Ostatnimi czasy czytamy w mediach wiele na temat rzekomo powstającej "ustawy frankowej". Większość tych wypowiedzi pochodzi ze środowiska Komisji Nadzoru Finansowego, przede wszystkim z ust jej szefa – Jacka Jastrzębskiego. Nikt nie wie do końca, jakie miałyby być jej założenia, bo żadnego projektu jeszcze nie ma. Wstępna propozycja jest taka, żeby nakazać bankom przedstawianie ugód zgodnych z dotychczasową propozycją szefa KNF, czyli przewalutowanie kredytów waloryzowanych walutami obcymi tak jakby od samego początku były to kredyty złotowe oprocentowane w oparciu o WIBOR. W porównaniu z tym, co frankowicze wygrywają dzisiaj w sądach, to propozycja wręcz śmieszna. Przebąkuje się także o pomysłach opodatkowania osób, które w sądach wygrały stuprocentowym podatkiem od wzbogacenia ponad propozycję ugodową.

Zobacz w LEX: Pozasądowe ugody w sprawach kredytów walutowych - wytyczne do redakcji skutecznych ugód w kontekście orzecznictwa TSUE >>

Propozycja niezbyt atrakcyjna dla frankowicza

Przede wszystkim to, co frankowicze uzyskują w ramach wygranych procesów sądowych, nie jest przychodem ani dochodem, tylko wyrównaniem strat spowodowanych nieuczciwymi kredytami. A w polskim systemie podatkowym taka sytuacja nigdy nie pociąga za sobą skutków fiskalnych. W skrócie – jeżeli ktoś ukradł mi rower, a sąd nakazał jego zwrot, to nie zapłacę podatku od tego, że znowu ten rower jest w moim posiadaniu. To absurd i de facto zamykałby drogę do postępowania sądowego (choć pośrednio), co jest sprzeczne z każdym możliwym przepisem, który tego dotyczy. Ale też ze zdrowym rozsądkiem i zasadą demokratycznego państwa prawnego.

Czytaj też: Zasady rozliczenia stron w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu udzielonego w CHF (teoria salda i teoria dwóch kondykcji) - linia orzecznicza >>

Czytaj w LEX: Kwestionowanie umów kredytów frankowych o charakterze mieszanym (konsumencko-gospodarczym) >>

 

Naszym zdaniem to kolejne próby miękkiego zniechęcenia osób do walki w sądach i próba zatrzymania lawiny pozwów. Przypomnijmy, że te same instytucje, które nagle przypomniały sobie o potrzebie ustawowego rozwiązania tej kwestii jeszcze kilka lat temu wskazywały na jej niezgodność z prawem, konstytucją i zdrowym rozsądkiem. Dokładnie w takim kształcie, jaki dzisiaj proponują. Pamiętamy te płaczliwe listy ambasad i prezesów spółek - matek międzynarodowych banków, czy grożenie pozwami arbitrażowymi przeciwko Polsce. Wtedy środowisko bankowe wierzyło jeszcze, że masowe unieważnianie umów nie wchodzi w grę, więc zgodne z ich tokiem rozumowania takie ustawowe rozwiązanie byłoby dla banków niekorzystne.  Teraz, kiedy 99 proc. umów "frankowych" w sądach pada,  nagle okazało się, że to rozwiązanie to jest słuszne, potrzebne i konieczne. Czyli – jak wygrywaliśmy w sądach, to ustawa zła. Jak przegrywamy w sądach - to ustawa już dobra. To nie ma nic wspólnego z prawem, a to przecież jest podstawa rozstrzygania tego typu sporów. To wyłącznie pobożne życzenia.

Kalendarz szkoleń online w LEX Banki >>

Banki nie grają fair play

Oczywiście, każdy próbuje minimalizować swoje straty i ma do tego prawo, również na łamach mediów. Natomiast sposób postępowania banków w ostatnich latach jest po prostu śmieszny i każdy przeciętny odbiorca takich artykułów jest w stanie rozszyfrować to w kilka chwil. Wynika to zapewne z faktu, że banki przyzwyczaiły się przez tyle lat, iż mają na tyle silną pozycję, że zawsze spadną na cztery łapy. Pomijały zupełnie reżim prawa konsumenckiego, lekceważyły ludzi i to się teraz mści. Ale czasy się zmieniły, konsumenci nie są już bezbronni i nie boją się wielkich korporacji obstawionych wielkimi kancelariami. Zamiast do tego przywyknąć i się dostosować, w dalszym ciągu działają głównie w celu zniechęcenia klientów przed skorzystaniem z ich słusznych praw. Najpierw straszyli tym, że takich spraw nie da się wygrać. Potem, że jak już nawet się wygra to bank przyjdzie i wygra tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. A jak i to się nie udało – że teraz posprząta po tym ustawodawca i ludzie i tak ostatecznie z bankami nie wygrają. Tyle, że już na nikim wrażenia to nie robi.

Czytaj w LEX: Umowy kredytów frankowych – ocena na gruncie przesłanek nieważności i abuzywności >>>

KNF nie ma inicjatywy ustawodawczej

Pomijam już fakt, że KNF nie ma inicjatywy ustawodawczej i raczej trudno byłoby przekonać którekolwiek środowisko polityczne do tego, aby przepchnąć taki prawny bubel uderzający dodatkowo w konsumentów i to w niemałej liczbie. Tym bardziej, że sektor bankowy osiąga w Polsce naprawdę pokaźne zyski, choćby na skutek bardzo wysokich stóp procentowych kredytów w PLN. Zresztą zasada jest prosta i płynie wprost z dyrektywy 93/13, jak i orzeczeń TSUE. Skoro przedsiębiorca postąpił nieuczciwie, to musi ponieść dotkliwą karę, aby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji. Ustawa, nawet jeżeli zostanie uchwalona, nie będzie mogła zamknąć drogi do postępowań sądowych. Na pewno już nie w tym momencie, kiedy TSUE, Sąd Najwyższy i poszczególne sądy powszechne masowo uznają te umowy za nieważne. Skoro takie były od samego początku, to żadna ustawa nie jest w stanie ich zreaktywować.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Na miejscu sektora bankowego skupiłbym się raczej na zawiązywaniu rezerw lub przygotowania propozycji ugód oscylujących w okolicach 90-95  proc. tego, co  frankowicze mogą uzyskać w sądach. W przeciwnym wypadku będą dalej masowo przegrywać sprawy, a ustawodawca nie ma już praktycznie narzędzi, żeby im w tym zakresie pomóc.

Autorzy;

Karolina Pilawska, adwokat,

Karolina Pilawska

Andrzej Zorski, adwokat  - wspólnicy w Pilawska Zorski Adwokaci.

Andrzej Zorski

 

Jacek Czabański, Tomasz Konieczny, Mariusz Korpalski

Sprawdź