełnomocnik złozył skargę kasacyjna, w której zarzucił wyrokowi sądu II instancji:

  • błędne szacowanie szkody, w oparciu o średnią na rynku ogólnopolskim, a nie według cen drobiu na terenie woj. lubuskiego,
  • załamanie zasady równości wobec prawa (inni rolnicy otrzymali odszkodowania na podstawie cen wynikających z kontraktów),

 

- Powód czuje się poszkodowany na skutek decyzji inspektoratu, nie może teraz odbudować hodowli, bo brak mu środków - wyjaśniał sytuację radca prawny Michał Derda. - Przy wyliczeniu odszkodowania ważna jest cena rynkowa, ale na rynku Unii Europejskiej, gdzie sprzedaje się drób, a nie cena wyciągnięta z cen obowiązujących w Polsce - dodał.

Czytaj: W Polsce nie ma już ptasiej grypy, ale jest ASF>>

Z kolei przedstawiciel Prokuratorii Generalnej RP radca Marcin Stębelski odpowiadał, że gdyby przyjąć szacowanie szkody według kryteriów powoda, to wtedy powstałyby jeszcze większe nierówności wśród hodowców. - Rynek określony w ustawie, to nie jest rynek europejski - podkreślał.

SN uchyla wyrok sądu II instancji

Sąd Najwyższy w wyroku z 3 lipca br. uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Według SN w myśl art. 49 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt odszkodowanie ze środków budżetu państwa przysługuje za zniszczone zwierzęta z nakazu organu Inspekcji Weterynaryjnej przy zwalczaniu chorób zakaźnych.

Jak zaznaczyła sędzia Małgorzata Manowska, odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody wynikłe z chorób zakaźnych zwierząt, ma szczególny charakter. Państwo bowiem ponosi tę odpowiedzialność, pomimo że w żadnym zakresie nie można przypisać mu winy ani bezprawności działania. Dlatego jego odpowiedzialność jest ograniczona, jak przy wypadkach losowych, tak jakby działała siła wyższa.

- Średnia cena rynkowa ptaków powinna odnosić się do wycen na danym terenie, a nie do średniej cen w Polsce - powiedziała sędzia Manowska. - Dlatego sąd II instancji powinien zbadać, dlaczego cena rynkowa indyków jest wyższa u jednego hodowcy, a u innego - niższa, a zatem nie liczy się cena z tej kontraktacji, lecz cena tego gatunku na danym obszarze i ten czynnik będzie miał wpływ na wyznaczenie ceny rynkowej - dodał SN

Sygnatura akt II CSK 424/18, wyrok z 3 lipca 2019 r.