Jak powiedział po spotkaniu dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki, cieszy zapewnienie, że MG widzi problem związany ze współspalaniem biomasy w dużych elektrowniach węglowych i będzie podejmowało działania w kierunku likwidacji wsparcia tego typu systemu.

"Dalej mamy do czynienia z procederem produkcji +pseudo-zielonej energii+ na bazie współspalania z węglem drewna, a nawet importowanej biomasy. Mamy nadzieję, że sytuacja ta ulegnie zmianie z nową ustawą o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE)" - zaznaczył.

"Dobra wiadomość jest też taka, że rozporządzenie dotyczące wykluczenia ze współspalania drewna pełnowartościowego będzie niedługo podpisane" - dodał Cyglicki. Podkreślił, że Greenpeace będzie obserwować, co się dzieje po wprowadzeniu rozporządzenia, bo organizacja ma pewne wątpliwości. Np. część drewna opałowego, które powinno trafiać do lokalnych mieszkańców zostanie "zassana" przez dużą energetykę i odbije się to na przeciętnym "Kowalskim" - wyjaśnił.

Cyglicki powiedział też, że spalanie drewna czy importowanych "bio-śmieci" w przestarzałych elektrowniach nie powoduje redukcji emisji gazów cieplarnianych czy zanieczyszczeń, a w przypadku importu emisja jest nawet większa z powodu transportu. Lepszym rozwiązaniem jest bardziej lokalne używanie biomasy, produkowanej na miejscu - ocenił.

"Jako odbiorcy jesteśmy przekonywani, że płacimy za energię więcej, bo jest ona +zielona+, a tak naprawdę płacimy za coś, co nie jest ekologiczne. Z kolei spółki energetyczne tych dodatkowych pieniędzy nie inwestują w nowe moce, oparte o prawdziwe +zielone+ źródła" - podkreślił dyrektor Greenpeace Polska.

"Takie rozwiązania stanowią w Polsce 50 proc. rynku +zielonej energii+, więc w 50 proc. jesteśmy oszukiwani jako odbiorcy energii" - dodał Cyglicki.

Dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej MG Janusz Pilitowski przypomniał, że rozporządzenie ministra wymaga notyfikacji przez KE, co trwa ok. trzech miesięcy, więc realny termin jego wejścia w życie to połowa tego roku. Projekt ustawy o OZE - jego zdaniem - ma szanse trafić do Sejmu również w połowie roku.

Jak wyjaśnił Pilitowski, ograniczenia wsparcia dla współspalania w ustawie będą polegały na kilku elementach. Mają to być m.in. zmniejszanie współczynnika korygującego, określającego jaki procent energii ze współspalania jest traktowane jako pochodzący z odnawialnego źródła. Kolejnym mechanizmem ma być skrócenie okresu wsparcia takich instalacji, okres wsparcia nie będzie też wydłużany na skutek modernizacji instalacji współspalania - zaznaczył Pilitowski.

Zgodnie z obowiązującym prawem, każdy producent musi uzyskiwać określoną część energii z OZE, co poświadcza się odpowiednimi dokumentami, w przeciwnym wypadku płaci tzw. opłatę zastępczą, która trafia do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Współspalanie oznacza dodawanie biomasy - np. drewna - do paliwa spalanego w elektrowni bądź elektrociepłowni. Część produkowanej w ten sposób energii traktuje się jako pochodzącą z OZE, tzw. energię zieloną.

Protestując przeciwko współspalaniu, aktywiści Greenpeace wspięli się w poniedziałek na chłodnię kominową elektrowni Turów, w której pracują instalacje współspalania. Zakończyli protest po otrzymaniu od ministerstwa gospodarki deklaracji, że będzie ono dążyło do likwidacji wsparcia dla współspalania. (PAP)

wkr/ drag/ jbr/