Sprawozdanie komisji o rządowym projekcie nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, to jeden z punktów posiedzenia Sejmu, który będzie obradować w dniach 7-9 lutego - wynika ze wstępnego harmonogramu posiedzenia. Zmiana obowiązującej ustawy jest bardzo potrzebna. Ma bowiem odblokować budowę farm wiatrowych w Polsce, produkujących tanią i czystą energię elektryczną. Tworzenie warunków dla rozwoju odnawialnej energetyki są też jednym z uzgodnień z Komisją Europejską w sprawie uruchomienia dla Polski Krajowego Planu Odbudowy.

USTAWA z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych >>

Sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej przyjęły 26 stycznia poprawkę do rządowego projektu, która zwiększa z 500 do 700 m minimalną odległość wiatraka, ale wyłącznie od budynków mieszkalnych. Jednocześnie komisje proponują całkowite zniesienie zakazu budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych. Zgodnie z przyjętą poprawką nie będzie tutaj żadnych ograniczeń.

Czytaj w LEX: Umowa o korzystanie z gruntu na cele farmy wiatrowej jako umowa dzierżawy >>>

Czytaj: Ustawa wiatrakowa - premier za odległością 700 metrów>>

Miejscowe plany do kosza?

Z analizy Urban Consulting wynika, że aż 84 proc. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych może trafić do kosza przez zmianę odległości na 700 metrów. W czterech województwach do kosza trafią wszystkie przygotowane plany – to mazowieckie, kujawsko-pomorskie, śląskie i małopolskie. To potwierdza, że procedowane zmiany tylko fikcyjnie  mają odblokować energetykę wiatrową na lądzie. Ustawa bez 500 metrów to bubel prawny, a wyniki analizy tylko potwierdzają szkodliwa jest zaproponowana poprawka.

Czytaj też: Elektrownie wiatrowe w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – problemy praktyczne >>>

Podobnie uważa Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. - Przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat, a w kolejnych latach nawet do 22 GW –  uważa Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Według niego utrzymanie odległości minimalnej 700 metrów oznaczać będzie, że do 2030 r. powstaną co najwyżej 4 gigawaty nowych mocy wiatrowych. Dla porównania, utrzymanie pierwotnie proponowanej przez rząd odległości 500 m oznaczałoby szansę na budowę w tym czasie ponad 10 GW nowych wiatraków na lądzie, czyli więcej niż podwojenie obecnych polskich mocy tego typu. 

Czytaj w LEX: Koszty i opłaty administracyjne w wartości początkowej farm wiatrowych oraz innych instalacji energii odnawialnej >>>