Z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego (sygn. P 3/23) zwrócił się Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uznał, że do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości konieczne jest zawieszenie toczącego się przed tym sądem postępowania. Wątpliwości składu wzbudził jeden z przepisów prawa energetycznego, dotyczący obowiązku sprawozdawczego wobec przedsiębiorców.

Zobacz procedurę w LEX: Pytanie prawne sądu administracyjnego do Trybunału Konstytucyjnego >

Czytaj też: TK: Kompetencje konserwatora zabytków do wkraczania w prawo własności niezgodne z prawem​ >>

Prawie dwa lata bez składania sprawozdań

Chodzi o dokument, który składa podmiot posiadający koncesję m. in. na wytwarzanie paliw ciekłych lub koncesję na obrót paliwami ciekłymi z zagranicą. Przepis zakłada, że takie przedsiębiorstwo energetyczne ma obowiązek przekazywać prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki, prezesowi Agencji Rezerw Materiałowych, ministrowi właściwemu do spraw finansów publicznych oraz ministrowi właściwemu do spraw energii miesięczne sprawozdanie o rodzajach oraz ilości wytworzonych, przywiezionych i wywiezionych paliw ciekłych oraz ich przeznaczeniu. Termin na dopełnienie obowiązku to 20 dni od dnia zakończenia miesiąca, którego dotyczy sprawozdanie.

Wzór dokumentu: Sprawozdanie o rodzajach oraz ilości wytworzonych, przywiezionych i wywiezionych paliw ciekłych, a także ich przeznaczeniu >

Przedsiębiorca, którego dotyczyła sprawa rozstrzygana w SA w Warszawie, nie składał sprawozdań przez niemal dwa lata – w okresie od lipca 2017 r. do maja 2019. Prezes URE nałożył na niego karę administracyjną – 10 tys. zł za każdy miesiąc niedopełnienia obowiązku, co dało łącznie 230 tys. zł do zapłaty. Przedsiębiorca odwołał się od decyzji, podnosząc, że urząd powinien odstąpić od nałożenia kary ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, jednak bez efektu. Sprawa trafiła ostatecznie do sądu.

Czytaj w LEX: Kościuk Agata, Prawo energetyczne. Komentarz, art. 43(d)

 

Przeoczona zmiana przepisów

Sąd pierwszej instancji nie podzielił poglądu o znikomej szkodliwości społecznej czynu, wskazując, że ilość importowanych substancji (na podstawie czego powstał obowiązek sprawozdawczy) nie ma w tym przypadku decydującego znaczenia. Przedsiębiorca tłumaczył się również brakiem wiedzy o zmianach dotyczących obowiązków sprawozdawczych – nie zdawał sobie sprawy, że smary sprowadzane zza granicy są klasyfikowane jako paliwa ciekłe. Po tym zdarzeniu w spółce wprowadzono wewnętrzne procedury, które mają zapobiec tego typu sytuacjom w przyszłości. To jednak również, zdaniem sądu, nie było wystarczające, by uznać, że można zaniechać nałożenia kary administracyjnej.

- W nawiązaniu do powyższej argumentacji powoda sąd I instancji wskazał, że w orzecznictwie sądowym przyjmuje się, iż gdy chodzi o tzw. profesjonalistów, czyli jak w przypadku powoda przedsiębiorcy prowadzącego na własny rachunek działalność gospodarczą, spoczywa na nim obowiązek znajomości przepisów prawnych i dołożenia należytej staranności w zakresie jej prowadzenia – wskazano w uzasadnieniu rozstrzygnięcia.

Czytaj w LEX: Kościuk Agata, Prawo energetyczne. Komentarz, art. 56 >

 


Ustawodawca wkroczył w kompetencje sądu?

Więcej wątpliwości miał jednak sąd apelacyjny. W trakcie badania sprawy doszedł do wniosku, że konieczne jest rozstrzygnięcie, czy przepis ustalający sztywną wysokość kary nakładaną na przedsiębiorcę jest zgodny z ustawą zasadniczą – a zwłaszcza z jej przepisami dotyczącymi trójpodziału władzy i sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez sądy.

- W sytuacji, w której ustawodawca wprost określa karę pieniężną, która ma być wymierzona sprawcy deliktu administracyjnego, uwzględnienie szczególnych okoliczności danego czynu przez sąd powszechny nie jest możliwe, albowiem to ustawodawca, za sąd, decyduje jaka kara jest uzasadniona – podkreślono w uzasadnieniu skierowania pytania prawnego do TK.

Zaznaczono też, że w tej sytuacji badanie sprawy przez sąd ma tak naprawdę jedynie fasadowy charakter – bo w praktyce wymiaru kary i tak nie można przecież miarkować. Z kolei inny przepis prawa energetycznego bardzo wąsko określa przesłanki, w których można całkowicie odstąpić od wymierzenia kary (stopień szkodliwości czynu musi być znikomy, a jednocześnie podmiot zaprzestał naruszania prawa lub spełnił obowiązek). Sąd doszedł do wniosku, że może to naruszać także zasadę swobody działalności gospodarczej oraz prawa do sądu.

- Generalnie kary pieniężne pełnią funkcję odstraszającą i prewencyjną, a ryzyko ich nałożenia ma zniechęcać do naruszania obowiązków wynikających z ustawy lub decyzji regulatora. Cele te nie mogą być zrealizowane w sytuacji, w której przepisy prawa bezwzględnie określają wysokość kary, jaka może być wymierzona wytwórcy wykonującemu działalność gospodarczą w zakresie małych instalacji – wskazał sąd.

Czytaj w LEX: Szpyrka Michalina, Kilka uwag o przedawnieniu kar pieniężnych w prawie energetycznym >

Podobnych przypadków jest więcej

Jak zaznacza dr Magdalena Krawczyk, adwokat, ekspert prawa energetycznego i funkcjonowania rynku energii, sytuacja, której dotyczy przedstawione pytanie prawne, nie jest jednoznaczna.

- Argumenty dotyczące finalnego, nikłego wpływu niezaraportowanych danych (znikomej ilości przywozu wyrobów przez spółkę) na zbiorcze raporty kwartalne URE, uzasadniają zdaniem ukaranej spółki zasadność kwalifikacji jej zaniechań, jako czynu o niskiej szkodliwości. Jednak z drugiej strony, rozmiar sankcji, wynikający w tym przypadku z niedopełniania obowiązku przez ukaraną spółkę przez blisko dwa lata, można wiązać ze szkodliwością uporczywości stanu naruszenia, czyli trwania okresu, w jakim sprawozdania nie były składane, choć powinny. W tym przypadku wysokość kary przybiera charakter odstraszający potencjalnych naruszycieli, poprzez eksponowanie zasady ignorantia iuris nocet, która dla podmiotów prowadzących działalność w branży regulowanej powinna mieć szczególne znaczenie – podkreśla prawniczka.

Jednak niezależnie od tych wątpliwości, zdaniem prawniczki TK niewątpliwie powinien pochylić się nad sprawą, bo odpowiedź może mieć duże znaczenie dla praktyki. Nie wiadomo jednak jeszcze, kiedy pytanie prawne trafi na wokandę.

- Wątpliwości te mogą zainicjować debatę o słusznościowych konsekwencjach wykładni również innych przepisów prawa energetycznego, bowiem z mojej praktyki wynika, że podobnych przypadków jest więcej. Dlatego odpowiedź Trybunału Konstytucyjnego może wpłynąć na argumentację w toczących się postępowaniach, jak i zainicjować przyszłe – podsumowuje dr Krawczyk.