Mariusz Kania, prezes zarządu agencji nieruchomości Metrohouse:

Duża podaż na rynku mieszkań powoduje, że kupujący mogą w miarę swobodnie negocjować ceny i wybierać spośród wielu ofert. To kupujący dyktuje warunki zarówno deweloperom, jak i indywidualnym sprzedającym. Najbliższe miesiące nie powinny zmienić tej sytuacji. Jednak ta idylla nie może trwać wiecznie, tym bardziej, że deweloperzy ograniczyli do minimum swoje inwestycje. To oznacza, że już w przyszłym roku znalezienie mieszkania z popularnego segmentu na rynku pierwotnym nie będzie już takie łatwe, a rynek mieszkań używanych nie będzie już tak bogaty w oferty jak teraz. Liberalizacja polityki kredytowej banków może mieć duże znaczenie dla ożywienia rynku mieszkaniowego. Trudności w uzyskaniu kredytu i wysokie marże banków to podstawowe bariery hamujące rozwój rynku mieszkaniowego. Chyba nikt nie jest w stanie dokonać precyzyjnej prognozy rozwoju cen mieszkań w najbliższych kilkunastu miesiącach. Być może spełni się scenariusz, w którym przy ograniczonej podaży na rynek powróci trend wzrostowy. Jednak jeszcze w tym roku nie należy spodziewać się wyraźnych ruchów cenowych. W przyszłym roku wszystko zależy od tego, jak rynek zareaguje na ograniczoną podaż gotowych mieszkań z rynku pierwotnego.

Filip Jurczak, analityk, Krajowy Rynek Nieruchomości.pl:

W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami tego, jak bardzo decyzje podejmowane przez banki wpływają na rynek nieruchomości. Obecnie finansowanie zakupu mieszkania kredytem jest zdecydowanie gorzej dostępne dla przeciętnego klienta. Powoduje to ograniczenie efektywnego popytu na rynku i wiąże się bezpośrednio ze spadkiem cen. Według prognoz w bieżącym roku oczekiwać można obniżek cen, szczególnie w większych aglomeracjach, gdzie ceny były najbardziej przeszacowane. Wyhamowanie spadków cen będzie związane z poprawą ogólnej sytuacji gospodarczej oraz ze stabilizacją na rynku pracy. W czasie kryzysu banki zabezpieczają się, gromadząc olbrzymie ilości depozytów i inwestując w bezpieczne obligacje. W chwili hossy banki najprawdopodobniej zaczną odważniej udzielać kredytów, co będzie punktem zwrotnym dla tendencji cenowych na rynku nieruchomości. Według analiz wyhamowania spadków cen i delikatnych wzrostów spodziewać się można już w 2010 r.