Główny Konserwator Przyrody i wiceminister środowiska był w czwartek w Sejmie przez posłów o ocenę funkcjonalności obszarów Natura 2000.
Przedstawiciel resortu przypomniał, że genezą wyznaczania sieci "naturowej", był obserwowany pod koniec lat 70-tych zanik wielu gatunków ptaków w Europie. Aby temu przeciwdziałać wprowadzono dyrektywę ptasią, a następnie dyrektywę siedliskową, które skutkowały wyznaczeniem m.in. siedlisk chronionych gatunków. Ich celem - jak podkreślił wiceminister - było też utrzymanie tych siedlisk bądź ich odtworzenie, przy uwzględnieniu wymogów, ekonomicznych, społecznych i kulturowych.
Dodał, że oprócz wyznaczania obszarów Natura 2000, dyrektywy nakazywały ponadto ich monitoring.
"W oparciu o konkretne dane z monitoringu miano określić, czy sieć jest spójna, czy obszary są dobrze chronione i odtwarzane, czy gatunki są chronione i wykorzystywane przez człowieka w sposób dobry, zrównoważony (...) Jak widać Natura 2000 miała być instrumentem, przede wszystkim wykorzystywanym do monitoringu stanu środowiska i utrzymania dobrego stanu siedlisk poprzez ich użytkowanie, a nie bierną ochronę" - zaznaczył wiceminister.
Poinformował, że obecnie jest opiniowany dokument Komisji Europejskiej, która dokonała przeglądu skuteczności dyrektyw ptasiej i siedliskowej.
"Dokument ten pokazuje z bezwzględną jasnością, że nie osiągnięto założonych celów, a wiec nie wiemy, czy sieć Natura 2000 jest spójna. Nie wiemy, czy poszczególne wyznaczone siedliska są dobrze chronione, a gdzie są one ewentualnie odtwarzane" - zaznaczył Szweda-Lewandowski.
Prawo ochrony środowiska. Komentarz | |
Krzysztof Gruszecki
|
Dodał, że z tego dokumentu wynika także, że nie wiadomo, czy gatunki zwierząt na tych obszarach są dobrze chronione w myśl koncepcji zrównoważonego rozwoju.
Główny Konserwator Przyrody ocenił, że obecnie "nowomowa i dezinformacja całkowicie - naszym zdaniem - niszczy sens Natury 2000 i ochronę sprowadza do dwóch pojęć: nie wycinaj, nie zabijaj, gdzie człowiek jest największym wrogiem zasobów przyrodniczych".
Stwierdził, że Polska przekonała się o tym w kontekście siedlisk występujących na terenie lasów gospodarczych w Puszczy Białowieskiej. "Międzynarodowa presja spowodowała, że zaprzestano czynić działania ochronne w postaci wycinki zaatakowanych przez choroby drzew, co wywołało lawinowe zamieranie sadzonych w przeszłości drzewostanów, a w ślad za tym zanik siedlisk i gatunków ważnych dla wspólnoty" - mówił Szweda-Lewandowski.
Wiceminister Andrzej Konieczny dodał, że decyzje o wpisywaniu obszarów Natura 2000 były dokonywane często pod wpływem presji. "Wywierano presję po to, żeby osiągnąć ambicjonalny współczynnik pokrycia Polski terenami Natura 2000" - powiedział.
Powołując się na przeprowadzoną w Puszczy Białowieskiej inwentaryzację, Konieczny przekonywał, że gdy puszczę użytkowano, czyli wycinano 6 razy więcej drewna niż obecnie, to wtedy siedliska i gatunki były właściwie chronione. Dodał, że puszcza powinna być akademickim przykładem, gdzie łączy się ochronę czynną i bierną.
Ministerstwo środowiska informuje, że sieć Natura 2000 pokrywa ok. 20 proc. powierzchni kraju (987 obszarów). W jej skład wchodzi blisko 850 obszarów siedliskowych i blisko 150 obszarów specjalnej ochrony ptaków. Ponad połowa obszarów "naturowych" pokryta jest lasami.
W UE funkcjonuje ponad 26 tysięcy obszarów Natura 2000, które zajmują ponad 17 proc. powierzchni państw członkowskich. (PAP)