Komisja Europejska zaproponowała w kwietniu 2011 r., by opodatkowanie paliw w krajach UE było uzależnione od emisji CO2 i wartości energetycznej. Od tego czasu prace nad propozycją w Radzie UE (rządy) utknęły. W piątek na spotkaniu w Luksemburgu ministrowie uzgodnili, że prace będą kontynuowane, a Cypr zadeklarował, że będzie naciskać na kompromis podczas swojej prezydencji, która rozpoczyna się 1 lipca.

Minister finansów Jacek Rostowski pytany po spotkaniu o polskie stanowisko wobec nowego opodatkowania energii, odparł: "Nie zgadzamy się". Dodał, że "byłoby to niekorzystne dla polskiej gospodarki". "Uważamy, że wszystkie próby rozszerzania walki z ociepleniem klimatu przez działania, które obejmowałyby takie kraje jak Polska, kraje na dorobku są zupełnie nie na miejscu" - powiedział.

W tym kontekście odniósł się do pakietu energetyczno-klimatycznego, który zobowiązuje UE do redukcji emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. "Emitenci na skutek może pewnych błędów, które były zrobione przez rząd PiS, są teraz w sytuacji, w której (...) cały dotychczas uzgodniony wysiłek biorą na siebie. Ten wysiłek jest teraz nieunikniony z powodu tamtych błędów w negocjacjach w marcu 2007 r., ale nasze stanowisko jest jasne: wszystkie dodatkowe obciążenia muszą obciążać konsumentów, czyli kraje bogatsze" - podkreślił Rostowski.

Cypr zapowiedział w piątek jednak kontynuację prac nad propozycją KE. Choć jak zauważyła duńska minister finansów Margrethe Vestager reprezentująca obecną prezydencję, by osiągnąć kompromis konieczne może być usunięcie z tej propozycji "zasady proporcjonalności". Zasadzie tej jeszcze przed Radą sprzeciwiły się we wspólnym raporcie Niemcy, Wielka Brytania i Polska, a w piątek poparły ją m.in. Luksemburg, Malta i Holandia. Wiele krajów podkreśliło też, że rządom trzeba zostawić wolną rękę w kształtowaniu wysokości i struktury podatków na paliwa, powyżej określonego minimum.

Proporcjonalność skutkowałaby np. tym, że wiele krajów musiałoby podnieść - zdaniem KE preferencyjne - stawki akcyzy na diesla albo obniżyć stawki na zwykłe paliwo. Polska odczułaby drastyczną podwyżkę minimalnej stawki podatkowej na gaz LPG (stopniowo z obecnych 125 euro za 1000 kg do 500 euro). Nie zmieniłaby się stawka minimalna dla zwykłej benzyny bezołowiowej (359 euro za 1000 l), a dla diesla wzrosłaby z obecnych 330 euro/1000 l do 412 euro. Obniżyłoby się opodatkowanie dla biopaliw, bo komponent CO2 wynosiłby zero.

Ponadto kilka krajów domaga się okresów przejściowych dla tych paliw, dla których chcą utrzymać niższe w stosunku do propozycji KE stawki podatkowe. I tak np. Włochy i Belgia - dla diesla, a Malta i Słowacja - dla gazu LPG. Austria wskazywała z kolei, że trzeba unikać wyjątków, które zniekształcą rynek.

Większość krajów uznała jednak, że minimalne stawki podatkowe od paliw powinny uwzględniać wartość energetyczną i emisje CO2, choć Niemcy uważają, że komponent CO2 powinien być dobrowolny.

Do wniosków ze spotkania duńska minister zaproponowała zapisy, na które - jej zdaniem - zgadza się większość krajów. "Minimalne poziomy stawek podatkowych powinny zawierać element CO2 oraz zawartości energii w produktach energetycznych (niezależnie od ich użycia - PAP). Dyrektywa powinna zostawić krajom elastyczność w kształtowaniu ich systemów podatkowych pod warunkiem przestrzegania minimów" - powiedziała Vestager.

"Wszyscy zgadzają się, by dalej pracować nad tą propozycją, ale większość nie popiera zasady proporcjonalności. Możemy tylko tego żałować, bo ona zapewniłaby konkurencję między paliwami na bazie ich przymiotów (zawartości energii i emisji CO2), a nie na zasadzie subsydiowania" - skomentował obecny na spotkaniu komisarz UE ds. podatków Algirdas Szemeta.

Podkreślił, że komponent CO2, któremu sprzeciwia się Polska, jest wartością dodaną propozycji nowego systemu opodatkowania energii. Zadeklarował jednak, że można być "elastycznym" w negocjacjach ws. wyjątków, "by dojść do akceptowalnego kompromisu".

Teraz propozycja KE przewiduje możliwość wyłączenia z podatku od CO2 tylko opału dla gospodarstw domowych, ponadto kraje Europy Środkowo-Wschodniej miałyby przedłużony okres przejściowy dla paliw opałowych do 2020 r.

Komisja podkreśla, że jej propozycja realizuje zobowiązania klimatyczne UE, a popierająca ją Francja wskazuje, że kryzys nie może usprawiedliwiać bezczynności w polityce klimatycznej. W kwietniu Parlament Europejski głosami chadeków krytycznie zaopiniował propozycję KE. PE zgadza się na uzależnienie podatku od emisji CO2, ale nie zgadza się na podwyższenie minimalnych stawek paliw, głównie diesla, argumentując, że obniży to konkurencyjność europejskiej branży motoryzacyjnej.

Z Luksemburga Julita Żylińska (PAP)

jzi/ amac/ jbr/