Podczas piątkowej konferencji prasowej szef resortu środowiska podsumował tzw. preCOP, czyli spotkanie poprzedzające listopadowy szczyt klimatyczny ONZ w Warszawie.

"Przede wszystkim dyskutowaliśmy, jak mogłoby wyglądać nowe porozumienie i jak zarysować agendę między Warszawą a Paryżem" - powiedział Korolec.

W stolicy Polski mają się rozpocząć negocjacje dot. porozumienia klimatycznego, które miałoby obowiązywać po 2020 roku. Rozmowy mają zakończyć się przyjęciem ostatecznego dokumentu podczas szczytu w Paryżu w 2015 roku.

"Łatwych rozwiązań i łatwych pomysłów nie będzie" - uważa Korolec. "Część państw twierdzi, że powinniśmy pokazać nasze cele redukcyjne, ale musimy przede wszystkim wypracować zasady i reguły tej nowej umowy. Dzisiaj przedstawianie samych celów redukcyjnych mogłoby wprowadzić dodatkowy zamęt - nie wiemy, ile czasu taka umowa będzie obowiązywać (...) Inaczej wygląda umowa na czas nieokreślony, a inaczej, kiedy będzie obowiązywać np. 10 lat" - mówił minister. Jego zdaniem należy szukać trwałych rozwiązań.

Minister wysoko ocenił udział biznesu i przemysłu w preCOP-ie. Poinformował, że delegacje pozytywnie przyjęły jego propozycję kolejnych spotkań i rozmów nt. polityki klimatycznej na partnerskich zasadach.

Bardzo ważnym punktem listopadowego szczytu będzie dyskusja nt. finansowania polityki klimatycznej - mówił Korolec. Chodzi o tzw. zielony fundusz, którego powstanie zainicjowano na szczycie w Kopenhadze, lecz który de facto nie funkcjonuje. Miałby on uczestniczyć w finansowaniu przedsięwzięć ekologicznych i adaptacyjnych do zmian klimatu w państwach rozwijających się. Ustalono, że fundusz finansowany byłby przez państwa rozwinięte kwotą 100 mld dolarów rocznie.

Wiceminister środowiska Beata Jaczewska, która zasiada w zarządzie zielonego funduszu powiedziała dziennikarzom, że w samej instytucji trwa dyskusja o przyszłym charakterze tej instytucji - czy ma być międzynarodową organizacją polityczną czy bardziej finansową na kształt np. Banku Światowego. "Moim zdaniem powinno się odpolitycznić te dyskusje i zachować charakter finansowy. Państwa rozwinięte wyraźnie mówią, że jeśli nie będzie to sprawna instytucja finansowa, to nie będą wpłacać pieniędzy" - mówiła Jaczewska.

Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan dziękowała ministrowi za zaproszenie na preCOP. Skoro od biznesu oczekuje się realizowania celów polityki klimatycznej i jej współfinansowania, to powinien być on reprezentowany przy negocjacjach - ten argument był rozumiany przez większość delegacji państwowych - dodała.

"Oczekujemy od rządów jasnych i stabilnych warunków, aby rzeczywiście przystąpić do tego procesu. Rozwiązania powinny być możliwie proste, żeby można było je adaptować do bardziej skomplikowanych warunków. Nie należy zaczynać od warunków, których osiągnięcie będzie trudne do osiągnięcia" - powiedziała.

Kulczycka dodała, że część środowisk biznesowych wskazywała na tzw. problem ucieczki emisji. Chodzi o przenoszenie produkcji przemysłowej z państw o restrykcyjnych przepisach środowiskowych i klimatycznych - do krajów, gdzie one nie obowiązują lub są mniej uciążliwe.

W trzydniowym preCOP-ie wzięło udział 40 delegacji państwowych i kilkudziesięciu przedstawicieli biznesu, reprezentujących m.in. branżę energetyczną.

Właściwy szczyt klimatyczny (tzw. COP - Conferences of the Parties) odbędzie się w dniach 11 - 22 listopada. Polska organizowała już wcześniej szczyt klimatyczny ONZ. W 2008 r. Poznań gościł ponad 10 tys. osób, w tym przedstawicieli organizacji pozarządowych i blisko 190 delegatów z państw członkowskich Narodów Zjednoczonych.