Kilkanaście kilometrów od Marcinkowa we wsi Wszedzień pod koniec maja wybuchł pożar składowiska odpadów chemicznych. Strażacy nie dopuścili do rozprzestrzenienia płomieni na pozostałą część składowiska i znajdujące się obok obiekty, gdzie również były zmagazynowane chemikalia. Pożar we wsi Wszedzień był czwartym tego typu zdarzeniem w maju w województwie kujawsko-pomorskim.
W czwartek na miejscu pojawiła się komisja ze Starostwa Powiatowego w Mogilnie. Po inspekcji dyrektor wydziału ochrony środowiska w tej instytucji Andrzej Stachowiak powiedział, że nie można mówić o składowisku odpadów w tym miejscu.
"To nie jest składowisko, gdyż zgodnie z definicją ustawy takim jest instalacja wymagająca określonych pozwoleń. To bez wątpienia jednak miejsce nielegalnego składowania odpadów. Nie mamy co do tego wątpliwości" - wskazał Stachowiak. "Właściciel firmy, która obecnie dzierżawi teren, w ogóle nie prowadzi działalności gospodarczej związanej z odpadami. Możemy jasno powiedzieć, że odpady na tej działce zostały zgromadzone w sposób nielegalny" - dodał.
Starostwo ma skontaktować się z przedsiębiorcą po weekendzie, gdyż znajduje się obecnie poza granicami kraju. Straż miejska w Mogilnie deklaruje, że będzie solidaryzowała się z mieszkańcami i blokowała wjazd na teren kolejnych ciężarówek z odpadami. (PAP/dl)