Jak wskazywał unijny prawodawca, aktualizacja i zmiana przepisów dotyczących kredytów konsumenckich stała się konieczna przede wszystkim ze względu na fakt, że z powodu narastającego w całej Europie kryzysu coraz więcej osób decyduje się na zaciąganie drobnych pożyczek. Ze względu na cyfryzację, dostęp do tego typu produktów jest coraz prostszy – na ogół konsument nie musi już nawet udawać się do placówki bankowej. Z drugiej strony, rośnie również niebezpieczeństwo nadmiernego zadłużania, trafienia na nieuczciwe podmioty czy wykorzystywania przez kredytodawców sztucznej inteligencji do sprawdzania tych informacji na temat pożyczkobiorców, do których nie powinni mieć dostępu. Dlatego konieczna stała się rewizja regulacji i stworzenie nowej wersji dyrektywy, którą Parlament Europejski przyjął we wrześniu. Będzie ona jednak wymagała wdrożenia działań przez prawodawców danych państw członkowskich.

Odwlekanie zapłaty za zakupy ma swoje konsekwencje

Podczas prac zwracano uwagę, że łatwy dostęp do kredytów konsumenckich sprawił, że wiele osób zaczęło zapominać, że tego typu pożyczki nie są pozbawione dodatkowych kosztów. Dlatego UE chce walczyć z nadmiernym promowaniem pożyczek, które nie są opatrzone wyraźnym ostrzeżeniem o konieczności poniesienia dodatkowych kosztów. Tym bardziej, że w zakresie kredytów konsumenckich mieszczą się nie tylko typowe pożyczki, ale też popularne usługi typu „kup teraz – zapłać później”.

- Konsumenci mogą z łatwością ubiegać się o kredyt online, jednak nie zawsze są dobrze poinformowani o konsekwencjach takiego wniosku. Powinni być świadomi, na co się decydują, i jaką kwotę w rzeczywistości będą musieli spłacić. Dzięki temu porozumieniu obywatele uzyskają dostateczne i jasne informacje o swoich umowach kredytowych – komentował po opracowaniu wstępnego porozumienia Rady UE i PE dotyczącego zmian Jozef Síkela, czeski minister przemysłu i handlu.

Czytaj w LEX: Obowiązek oceny zdolności kredytowej w ustawie o kredycie konsumenckim >

 

Badanie faktycznych obciążeń - nie mediów społecznościowych

Jednocześnie nowelizacja dyrektywy ma zapewnić, że banki przy ocenie zdolności kredytowej będą kierować się kryteriami obiektywnymi, rzeczywiście mającymi znaczenie przy badaniu obciążeń konsumenta. W motywach nowych przepisów wskazano, że instytucje finansowe będą musiały opierać się na informacjach o ekonomicznej i finansowej sytuacji pożyczkobiorcy – i to tylko takich, które będą niezbędne i proporcjonalne w stosunku do natury, długotrwałości, wartości i ryzyka danego stosunku finansowego. Bank nie będzie miał więc prawa do sprawdzania mediów społecznościowych czy pytania o ewentualne choroby.

Sprawdź w LEX: Czy bank może określić minimalną kwotę od której będzie udzielał kredytów konsumenckich? >

- Poza bankowymi zbiorami danych, najczęściej weryfikacja dokonywana jest na podstawie zaświadczeń o zatrudnieniu i osiąganych zarobkach, wyciągach z rachunków bankowych, a także oświadczeń konsumentów o kosztach stałych gospodarstwa domowego. Nieoficjalnie kredytodawcy biorą pod uwagę również wiek potencjalnych kredytobiorców, wykonywany zawód czy fakt posiadania potomstwa. Prawo nie zabrania także korzystania z kryteriów, które mogą wydawać się kontrowersyjne, jak na przykład treści publikowanie przez konsumentów w mediach społecznościowych, czy historia przebytych chorób ciężkich. Bank może bowiem wejść w posiadanie tak wrażliwych danych, gdy w ramach udzielanego kredytu wymaganym jest posiadanie ubezpieczenia na życie. Nietrudno dostrzec problematyczny, oględnie rzecz ujmując, charakter tego typu praktyk w kontekście prawa do prywatności – jednego z podstawowych praw człowieka – zauważa Wanesa Choptiany-Mańka, prawniczka i wykładowczyni uczelni WSB Merito Warszawa.

Więcej na ten temat w środę w serwisie Prawo.pl >>

Czytaj też: Nowotwór bez taryfy ulgowej w sądzie. Chory frankowicz zwykle czeka jak inni >>

Systemy wysokiego ryzyka

Nowelizacja dyrektywy jasno określa również, że systemy bazujące na sztucznej inteligencji, które są używane do badania zdolności kredytowej kredytobiorcy, powinny być zaliczane do tzw. systemów wysokiego ryzyka (zgodnie z klasyfikacją przyjętą w unijnym AI Act). Ma to stanowić dodatkową gwarancję bezpieczeństwa danych konsumentów. Nowe przepisy zakładają, że dane o zdolności kredytowej są na tyle wrażliwe, że jeżeli dana instytucja finansowa wykorzystuje automatyczne przetwarzanie danych, kredytobiorca ma prawo żądać w tym zakresie interwencji człowieka. Dodatkowo, konsument ma mieć zapewnione także prawo do zgłaszania swoich zastrzeżeń co do procesu przetwarzania danych i uzyskać jasne, konkretne informacje ze strony banku, a nawet żądać ponownej oceny. Nie musi się to oczywiście wiązać z ostatecznym udzieleniem przez bank kredytu.

Czytaj też w LEX: Istota reklamacji w sektorze usług bankowych >

 


Jak zaznacza dr Bartosz Marcinkowski, szef zespołu ochrony danych osobowych w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, jest szansa, że nowa wersja unijnej dyrektywy rozwinie również instytucje znane z RODO i pomoże wzmocnić ochronę danych. 

- W motywie 48 projektu (dot. praw konsumenta w zakresie przetwarzania danych - przyp. red.) unijny prawodawca wzmacnia znaną z RODO regułę, wedle której informacje przekazywane podmiotowi danych powinny mieć jasną i zrozumiałą formę (art. 12 ust. 1 RODO). Interesującemu rozwinięciu ulega także "rodowska", dość lakoniczna regulacja dot. zautomatyzowanego podejmowania decyzji (art. 22 RODO) - zaznacza prawnik. 

Dr Marcinkowski pozytywnie ocenia dążenie unijnego prawodawcy do zapewnienia jasności i czytelności komunikacji z klientami. Oznacza to oczywiście, że przed bankami niewątpliwie spore wyzwania związane z wdrażaniem regulacji. 

- Być może z pomocą przyjdą tu rozwiązania legal design, umożliwiające w graficzny sposób wyrazić określone treści. Podobnie sprawa ma się z powtórzeniem procesów i „human intervention” w zakresie ocen dokonywanych na podstawie danych osobowych. Zasadniczo można zatem stwierdzić, że omawiane rozwiązania nawiązują i prawidłowo rozwijają filozofię regulacji przyjętą w RODO - podsumowuje.