Zamiast akcyzy powinien pojawić się podatek promujący samochody emitujące mniej spalin. Na razie to propozycja.
Firmy posiadające floty wybierają marki i wersje samochodów przede wszystkim na podstawie wysokości miesięcznej raty lub szerzej – przewidywanego całkowitego kosztu użytkowania (z ang. TCO). Na Zachodzie podatki proekologiczne sięgają od kilku do nawet 20 – 30% TCO w przypadku samochodów z dużymi silnikami niespełniającymi norm. Tymczasem w Polsce wprowadzenie podatku uzależnionego od emisji CO2 do atmosfery jest wciąż w sferze rozważań. Międzyresortowy Zespół ds. Wzrostu Konkurencyjności Przemysłu Motoryzacyjnego proponuje, by nowy podatek zastąpił akcyzę. Zdaniem ekspertów rozwiązanie takie byłoby korzystne dla ochrony środowiska i sprzyjałoby odnowieniu parku firmowych pojazdów. Podatek taki promowałby samochody o niższej emisji gazów, zwykle o mniejszej pojemności silnika. Ważne jak zwykle będą rozwiązania szczegółowe, a więc ustalenie wysokości podatku i sposobu jego naliczania. Wprowadzeniu nowego obciążenia powinno towarzyszyć długo wyczekiwane pełne odliczenie VAT od samochodów firmowych – przekonują eksperci. Niedawno Masterlease jako pierwsza firma w branży wprowadził do oferty auto niespalinowe – napędzany tylko na prąd Re-Volt. Zaletą elektrycznych pojazdów jest też niski koszt użytkowania i serwisowania. Jak przewidują analitycy Frost & Sullivan, w 2015 r. po europejskich drogach będzie jeździć 250 mln samochodów napędzanych na prąd. Inne zagraniczne ośrodki (m.in. Spyder Automotive) dodają, że za dziesięć lat co czwarte auto zjeżdżające z taśmy produkcyjnej będzie właśnie tego typu.
Źródło: Rzeczpospolita, 20 lipca 2010 r.