W 2016 r. Województwo Mazowieckie złożyło w Trybunale Konstytucyjnym wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją RP art. 59 ust. 2 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o  działalności leczniczej. Przepis ten nakłada na samorządy obowiązek pokrycia ujemnego wyniku finansowego podmiotów leczniczych, dla których są podmiotem tworzącym. Skarżony przez Mazowsze art. 59 u.d.l. nakłada na samorządy obowiązek pokrycia strat netto SPZOZ, alternatywa jest likwidacja szpitala.

A sytuacja finansowa szpitali jest coraz gorsza. Zadłużenie tylko marszałkowskich placówek na Mazowszu wzrosło z 780 mln zł w 2018 r. do 870 mln zł w 2019 r. Zdecydowana większość podmiotów leczniczych, w tym po raz pierwszy w 2018 r. stacje pogotowia ratunkowego, wykazała stratę. W zeszłym roku samorząd Mazowsza musiał przeznaczyć na pokrycie strat SPZOZ za rok 2017 – 15,3 mln zł i kolejnych 12,7 mln zł na pokrycie strat w spółkach. Rok później straty wzrosły dwukrotnie! W tym roku na pokrycie strat SPZOZ za rok 2018 Mazowsze przeznaczyło aż 28,5 mln zł i kolejnych 37 mln zł na straty w spółkach.

Coraz gorsza sytuacja finansowa wiąże się m.in. z ustawowym wzrostem wynagrodzeń i wprowadzeniem ryczałtowego finansowanie świadczeń. Nie wiemy dokładnie, jak jest sytuacja finansowa szpitali w Polsce, bo Ministerstwo Zdrowia do tej pory nie opublikowało takich danych za pierwszy kwartał tego roku.  Resort twierdzi, że będą one jeszcze podlegać korektom i upubliczni je dopiero wraz ze sprawozdaniem za trzeci kwartał.

Resort jednak w interpelacji na pytanie posła PO Krzysztofa Brejzy podał, że długi szpitali w czerwcu 2019 r. wyniosły 13,8 mld zł. Na koniec 2018 były o miliard niższe, bo wyniosły 12,8 mld zł. 

– Wiele razy apelowaliśmy do kolejnych ministrów zdrowia, do premiera o to, aby uwzględniono realia dotyczące leczenia pacjentów na Mazowszu. Bez zmiany zasad finansowania świadczeń opieki zdrowotnej zapewniających realny wzrost nakładów pieniężnych oraz właściwej wyceny procedur medycznych funkcjonowanie podmiotów leczniczych jest zagrożone – zauważa członek zarządu województwa mazowieckiego Elżbieta Lanc.

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich podkreśla, że cieszy się z wyroku TK. - Strona rządowa musi zrobić korektę tego przepisu - mówi Wójcik. - Jak znam praktykę, z reguły robi się minimum tego, co trzeba, dlatego podejrzewam, że rząd wprowadzi np. przepis, że samorządy mogą, ale nie muszą spłacać straty. Takie rozwiązanie fakultatywne obowiązywało przed nowelizacją. Przy okazji realizacji tego wyroku wolałbym, by przekonać rządzących, że to dobry pretekst do kompleksowej zmiany zasad finansowania świadczeń. Bez tego wiecznie będziemy mówić o wzrastającym zadłużeniu szpitali. 

Szpitale wyszły z sieci, ale nie wszystkie sobie to chwalą - czytaj tutaj>>

 


18 miesięcy na zmianę przepisów

Podczas wczorajszej rozprawy Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z Konstytucją art. 59 w zakresie, w jakim każe samorządowi województwa pokrywać straty szpitali. Rząd ma 18 miesięcy na zmianę niekonstytucyjnych przepisów.

– Obowiązek pokrycia straty netto w istocie oznacza obowiązek finansowania z budżetu samorządu świadczeń opieki zdrowotnej realizowanych zgodnie z przepisami. Kluczowe było ustalenie, na kim – na państwie czy na jednostkach samorządu terytorialnego ciąży obowiązek finansowania świadczeń opieki zdrowotnej gwarantowanych przepisami – mówiła sędzia TK Małgorzata Pyziak-Szafnicka. 

Pierwszy szpital z sieci chce walczyć o zapłatę za nadwykonania - czytaj tutaj>>

NFZ za mało daje

Jak stwierdził TK, finansowanie służby zdrowia jest ustawowym zadaniem strony rządowej i NFZ. TK przyznał także, że środki przekazywane przez NFZ są nieadekwatne do kosztów ponoszonych przez placówki, a niedobory ochrony zdrowia są znane ustawodawcy i mają charakter systemowy. Jak zauważył Trybunał, Najwyższa Izba Kontroli wielokrotnie zwracała uwagę na problem nadwykonań i niedofinansowania szpitali, co potwierdza, że tu właśnie należy szukać rzeczywistych źródeł problemu.

– Jak wynika z obowiązujących ustaw wyznaczanie kręgu osób uprawnionych do świadczeń opieki zdrowotnej opłacanej ze środków publicznych, określenie zakresu tych świadczeń i źródła ich finansowania są ustalane centralnie. Gromadzenie pieniędzy i dysponowanie nimi ustawodawca powierzył wyłącznie NFZ – zaznaczyła sędzia Pyziak-Szafnicka.

Przepis utraci moc po 18 miesiącach od daty ogłoszenia. Sędzia Mariusz Muszyński zgłosił zdanie odrębne. To oznacza, że rząd ma 18 miesięcy na zmianę niekonstytucyjnych przepisów.

–Trybunał Konstytucyjny stanął nie tyko po stronie prawa, ale i pacjentów. To właśnie ich dotyka niedofinansowanie służby zdrowia. Zaskarżone przez nas przepisy oznaczają jedno – w praktyce samorząd nie ma wyboru. Jeśli szpital ma stratę, a władze województwa chcą uniknąć jego likwidacji, muszą pokrywać tę stratę. A zatem wyręczać NFZ, który przekazuje szpitalom niewystarczające na funkcjonowanie środki, z czego właśnie wynikają te straty. Oficjalnie więc to NFZ ma finansować świadczenia, a w praktyce, tylnymi drzwiami zmusza się do tego samorządy kosztem innych zadań – zauważa marszałek Adam Struzik.

Sędzia podkreślała, że zasobność budżetu poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego nie powinna mieć znaczącego wpływu na udzielanie opieki zdrowotnej na ich terenie. Do państwa należy określenie zakresu i poziomu świadczeń gwarantowanych, gromadzenie i organizacja dystrybucji środków.

Likwidacja z powodu zadłużenia

Zdaniem TK, trudno też zaakceptować legislację, która nie biorąc pod uwagę czynników społecznych i zdrowotnych, jako jedyną przesłankę likwidacji szpitali wskazuje ich zadłużenie.

Władze Mazowsza podkreślają, że zaskarżenie przepisu nie oznacza, że województwo uchyla się od odpowiedzialności, jaką jest organizowanie działalności wysokospecjalistycznych podmiotów leczniczych dla społeczności lokalnej. Rola samorządu jako podmiotu tworzącego sprowadza się bowiem do czegoś innego - do organizacji pracy placówek i zapewnienia infrastruktury niezbędnej do realizacji usługi publicznej, jaką jest udzielanie świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych, a także wsparcie w zakresie wkładu własnego dla realizacji projektów finansowych z UE. 

– Dzisiaj możemy powiedzieć, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego będzie na pewno miało jeden istotny  skutek – zmusi ono ustawodawcę do pochylenia się nad systemem finasowania świadczeń opieki zdrowotnej. Orzeczenie będzie więc impulsem do reformy. Liczymy, że w rezultacie dojedziemy do efektywniejszego i odporniejszego na kryzysy sytemu ochrony zdrowia – powiedział radca prawny Marcin Wielgolaski pełnomocnik Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

Koniec hipokryzji 

Adwokat Paulina Kieszkowska-Knapik mówi, że trudno jest komentować wyrok Trybunału Konstytucyjnego K4/17 ponieważ w składzie orzekającym był tzw. sędzia-dubler, co powoduje zastrzeżenia co do jego ważności. Sędzia ten jednak zgłosił zdanie odrębne. Wymaga analizy jaki to ma wpływ na ważność wyroku. Poza tym nie mamy na razie uzasadnienia, więc możemy jedynie ocenić kierunkowo samo rozstrzygniecie. 

- Moim zdaniem jest ono słuszne i obnaża hipokryzję naszego systemu ochrony zdrowia - mówi Paulina Kieszkowska-Knapik. - Mamy małą składkę, a szpitale nie dość, że nie dostają od NFZ za swoje świadczenia środków pokrywających koszty, to mają także faktyczny wymuszony interpretacją NFZ zakaz pozyskiwania ich komercyjnie. Ta hipokryzja rodzi dług przerzucony niezgodnie z Konstytucją na samorząd. Samorządy są co prawda organami założycielskimi szpitali, ale nie mają żadnego wpływu na to ile NFZ czy Państwo zapłaci szpitalowi. Nie mają także wpływu na uchwalane odgórnie słuszne zresztą podwyżki.

Paulina Kieszkowska-Knapik podkreśla, że państwo coś obiecuje, a następnie zostawia szpitale i samorządy z tymi obietnicami. Jest to wprost sprzeczne z at. 167 ust 4 Konstytucji, który stanowi „Zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych”. - Dzieje się zresztą także nie tylko w zakresie zdrowia, ale ostatnio także edukacji - mówi prawnik. - Myślę, że nieżyjący już Prof. Michał Kulesza, który kilka lat temu chciał już zaskarżać pierwsze tego typu przepisy uchwalone za czasów rządów poprzedników PIS, byłby dziś zadowolony z tego rozsądnego wyroku.